Gdy silnik znajduje się na osobnej platformie, jak w RPM-9 i RPM-10, w praktyce znajduje się on najczęściej zbyt daleko. Użytkownicy (ale i sprzedawcy - czego nie rozumiem) niemal zawsze starają się jak najmocniej naciągnąć pasek napędowy.
To błąd! Inżynierowie przy projektowaniu i pomiarach ustalili optymalną odległość, przy której napęd jest stabilny, a jednocześnie drgania silnika nie są przenoszone na talerz.
W komplecie z gramofonami PJ dostajemy specjalny przyrządzik - przezroczysty element z plastiku, za pomocą którego ustalamy właściwą odległość. Jestem pewien, że znacząca większość użytkowników myśli, że to łyżeczka do jogurtu…
Najwyraźniej właśnie dlatego silnik gramofonu Pro-Ject RPM-ie 1.3 Genie jest ustalony raz na zawsze, co rozwiązuje tę kwestię. Stawia się go w wycięciu podstawy. Ta ma kształt bumerangu, gdzie w "kolanie" zamocowano łożysko talerza, na końcu lewego ramienia wspomniany silnik, a na końcu prawego - ramię.
Pro-Ject RPM 1.3 Genie - ramię
Ramię gramofonu Pro-Ject RPM-ie 1.3 Genie to model 8.6s. W symbolu zakodowano jego podstawowe właściwości - ma długość 8,6 cala, a więc jest nieco krótsze od standardowych 9-calowych, jest zakrzywione jak litera "S". Choć wydawałoby się, że ramiona proste wyparły "eski", SME, Jelco i inne japońskie firmy wciąż oferują modele tego typu.
Rurkę ramienia wykonano z pojedynczego aluminiowego elementu. W przeciwwadze, wyglądającej na stalową, otwór wywiercono niecentrycznie, obniżając środek ciężkości. Przeciwwaga dołączana do kompletu pozwala na stosowanie wkładek o masie 4-9 g, a więc większości wkładek MM i dużej części MC.
Główka to integralna część ramienia - jest spłaszczoną częścią rurki. Tłumienie podnoszenia jest - uwaga, jedna ze zmian - olejowe. 8.6s to ramię typu gimballed, z przegubem kardanowym, którego poziome łożyska wykonano z hartowanej stali - ostrza i łoża.
Elementy skrywające tę część są bardzo solidne. Ładnie wygląda też kolumna ramienia, wykonana z grubej rurki mocowanej do okrągłej, grubej płytki za pomocą nimbusowych śrub. Pozwala to na ustawienie VTA. W dość prosty sposób można ustawić azymut wkładki - rurka ramienia mocowana jest pojedynczą śrubą.
Obydwa te elementy są ustawiane w fabryce, ale jeśli chcielibyśmy zmienić wkładkę, będzie można z nich skorzystać. I na koniec słowo o kompensacji skatingu - jak we wszystkich ramionach Pro-Jecta, tak i w Pro-Ject RPM-ie 1.3 Genie jest to klasyczna żyłka z obciążnikiem, mocowana do wystającego z tyłu trzpienia.
Ramię okablowane jest drucikami solid-core ze srebrzonej miedzi o wysokiej czystości. Piny - złocone. Od strony wyjścia kabelki kończą się małą, metalową puszką zamocowaną bezpośrednio pod kolumną ramienia. Wychodzimy z niej przez parę złoconych gniazd RCA. Oznacza to, że w razie potrzeby możemy skorzystać z innych interkonektów.
Pro-Ject RPM 1.3 - talerz i silnik
Talerz Pro-Ject RPM-ie 1.3 Genie wykonano z płyty mdf. Trzpień, na który nakładamy płytę, jest dość długi, można więc stosować opcjonalne dociski. Pro-Ject RPM-ie 1.3 RPM-1.3 cieszy się dużym powodzeniem wśród DIY-owców, przede wszystkim ze względu na swoją "otwartą", modułową konstrukcję, ale też potencjał, jaki posiada. Jedna z ważniejszych zmian, które można wprowadzić, dotyczy właśnie talerza.
