Po wyjęciu z pudła wystarczy zainstalować pokrywę chroniącą przed kurzem, podłączyć wtyk zasilacza oraz podpiąć kabel sygnałowy do przedwzmacniacza gramofonowego lub odpowiedniego wejścia we wzmacniaczu zintegrowanym – i gotowe.
Już na pierwszy rzut oka widać różnicę między wersją podstawową i LE. Podstawa w tej ostatniej jest biała albo czarna - obydwie na wysoki połysk. Do testu otrzymałem białą - bardzo mi się podobała. mmf-2.2, nieważne jak bardzo "LE", to po prostu deska z zamontowanym silnikiem, talerzem i ramieniem - możliwie najprostsza konstrukcja.
Podstawę gramofonu Music Hall mmf-2.2LE wykonano z płyty MDF o grubości 29 mm. To gramofon bez odsprzęganego chassis, dość lekki - całość, wraz z opakowaniem, waży 9 kg. Lekkie jest życie tanich gramofonów…
Music Hall mmf-2.2LE - silnik
Silnik to niewielka jednostka synchroniczna, zasilana z zewnętrznego zasilacza ściennego 16 V AC. Można dodać do gramofonu zewnętrzny kontroler obrotów (np. Pro-Jecta).
Byłby to duży krok naprzód, ponieważ mamy do czynienia z silnikiem synchronicznym, jego prędkość obrotowa jest powiązana z częstotliwością napięcia zasilającego - w naszym przypadku 50 Hz, czyli nominalna częstotliwość sieci, zmieniająca się w praktyce w dość szerokim zakresie, i to - co boli szczególnie - w krótkim czasie.
Kontroler generuje czystą sinusoidę 50 Hz (dla 33 1/3 rpm), uwalniając nas od tego problemu. Kontroler przyda się jeszcze z jednego powodu - zmianę prędkości obrotowej w gramofonie Music Hall mmf-2.2LE wykonuje się ręcznie.
Trzeba zdjąć talerz, przenieść pasek napędowy z górnej części zamontowanego na osi silnika talerzyka na dolny i z powrotem nałożyć talerz. Z kontrolerem przyciskamy jeden guzik - i gotowe.
Music Hall mmf-2.2LE - talerz
W gramofonach jedną z zasad jest ustabilizowanie pozycji talerza i silnika. Z drugiej strony silnik powinien być jakkolwiek odprzęgnięty, żeby zmniejszyć przenoszenie się szumów na talerz, ramię, a w rezultacie na igłę.
Tutaj, tak jak w niektórych modelach gramofonów Pro-Ject, silnik jest zawieszony na niewielkich paskach z gumy. Moment obrotowy przenoszony jest krótkim, płaskim paskiem z gumy na średniej wielkości (f143 mm) plastikowy sub-talerzyk.
Zatopiono w nim stalowy trzpień będący osią, na którą nakładamy talerz i płytę, tworzący z drugiej strony część głównego łożyska talerza. Smarowanie zapewnia olej na bazie Teflonu, który powinien wystarczyć na kilka lat. W razie potrzeby firma sugeruje użycie kilku kropel samochodowego oleju Mobile 1.
Talerz wykonano z aluminiowej blachy, pokrytej czarnym lakierem, z szerokim kołnierzem. Na wierzch nakładana jest cienka mata z filcu.
Music Hall mmf-2.2LE - ramię
Ramię Music Halla mmf-2.2LE to model Pro-Jecta typu gimballed z aluminiową rurką i łożyskami ze stalowym ostrzem i szafirowym łożem. Część tworząca główkę jest spłaszczoną częścią rurki, połączoną z nią na stałe.
Od góry, wraz z wkładką gramofonową, przykręca się niewielki element służący do podnoszenia główki. Można to też zrobić za pomocą małej dźwigni przy kolumnie ramienia – podnoszenie i opuszczanie tłumi olej.
Z kolei przeciwwaga to niewielki, mosiężny, lakierowany na czarno walec z zamontowanym plastikowym kółeczkiem, na które naniesiono skalę w gramach.
