YAMAHA
SOAVO 2

O strategicznym planie Yamahy pod nietajnym hasłem Soavo pisałem przy okazji testu dużych, wolnostojących, trójdrożnych kolumn Soavo 1, które wkrótce potem zdobyły nagrodę EISA. Podstawkowe Soavo 2 są efektem nie mniejszej staranności.

Nasza ocena

Wykonanie
Starannie przemyślana obudowa, mocny głośnik niskośredniotonowy, wysokotonowy bardziej standardowy, ale z firmowymi dodatkami dookoła.
Laboratorium
Dobre zrównoważenie w okolicach osi głównej, pod większymi kątami osłabienia w zakresie wysokotonowym.
Brzmienie
Spójność bez zarzutu, dużo żywości i dźwięczności w zakresie średnio-wysokotonowym, dynamiczny, zwarty bas.
Artykuł pochodzi z Audio

Japońskie kolumny są - jak do tej pory - na tyle skutecznie ignorowane przez europejską audiofilską klientelę, że chociaż japońscy producenci zwykle mają w swoich ofertach pewien ich wybór, to zwykle nie jest on przez europejskich dystrybutorów poważnie brany pod uwagę.

Jeżeli chce się tę niechęć i "zmowę" przełamać, trzeba działać energicznie i z rozmachem, samo wydrukowanie katalogu i cennika da niewiele. Yamaha włożyła sporo wysiłku, aby jak najwięcej audiofilów poznało Soavo - oczywiście z jak najlepszej strony.

Duże Soavo 1 rzeczywiście są grzechu warte, jeżeli kupowanie japońskich kolumn to grzech. Imponują bogatą techniką i doskonałym wykonaniem, które nawet na poziomie bliskim 10 000 zł nie jest powszechne.

Brzmienie swoją drogą - i też bardzo dobre. Wydaje mi się jednak, że Soavo 2, chociaż oczywiście tańsze, wyrażają zamiar jeszcze ambitniejszy. Podstawkowe zespoły głośnikowe kosztujące 5000 zł to temat skrajnie audiofilski, trudniejszy niż kolumny wolnostojące za dwa razy tyle, wymagający nie tylko osiągnięcia wybitnych rezultatów brzmieniowych, ale i dużego zaufania potencjalnych klientów, najczęściej kierujących swoją uwagę ku z góry wybranym, od dawna uznawanym specjalistom w tej dziedzinie.

Ale jak widać, Yamaha robi co w jej mocy - Soavo 2 wyglądają bardzo ciekawie i wcale nie próbują naśladować żadnego znanego stylu, lecz kreują własny. Mocnym akcentem jest panel głośnika wysokotonowego, który znamy już z Soavo 1, ale tutaj zwraca on jeszcze bardziej uwagę.

Przetwornik mocowany jest nie bezpośrednio do frontu, ale do aluminiowej płyty, co daje mu stabilniejsze oparcie i do pewnego stopnia izoluje od wibracji głównej części obudowy.

Nietypowa jest też duża druciana osłona metalowej kopułki. Skrzynka ma interesujące kształty: boczne ścianki zbiegają się ku tyłowi, górna ścianka obniża się w tym kierunku, sam tył też jest lekko pochylony - więc żadna para ścianek nie jest równoległa, co może ograniczać fale stojące wewnątrz obudowy, a specjalny sposób łączenia paneli zwiększa jej sztywność.

Ponadto pomiędzy frontem a bokami znajdują się ustawione pod kątem duże powierzchnie przejściowe, rozszerzające się ku górze, a więc korzystnie zawężające front w sąsiedztwie głośnika wysokotonowego, tym samym poprawiające rozpraszanie fal i dodatkowo wzmacniające efekt wzorniczy.

W tej grupie do rywalizacji o prymat w konstrukcyjnym zaawansowaniu obudowy stanęła większość uczestników i Soavo 2 jest jednym z liderów. ESA to ekstremalna solidność z dodatkiem kilku pochyłości, KEF to nowoczesność i finezja w lakierze fortepianowym, a Yamaha wygenerowała największą liczbę nierównoległych płaszczyzn.

Yamaha przekonuje też, że na brzmienie ma wpływ rodzaj naturalnej okleiny, która pokrywa wszystkie ścianki (sądzę, że tutaj zbliżamy się do voodoo), i że najlepsze rezultaty gwarantuje okleina brzozowa. Chociaż więc Soavo dostępne są w kilku wariantach kolorystycznych (czarnym, ciemnobrązowym, brązowym i naturalnym), to za każdym razem mamy do czynienia z lakierowaniem forniru brzozowego.

Staranność widać też w zastosowanym sposobie mocowania maskownicy - na przedniej ściance nie ma żadnych dla niej uchwytów, trzyma się ona frontu dzięki małym, niewidocznym z zewnątrz magnesom i jest dość cienka.

Głośnik wysokotonowy prezentuje się ciekawie od frontu, ale od tyłu jest już mniej efektowny - ma skromny układ magnetyczny, chociaż nie zabrakło za nim puszki wytłumiającej, i to dość dużej.

