Powtarza się schemat znany z Cabasse - technika przetworników jest bardzo oryginalna i wartościowa, natomiast jej "opakowanie", czyli obudowa, pod względem estetycznym nawiązuje do produktów z niższej półki.
Komu więc nie zależy na elegancji monitorów kosztujących 5000 zł, może tę obserwację potraktować jako zachętę - płacąc za Minorki, najmniej płaci za samą skrzynkę, co w przypadku pozostałych monitorów tego testu wcale nie jest takie pewne.
Obudowa kolumn Cabasse MC40 Minorka jest bardzo prosta, ale nie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jej boczne ścianki akurat nie są płaskie, dlatego cała bryła przestaje być regularnym prostopadłościanem. Jednak klasyczne obudowy konkurentów są i tak wykonane znacznie większym kosztem z powodu naturalnych fornirów czy lakierowania na wysoki połysk, albo jednego i drugiego.
Mało chwalebna skrzynka
Skrzynkę Minorki wykończono folią tylko imitującą drewno, co w monitorach tej klasy cenowej jest wydarzeniem raczej mało chwalebnym. Sposób złożenia ścianek wskazuje również na zastosowanie dość taniej metody.
Firma nie robi tu żadnej różnicy między droższą serią MC40 a tańszą MT30. Ostateczny efekt wizualny ratuje wspomniane wybrzuszenie bocznych ścianek (uzyskane jednak nie ich wygięciem, ale sfrezowaniem powierzchni zewnętrznych; od wewnątrz ścianki są płaskie), dość ładna okleina, dostępna w dwóch wersjach (czereśnia i "purpurowa czereśnia" - w teście), a także kilka szczegółów dotyczących maskownicy.
Jej wyprofilowanie pozostawia na widoku błyszczące logo umieszczone na górnej krawędzi, jest mocowana na niewidoczne magnesy, dzięki czemu na przedniej ściance nie ma uchwytów, i wreszcie - co najoryginalniejsze, choć już nie nowe u Cabasse - w komplecie dostajemy nie jedną, a dwie pary maskownic (oprócz czarnych również beżowe, faktycznie ładnie wyglądające na tle koloru samej obudowy).
W sumie nie jest źle, choć będę się upierał, że małe konstrukcje w tej cenie zasługują na bardziej ekskluzywne wykonanie. Za to niezwykły jest system głośników - jedyny w swoim rodzaju, zresztą w tak (relatywnie) tanich konstrukcjach Cabasse pojawił się dopiero wraz z nową serią MC40.
Firma znana jest z oryginalnych współosiowych układów, które montowano jednak albo w najdroższych konstrukcjach, albo w awangardowych satelitach systemów wielokanałowych.
Nie ma tu miejsca na przedstawianie całej ewolucji i różnych wersji koaksjalnych układów Cabasse, ale warto zauważyć, że te najbardziej charakterystyczne dla francuskiej firmy są zupełnie inne od Uni-Q KEF-a i jemu podobnych, bowiem Cabasse nie instaluje głośnika wysokotonowego w niskośredniotonowym, ale w średniotonowym lub w jeszcze bardziej złożonych koaksjalnych układach trójdrożnych (aż do czterodrożnych topowych "La Sphere").
Pierwszym krokiem jest jednak otoczenie głośnika wysokotonowego małym pierścieniem membrany przetwornika średniotonowego, w dodatku dość wąskopasmowego, niezdolnego "zejść" do niższych kilkuset Hz.
Dlatego też ewentualne zastosowanie takiego układu samodzielnie nie wchodzi w grę, bo potrzebny jest jeszcze jeden głośnik (choć już niekoniecznie w zintegrowanym module), co automatycznie generuje trójdrożność każdej konstrukcji Cabasse wykorzystującej koaksjalny moduł BC10.
Taka jest Minorka - poniżej BC10 widzimy w miarę konwencjonalny, 18-cm głośnik niskośredniotonowy (pracuje tu aż do 900 Hz, więc nie wypada go nazywać niskotonowym).
Odsłuch
Uderzenie jest naprawdę mocne. Cabasse MC40 Minorka zapowiada rafinadę trójwymiarowej przestrzeni jako główną zaletę koncentrycznego systemu przetworników, ale kto wiązałby z tym nadzieję na dźwięk lekki, eteryczny i finezyjny, niech zapomni o Minorce i szuka zupełnie gdzie indziej.
