Philips HTS9520 - budowa
Elektronika została zamknięta we wspaniałej, ciężkiej obudowie, wykończonej w dużej części metalem. Jasne, szczotkowane aluminium prezentuje się znakomicie.
Górną płytę wykonano z czarnego, błyszczącego plastiku, który współtworzy ciekawą, niejednostajną kompozycję. Przyciski zgrupowano w centrum lekko pochylonej górnej krawędzi.
Philips zastosował podświetlane, bardzo nowoczesne sensory dotykowe - wyglądają świetnie, nie burzą jednostajnej, czystej linii wzorniczej, a przy wyłączonym zasilaniu są niewidoczne. Niestety, w praktyce ich działanie nie jest już tak dobre, co bywa zresztą niemal zawsze słabym punktem tego typu konstrukcji.
Z przodu Philips HTS9520 brakuje typowej szuflady, zamiast niej przez całą szerokość ciągnie się wąska klapka, a klasyczny mechanizm na płyty, o średnicy 12 cm, znajduje się pod panelem.
Czytaj również: Linia produktów Philips Fidelio wróciła na rynek i ma się dobrze
Dla skromnego wyświetlacza pozostał już tylko ciemny, cofnięty pas na samym dole - nie ma co liczyć na zbyt dobrą czytelność- ale główną rolę informacyjną pełni i tak menu ekranowe. Z przodu urządzenia zmieścił się jeszcze port USB na moduły pamięci oraz podręczne wejście audio w formie gniazda mini-jack.
Philips HTS9520 - złącza
Możliwości rozbudowy systemu o kolejne źródła dają głównie dwa wejścia analogowe oraz para złącz cyfrowych optycznych i elektrycznych. Wyjścia wideo rozbudowano ponad obowiązkowe HDMI o pojedynczy komponent oraz kompozyt. Jest także drugie gniazdo USB, które zostało zarezerwowane dla adaptera sieci Wi-Fi (znajdziemy go w pudełku z akcesoriami).
Sprzęt można podłączyć również klasycznym kablem Ethernet. Na tylnej ściance pojawiło się złącze dla firmowej stacji dokującej do iPoda oraz tajemnicze szerokie gniazdo Wireless Rear Audio, służące do uruchomienia oddzielnie sprzedawanego bezprzewodowego zestawu zasilania kolumn efektowych.
W takim komplecie otrzymujemy specjalny adapter - nadajnik, który instalujemy w gnieździe jednostki - oraz zasilaną z sieci skrzynkę odbiornika, z dwiema wbudowanymi końcówkami mocy dla kanałów tylnych. Pięć kostek konektorów w różnych kolorach ułatwia podłączenie głośników bez potrzeby zwracania uwagi na polaryzację, a obok znajduje się także złącze dla subwoofera.
Philips HTS9520 - 3D Ready
Jednostka Philips HTS9520 wyposażona jest w czytnik Blu-ray zgodny z profilem 2.0, jednak producent reklamuje swoje urządzenie jako 3D Ready, co oznacza, że prostym zabiegiem aktualizacji oprogramowania będzie można uaktywnić drzemiący w układach trójwymiarowy potencjał. W chwili przygotowywania testu stosowne oprogramowanie nie było jeszcze dostępne.
Philips może pochwalić się obsługą wszystkich najbardziej pożądanych formatów multimedialnych, z plikami MKV na czele. Oprócz pamięci podłączanych do portu USB możemy także korzystać z protokołu DLNA zapewniającego komunikację (przewodową lub bezprzewodową) z komputerem (i podłączonymi do niego dyskami).
Dołączone do zestawu niewielkie głośniki satelitarne są wyjątkowe z dwóch powodów: po pierwsze ze względu na jakość wykonania – wykorzystano głównie metal, a po drugie wyróżniają się formą i stojącymi za nią kompleksowymi rozwiązaniami - także w zakresie elektroniki.
Każda z czterech "kolumn" (oprócz centralnego) ma postać dwóch połączonych ze sobą kostek. Górna to klasyczny minimonitorek z układem dwudrożnym, jednocalową kopułką oraz 7-cm przetwornikiem średniotonowym – w obudowie zamkniętej.
Na bocznych ściankach dolnej kostki znajdują się dwa kolejne 7-cm przetworniki pracujące jako dipol. Całą koncepcję nazwano 360SOUND. Głośnik centralny to już typowa symetryczna forma z dwoma 7-cm przetwornikami średniotonowymi i tweeterem. W dużym subwooferze pracuje głośnik 17-cm z bas-refleksem.