Odwrotnie głośnik nisko- -średniotonowy - do błyszczących membran różnego autoramentu już się przyzwyczailiśmy, i chociaż profilowany odlewany kosz należy do programu obowiązkowego w tej klasie cenowej, to jednak 12 cm układ magnetyczny przy 18 cm głośniku to wciąż jest coś, co zwraca uwagę.

Ale silny "napęd" jest potrzebny w małych obudowach bas-refleks, nawet nie dla efektywności, co dla zachowania dobrych charakterystyk impulsowych. Stąd też może wypływać różnica w tej części konstrukcji między głośnikiem nisko-średniotonowym Soavo 2 a takiej samej średnicy głośnikami niskotonowymi Soavo 1 - mają one tam ekranowane układy magnetyczne, ale wielkość puszek ekranujących wskazuje, że właściwy magnes jest znacznie mniejszy niż tutaj.

Jednak w wolnostojących Soavo 1, chociaż pracują dwa takie niskotonowe, to każdy z nich ma do dyspozycji znacznie większą objętość niż ten jeden w Soavo 2, stąd mogą tam być wymagane inne parametry głośników, z wyższą dobrocią układu rezonansowego, która pojawia się przy słabszych napędach.

Membrana, chociaż błyszcząca, nie ma nic wspólnego z aluminium czy jakimkolwiek metalem - to firmowy rodzaj polimeru (PMP - polimetylopenten), o wysokiej stratności i rzeczywiście wysokiej sztywności.

Natomiast kopułka wysokotonowa jest aluminiowa - technologicznie najpopularniejsza wśród kopułek metalowych. Zwrotnicę zmontowano bez pomocy płytki drukowanej, elementy połączono bezpośrednio - niby staromodnie, ale jakże sensownie.

Tym bardziej że cewki są tylko powietrze, a kondensatory polipropylenowe. Ciekawie, trochę po domowemu, wykonano tunel bas-refleksu - przedłużeniem wyprofilowanego wylotu jest tekturowa rurka wyłożona filcem - projektant najwyraźniej bardzo pieczołowicie stroił układ i zwrócił uwagę na zjawiska przez innych pomijane.

W wielu miejscach konstrukcji widać myślenie o tym, aby zdobyć uznanie audiofilskich ekspertów, nie ma tu oszczędności i rutyny, w którą wpadają nawet najwięksi europejscy specjaliści, pewni swojej pozycji. Inaczej mówiąc, Yamaha bardzo się postarała.

Odsłuch

Rezultatem formalnego testu dużych Soavo 1 była wielce korzystna dla tych kolumn recenzja pióra niżej podpisanego. Przymierzając się do Soavo 1, mogłem więc oczekiwać spotkania z rasowym, bardzo kulturalnym monitorem, którego pieczołowite dostrojenie było przedmiotem nie mniejszych międzynarodowych deliberacji, niż w przypadku większych Soavo 1.

W czasie premierowych prezentacji obydwu modeli na specjalnych sesjach, zorganizowanych przez Yamahę dla dziennikarzy, Soavo 2 wcale nie pozostawały w cieniu, wręcz przeciwnie, miały specjalną salę demonstracyjną, własny system (już nie pomnę jaki), ich pokaz, chociaż bardziej kameralny, miał nawet więcej audiofilskiego sznytu, niż szoł z udziałem Soavo 1.

Wielu redaktorów wychodziło więc bardziej ukontentowanych dźwiękiem mniejszych Soavo 2, ale są wśród nich tacy, którzy już na widok monitora..., a na widok kolumny trójdrożnej...

Osobiście staram się nie mieszać słyszenia z innymi czynnościami fizjologicznymi, zachować obiektywizm i proporcje. Soavo 1 z oczywistych powodów grają większym potencjałem niż Soavo 2; czy należy jednak oczekiwać, że Soavo 2 nic nie stracą z harmonii, wyważenia, dokładności większej konstrukcji, a może nawet okażą jeszcze więcej wyrafinowania?

Taką nadzieję mają zwolennicy monitorów, zapominający jednak o tym, że w dobrze zestrojonej kolumnie trójdrożnej poprawie może ulec nie tylko moc, dynamika, bas - które to cechy są uznawane przez nich za drugoplanowe względem przestrzeni, przejrzystości, spójności, szlachetności średnich tonów - ale również właśnie te cechy, które kojarzone są raczej z monitorami.

Z jednej strony bardziej złożony układ filtrów i głośników może negatywnie wpłynąć choćby na spójność brzmienia, stanowi większe wyzwanie dla konstruktora, który jednak pokonując te przeszkody, może praktycznie pod każdym innym względem podnieść jakość w stosunku do konstrukcji dwudrożnej. Nawet w zakresie średnich tonów?