Wiele firm oferuje jego wersje wykonane z różnych materiałów. Najciekawiej wygląda oferta Tizo Acryl (acrylteller.com), gdzie możemy kupić piękny, duży i ciężki akrylowy talerz, a także odpowiedni docisk. Co więcej - jeśli mamy wersję Red (jak ta testowana), dostępna jest wersja talerza w czerwieni na wysoki połysk, z przezroczystym akrylowym dociskiem.
Moment obrotowy przenoszony jest z silnika za pośrednictwem długiego białego paska o okrągłym przekroju. Opasuje on talerz na zewnątrz, ponieważ nie ma tutaj sub-talerza.
W silniku mamy jedną z większych zmian w tej konstrukcji, przynajmniej w stosunku do wersji RPM-1. Pierwotnie był raczej niewielki, w Pro-Ject RPM-ie 1.3 Genie mamy ciężki, mocny silnik, stosowany w droższych konstrukcjach tej firmy, jak RPM-9. Dzięki niemu można właśnie stosować cięższe talerze z akrylu.
Silnik uruchamia się małym przełącznikiem na jego górnej ściance, o czym informuje czerwona dioda. Jest to jednostka synchroniczna, której prędkość obrotowa uzależniona jest od częstotliwości sieci - w tym przypadku 50 Hz.
Dlatego też zmiana prędkości obrotowej odbywa się tutaj ręcznie - przenosimy pasek z szerszej części talerzyka na węższą lub odwrotnie. Jak zwykle w takich przypadkach, namawiam do kupienia zewnętrznego kontrolera prędkości obrotowej, najlepiej Speed Box SE II.
Pro-Ject RPM-ie 1.3 Genie dostarczany jest z wkładką Ortofon 2M Red. To bardzo udana konstrukcja typu MM z eliptycznym ostrzem i dość wysokim napięciem wyjściowym 5,5 mV. Nacisk może wynosić od 1,6 do 2 g.
Brzmienie
Brzmienie gramofonu Pro-Ject RPM-ie 1.3 Genie pokazuje, co można zrobić, jeśli ma się dobry projekt i zrealizuje się go właściwie. Już podstawowy pomysł był niezły, a na pozór drobne poprawki przyniosły zupełnie nową jakość. Dźwięk jest otwarty i swobodny.
W tym przypadku można doświadczyć fenomenu dynamiki winylu. Wynikająca ze specyfikacji mizeria tego formatu i supremacja Cd to jeden z paradoksów. dynamika w znaczeniu odstępu najcichszego sygnału od najgłośniejszego wydaje się w odsłuchach zupełnie inna, niż by to sugerowały pomiary.
Każda płyta brzmi bowiem w niezwykle żywy, rześki, nośny sposób. Ograniczenia w dynamice da się oczywiście uchwycić, ale dotyczą one raczej pewnych elementów niż ogólnego wrażenia.
Częścią tego grania jest ponadprzeciętne w tej grupie gramofonów różnicowanie instrumentów, umiejętność pokazania ich jako osobnych wydarzeń, ale bez cyfrowej mechanicznej separacji. A także na ukazaniu technik realizacyjnych.
Różnica między tłoczeniem 45 rpm 200 g jednostronnej płyty a klasycznym winylem 120 g sprzed trzydziestu lat była szokująca. Nie dlatego, że to ostatnie grało źle - to były po prostu dwa różne światy.
Również w balansie tonalnym wszystko wydaje się poukładane. dopiero wsłuchawszy się głębiej, chociażby w nagrania z japońskiego tłoczenia "Smokin’ At The Half Note" Wesa Montgomery’ego i Wynton Kelly Trio, da się dotrzeć do tego, co jest tu jednak niedoskonałe.
Chociaż wolumen nagrań jest piękny, a scena dźwiękowa szeroka i głęboka, to środek - lekko stłumiony. Nie chodzi o jego dynamikę a barwę. Wydaje mi się, że wyższa jego część pozostaje trochę w cieniu tego, co niżej i wyżej. Wokale lokują się trochę dalej niż zwykle, ale może właśnie bardziej neutralnie. Najniższy bas jest wycofany, za to jego wyższy podzakres mięsisty i wypełniony.
Wojciech Pacuła