W pudle z akcesoriami znajdziemy sporo dodatków. Jest tam między innymi zewnętrzna stacja dokująca dla iPoda (trzeba ją podłączyć do specjalnego gniazda z tyłu jednostki centralnej), adapter sieci Wi-Fi, a nawet dwa filmy Blu-ray.
Philips przyłożył się także do projektu pilota - efektowny kształt łezki stosowany jest w urządzeniach firmy już od jakiegoś czasu i sprawdza się znakomicie na tle typowych czarnych kostek wielu innych producentów.
Brzmienie
Brzmienie Philipsa HTS9520 można oceniać w dwóch wariantach: w trybie normalnym oraz firmowym ustawieniu 360SOUND zarówno dla dźwięku wielokanałowego, jak i stereofonicznego. W sumie daje to cztery kombinacje. Zacznijmy jednak od wariantu podstawowego 5.1, bez dodatkowych procesorów i głośników.
Philips gra w sposób wyrównany a jednocześnie ofensywny. Wyrazista góra pasma nie jest mocno skażona metalicznością, mimo wysokiego poziomu i otwartości nie robi bałaganu. W podobnym, mocnym stylu gra także średnica - plastyczna i przejrzysta.
Bas ma wprawdzie lekko wyciągnięty charakter, ale akurat do klimatu kina domowego pasuje bardzo dobrze. Schodzi dość nisko, potrafi tupnąć.
Przestrzeń jest obszerna i spójna w całym obszarze. Jednocześnie Philips potrafi w sposób bardzo jednoznaczny osadzać dźwięki w określonych punktach. Tylny plan tworzy proporcjonalne dopełnienie całości.
Włączenie systemu 360SOUND (w ramach trybu wielokanałowego) zapewni lepsze wypełnienie przestrzeni i mniejszą zależność osiąganego efektu od miejsca zajmowanego przez słuchacza.
Nawet przypadkowo zaglądając do pomieszczenia mamy wrażenie, że od razu wskakujemy w środek akcji. Jednak z drugiej strony efekt jest bardziej uśredniony, a w optymalnych miejscach odsłuchu precyzja rysowania źródeł dźwięku staje się słabsza.
Muzyka w stereo powiela wiele cech prezentacji wielokanałowej. Neutralność, dynamika, otwartość i energia wysokich rejestrów sprawiają, że dźwięk jest zarówno angażujący, precyzyjny, jak i czysty. Jedynie bas mógłby być nieco bardziej zwarty i krótszy, co pomogłoby wydobyć więcej rytmu.
Propozycja uprzestrzennienia nagrań dwukanałowych w systemie 360SOUND STEREO jest adresowana dla osób, które chcą w każdej sytuacji otaczać się dźwiękiem. Wówczas utrata prawidłowej panoramy stereofonicznej jest naturalna i, o ile w przypadku nagrań wielokanałowych zabieg proponowany przez Philipsa może mieć swoich zwolenników, tutaj odbieram go jako działanie trochę na siłę.
360 stopni dźwięku
360SOUND jest autorskim rozwiązaniem Philipsa, mającym na celu poprawę odtwarzania przestrzeni w systemach wielokanałowych. Pomysł jest bardzo kompleksowy i pociąga za sobą nie tylko kwestie programowe dla procesorów cyfrowych, ale przede wszystkim projekt elektroniki i zestawów głośnikowych.
Idea polega na rozszerzeniu charakterystyk kierunkowych i pokryciu dźwiękiem bezpośrednim jak największej części pomieszczenia. W tym celu potrzebna jest szczególna konstrukcja głośników przednich i efektowych; wykonane w postaci dwóch zespolonych kostek są w rzeczywistości dwoma niezależnymi, precyzyjnie względem siebie ustawionymi podsystemami.
Górny dwudrożny moduł zasilany jest zwykłym zdekodowanym sygnałem jednego z podstawowych kanałów, a dodatkowy dolny ("skręcony" względem górnego pod kątem 90o) otrzymuje specjalnie przygotowany sygnał.
Każdą kolumnę należy więc podłączyć dwoma niezależnymi parami przewodów (ze względów praktycznych we wspólnym oplocie). Zatem elektronika Philipsa kryje łącznie aż dziesięć końcówek w nieformalnej konfiguracji 9.1 (po dwie na każdy kanał ,przedni i tylny, jedną dla centralnego i dodatkową dla subwoofera).