Głośnik nisko-średniotonowy gwarantuje dobrą integralność tego zakresu, ale również większe zniekształcenia średnich tonów, niestety, bo praca na basie obciąża głośnik amplitudowo i termicznie, a jedno i drugie nie sprzyja tak czystemu odtwarzaniu średnicy, jak jest to w stanie robić głośnik oddelegowany tylko do tej roli. I słychać to w Soavo 2.

Nie wykazują one już tej spokojnej, wyrafinowanej, wysokiej precyzji i szczegółowości, jaka była zaletą Soavo 1. Prawdziwy talent analityczny, dzięki któremu słyszymy wszystko (lub prawie wszystko), ale który nie męczy nas nadmierną aktywnością w jakimś podzakresie, pozostaje domeną flagowca.

Soavo 2 gra na średnicy nawet żywiej, dźwięczniej, ale mniej dokładnie. Mocniej zaznaczona góra - jednak jej niższy podzakres, nie sam skraj pasma - współtworzy efekt bezpośredniego, po części słodkiego, po części podkręconego, szybkiego brzmienia.

Gwarantuje to również wrażenie spójności i skoncentrowania, natychmiastowości reakcji, podania podstawowych informacji wprost, bez posypywania aksamitnymi detalami, bez podgrzewania w zakresie dolnego środka.

Dobra plastyczność ma tutaj taki właśnie jednoznaczny charakter; nie oznacza subtelności i miękkości, ale wyrazistość i bezpośredniość dźwięków często wychodzących do przodu. Chropowatości, czy to naturalne, czy niechciane, pojawiają się rzadko - faktura dźwięków jest wygładzona, satynowa.

To wszystko cechy, które można przyjąć z otwartymi ramionami i uszami, a można też poddawać korekcji za pomocą systemu współpracującego, bo Soavo 2 są generalnie dobrze zrównoważone, a pod względem dokładności - chociaż ocenionej niżej na tle Soavo 1 - wcale nie mają się czego wstydzić w tym towarzystwie.

Bas jest mocny, sprężysty, podany w dobrym tempie. To brzmieniowo bardzo przyzwoity, a pod względem wykonania wyjątkowy monitor w tym zakresie cenowym, jednak nie jest dla mnie taką rewelacją jak Soavo 2. Nie oferuje nic w zamian, poza niższą ceną, co potrafią niektóre wybitne monitory, porównywane do swoich większych kolegów z danej serii.

Taka sytuacja to w dużej mierze zasługa Soavo 1, które według mnie nie dają pola do popisu Soavo 2. Ale nie zdziwiłbym się, czytając opis takiej konfrontacji z dokładnie odwrotnymi wynikami. Miłośnicy monitorów dają im często duże fory, i dlatego też Soavo 2 wciąż ma dużą szansę na sukces.

Andrzej Kisiel

Specyfikacja techniczna

YAMAHA SOAVO 2
Moc wzmacniacza [W] 30-120
Wymiary [cm] 38x22x35
Typ obudowy br-t
Rodzaj głośników P
Efektywność [dB] 86
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Yamaha SOAVO 2

Soavo 2 w swojej charakterystyce przetwarzania łączy dwie cechy - bardzo ładne zrównoważenie prawie w całym pasmie na osi głównej z lekkim bałaganem, jaki wkrada się w zakres wysokich częstotliwości mierzonych na innych osiach.

Ustawienie się zbyt nisko (-7°), czyli użycie zbyt wysokich podstawek lub zbyt niskiego fotela odsłuchowego, przy małej odległości spowoduje wąskopasmową, ale wyraźną zapadłość przy 5 kHz. Na osi 30° (w bok) osłabienie jest szersze, rozpoczyna się już przy 3 kHz. Z kolei na osi 7° w górę zakres 4 - 10 kHz ma najwyższy możliwy poziom, którego lekkie obniżenie na naszej osi głównej wydaje się nawet najodpowiedniejsze. Maskownica wprowadza tylko lekkie perturbacje - lokalnie osłabia 7 kHz i wzmacnia 10 kHz. Prawdopodobnie skutkiem działania nietypowej osłony tweetera (odbicia) jest wąskopasmowe osłabienie w najwyższej oktawie. Bardzo podobne efekty widzieliśmy w pomiarach Soavo 1.

Nie pojawia się wyraźne wzmocnienia niskich częstotliwości, ale charakterystyka jest ładnie rozciągnięta - spadek -6 dB możemy odnotować przy 40 Hz, co dla monitora każdej klasy jest wynikiem bardzo dobrym.

Soavo 2 jest jednak obciążeniem wymagają- cym pewnego wysiłku od wzmacniacza - minimum przy 150 Hz wynosi 3 omy. Możemy uznać, że to znamionowo zespół 4-omowy, ale nie 6-omowy, jak to przedstawia producent. Minimum między wierzchołkami w zakresie niskotonowym wskazuje na bardzo niskie dostrojenie układu bas-refleks (ok. 30 Hz) - jak już wiemy, w tym przypadku skuteczne dla uzyskania niskiej częstotliwości granicznej.

Efektywność to oczekiwane przy takiej impedancji 86 dB.

YAMAHA testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu