A jednak na czarne płyty spoglądają dzisiaj przychylnie wszyscy. Na przeszkodzie staje zwykle sam gramofon, będący dla laika urządzeniem dość trudnym w obsłudze. Gramofony Pro-Jecta zwykle nie ułatwiają życia - są najczęściej w pełni manualne. Taki jest też Essential, ale ma też coś, dzięki czemu można go łatwo podłączyć do praktycznie każdego współczesnego systemu A/V.
Pomysł nie jest nowy, ale odświeżony w odpowiednim momencie. Wraz z gramofonem jest dostarczany niewielki, zewnętrzny zasilacz, niezbędny tym razem nie tylko do tego, aby dostarczyć energię do silnika, ale również po to, żeby zasilać elektronikę, wbudowaną w niewielką puszkę przykręconą pod podstawą gramofonu.
Tam bowiem znajduje się przedwzmacniacz gramofonowy (dopasowany już do wkładki Ortofon) oraz przetwornik analogowo-cyfrowy 24 bity/96 kHz (sygnały PCM) - większość nowoczesnych soundbarów i głośników bezprzewodowych najpewniej takie parametry zaakceptuje, choć może bezpieczniej (zwłaszcza dla starszego sprzętu) byłoby zdecydować się na sygnały 16/44,1.
Essential jest sprzedawany w komplecie z wkładką MM firmy Ortofon, do jej parametrów dostrojono zintegrowany układ przedwzmacniacza korekcyjnego.
Ostatecznie w razie problemów możemy zawsze sięgnąć po połączenie analogowe. Gramofon ma więc dwa wyjścia, stereofoniczną parkę RCA oraz cyfrowy port optyczny - soundbary i głośniki bezprzewodowe najczęściej wyposażane są właśnie w gniazda tego typu, rzadziej w złącza współosiowe.
Gramofon prezentuje się jak na dobry, choć niskobudżetowy model Pro-Jecta przystało. Podstawa jest dostępna w trzech wersjach kolorystycznych - czarnej, białej oraz czerwonej. Styl Essentiala określa również wyeksponowany pasek napędowy i widoczna duża rolka silnika.
Wszystko jest na wyciągnięcie ręki, dotknięcie palca, widoczne i żywe, a nie ukryte gdzieś za skorupą jak w przypadku grających "znikąd" plików audio.
Ramię o długości 8,6 cala zostało wykonane z aluminiowej rurki, którą na końcu sprasowano, tworząc zintegrowaną główkę. Szafirowe łożyska zapewnią trwałość, a typowy antiskating z ciężarkiem zawieszonym na żyłce na pewno popsuje trochę krwi niejednemu świeżo upieczonemu amatorowi analogu. Bez niego byłoby jednak nudno, choć z pewnością wygodniej.
Pro-Ject Essential II Digital został złożony i niemal w pełni skalibrowany już w fabryce. Użytkownikowi pozostaje właściwie tylko założenie paska napędowego (to wcale nie musi być takie łatwe, bo talerz jest tu dość cienki), ustawienie siły nacisku igły (do czego służy typowy pierścień przeciwwagi) i zdjęcie kilku transportowych blokad.
W komplecie znajduje się wkładka Ortofona OM5e. Ta dość dobrze znana Pro-Jectowi konstrukcja MM jest całkiem słusznie uznawana za jeden z najlepszych wyborów do niedrogich modeli gramofonów; oprócz właściwości brzmieniowych w Essentialu zabłyśnie także agresywnym, "szpiczastym" kształtem.
W ostatnim czasie Pro-Ject dość mocno rozwinął gamę akcesoriów: do Essentiala możemy dokupić różnorodne maty, zarówno filcowe (dostępne są różne kolory), jak i korkowe, krążki dociskowe, a nawet wymienić talerz na cięższy (lepsza stabilność obrotów) i efektowniej prezentujący się akrylowy. Co zobaczymy w następnym kroku? Chyba już bezprzewodowy moduł Bluetooth.
Odsłuch
W wielu okolicznościach, w których znajdzie się nowy Essential, a więc w towarzystwie soundbarów, multiroomów, głośników bezprzewodowych, dużą radość przyniesie już sama łatwa dostępność muzyki granej z analogu, bez żmudnych połączeń i kłopotów konfiguracji.
Ale nawet przeciętnej jakości system pozwoli dostrzec różnicę pomiędzy czarną płytą, nawet "zdigitalizowaną", a empetrójką czy radiem internetowym. Podejrzewam, że w każdej sytuacji brzmienie Pro-Jecta będzie co najmniej przyjemniejsze.
Ten dźwięk "szanuje" nasze uszy i nie da się ukryć - zmienia muzykę ograniczając niepożądane czy naturalne ataki i ostrości.
Pro-Ject Essential II Digital nie jest urządzeniem wzorcowym lub choćby bliskim neutralności i dużej rozpiętości dynamiki, za to dostarcza ciepło, nasycenie, ale i dobry porządek - dźwięk jest gęsty, lecz nie tłusty i zamazany, można z niego odczytać sporo informacji, tyle że będą one uspokojone.
Bliska średnica jest podgrzewana niskimi rejestrami, bas lubi się pokazać, trzyma się tempa zaokrąglając uderzenia, lecz nie przeciąga wybrzmień. To brzmienie, dla którego chyba wszyscy kupują gramofony w tym zakresie cenowym, nie przekracza żadnych granic, poza granicami samego... analogu, wysyłając przecież również sygnał cyfrowy.
Radosław Łabanowski