Trzpień, po którym się porusza, wykonano z plastiku i obniżono nieco w stosunku do rurki ramienia, przybliżając środek ciężkości przeciwwagi do poziomu, na którym znajduje się igła (to dobrze).
Kolumnę wykonano z aluminium i osadzono na niewielkim, aluminiowym talerzyku, wpuszczonym poniżej poziomu podstawy - talerz jest tu niezbyt wysoki, starano się też obniżyć środek ciężkości całej konstrukcji. Antyskating to klasyczna żyłka z obciążnikiem, mocowana na krótkim trzpieniu, wystającym z tylnej strony łożyska ramienia.
Sygnał prowadzony jest w miedzianych linkach aż do wtyków RCA – nie ma możliwości podłączenia innego interkonektu. Ten zainstalowany wygląda jednak całkiem solidnie.
Music Hall mmf-2.2LE stoi na trzech (dwie z przodu) nóżkach z plastiku. W komplecie dostajemy też przezroczystą klapę przeciwkurzową, którą najlepiej zdjąć do odsłuchu. Jest też mała, plastikowa waga do wkładki, trójkącik dla singli 45 rpm (7 cali) oraz plastikowy pasek służący do ustawiania geometrii wkładki.
W tym przypadku nie będzie to jednak konieczne - gramofon Music Hall mmf-2.2LE kupujemy z zamontowaną i wyregulowaną wkładką Music Hall Tracker, wykonywaną przez Goldringa, typu MM z eliptycznym ostrzem, z naciskiem określonym na 1,5-2 g.
Brzmienie
Najłatwiej byłoby powiedzieć, że Music Hall mmf-2.2LE gra pięknym środkiem, któremu wszystko inne jest podporządkowane. To nigdy nie będzie dźwięk agresywny ani jasny. Z drugiej strony nie jest on "ciepły" sensu stricte.
Nie chcę, żeby zabrzmiało to schizofrenicznie… "Granie środkiem", takie jak tutaj, polega na wycofaniu góry i dołu, ale sama średnica wydaje się dobrze poukładana, niepodkreślona w żadnym momencie, niepodgrzana. Słychać to zaraz na początku, przy pierwszej lepszej płycie zbudowanej wokół wokalu.
Najwyższa góra jest stłumiona, niskiego dołu naprawdę nie ma… Mimo to, podczas słuchania Music Halla mmf-2.2LE ma się wrażenie, że wszystko jest… jak trzeba, na swoim miejscu, że właściwie niczego nie brakuje.
Nie ma niskich zejść basu, za to bardzo ładnie słychać ciągłość tego zakresu, jego "kompletność" w tym sensie, że dzięki wyższym harmonicznym rozumiemy muzyczny sens.
Wycofanie góry - co jest funkcją zarówno wkładki Tracer, jak i samego gramofonu - może służyć minimalizacji zniekształceń, w tanich gramofonach najbardziej słyszalnych właśnie na górze pasma. Także dzięki temu nie dokuczają trzaski i "świerszczyk".
Music Hall mmf-2.2LE to tani, lekki gramofon, a w takim przypadku jedną z ważniejszych umiejętności jest utrzymanie stałej prędkości obrotowej. Nie jest jakimś czempionem, bo lekkie odchyłki słychać, szczególnie przy materiale z fortepianem, ale nie ma to większych konsekwencji. Rytm prowadzony jest dobrze.
Music Hall jest bardzo przyjemnym gramofonem. Od niedrogich Pro-Jectów z poprzednich lat, na których bazuje, różni się znacznie, przede wszystkim niższym ustawieniem barwy. Dochodzimy jednak do miejsca, w którym trzeba powiedzieć o najsłabszej stronie tego modelu - o rozdzielczości.
Umiejętność różnicowania jest w najlepszym wypadku dostateczna. Nie ma szczególnego wyodrębniania źródeł pozornych na scenie. Ta jest obszerna, zaskakująco duża, ale raczej homogeniczna.
Wojciech Pacuła