Lokalizacja pozornych źródeł jest faktycznie bardzo wyrazista i stabilna, choć wybudowanie sceny w głąb nieszczególnie podkreślone - może jestem na tę właściwość znieczulony, ale nie słyszałem zasadniczej różnicy w tym względzie między wszystkimi czterema modelami tego testu.
Każdy z nich organizuje przestrzeń trochę inaczej, lecz nie są to różnice konsekwentne - na jednej płycie wydaje się, że z większą głębią gra Cabasse, na innej - że Monitor Audio.
Najważniejsze jest w końcu wrażenie naturalności i prawdziwości, a nie wirtualnej manipulacji. Kreowanie przestrzeni to subtelna gra wielu czynników. Znacznie bardziej znamienna dla brzmienia Cabasse jest według mnie spójność i zwartość.
W innych monitorach to raczej spójność i płynność, gdyż ich brzmienia mają wyraźne ciągoty do miękkości, ocieplenia, zaokrąglenia; w Minorkach mamy zwartość z akcentem na "t" - dźwięk jest twardy, jednorodny, rysowany wyraźnymi konturami.
Układ koncentryczny integruje przetworniki średniotonowy z wysokotonowym, ale szczególnie dobitne jest sklejenie basu i tonów średnich – tworzą gęsty, a jednocześnie rozdzielczy, naładowany informacjami, bardzo dynamiczny zespół.
Zwolennicy mocnego podania "dolnego środka" mogą być całkiem usatysfakcjonowani, ale nie ma tu przeniesienia środka ciężkości w ten zakres, jak w małych Spendorach, które w ten sposób próbują tworzyć większy dźwięk.
W Cabasse MC40 Minorca nie ma nawet masywności, lecz energia, wibracja, kontur; wyższa średnica też nie ustępuje pola, jest czasami nawet trochę bezlitosna, ale dzięki temu z wigorem i naturalną ostrością – chociaż nie zawsze z idealną barwą - wychodzą np. gitary, czy to elektryczne, czy akustyczne - są i struny, i pudło, jest atak i wybrzmienie.
Oczywiście całą akcję wspiera bas, który lubi poszaleć - lecz wcale nie bardzo niskimi zejściami, ale podkreślaniem rytmu i uderzeń. Twardy, zbliżający się do przydudnień, wymiata z witalnością nieosiągalną przez pozostałe konstrukcje tego testu.
Niskie tony z GS10 i BS244 są może lepiej wyważone, bardziej wszechstronne, też się nie spóźniają, a momentami przecież przyjemnie zamruczą… Cabasse idzie do przodu, do pewnej skrajności.
Bas Cabasse MC40 Minorka niby tylko wspiera, nie odrywa się od reszty pasma, nie robi sobie wycieczek, ma swobodę w innym wymiarze - dynamicznym. Nie jestem pewien, czy teoretycznie kontrola jest tu idealna, ale taki wigor i "przyłożenie" są warte pewnych kompromisów - o ile ktoś lubi właśnie taki "wykopujący", a nie przeciągający styl.
Jak widać, bas z Cabasse jest niezłomny i można na nim polegać w przypadku każdej konstrukcji tej firmy. Nieco inaczej jest na drugim skraju pasma… Wysokie tony w wykonaniu Minorki to fragment całości najmniej efektowny.
Nie są one też wzorem spokoju, wyrównania i neutralności. Nie są też łyżką dziegciu w beczce miodu, bo program minimum wykonują i, co najważniejsze, nie przeszkadzają ani nadmiarem, ani niedoborem.
Są trochę nieprzewidywalne - raz wydają się trochę za głośne i wyostrzone, innym razem przytłumione, za mało otwarte; zależy to od nagrania, głosu, instrumentu. Oczywiście swojej charakterystyki nie zmieniają jak kameleon, tylko pewne podbarwienia są albo pobudzane, albo omijane.
Mają odpowiednią dawkę dynamiki, mocno rysowany atak, mniej pieczołowicie zajmują się eterycznymi wybrzmieniami, gasząc je dość wcześnie. Brzmienie Minorki nie jest charyzmatyczne, zawoalowane, zdystansowane. Wręcz przeciwnie – bezpośrednie, swobodne, w barwach trochę techniczne, dzięki spójności i dynamice inspirujące, a momentami nawet porywające.
Uroki koncentryczności
Dwie konkurencyjne techniki układów koncentrycznych, reprezentowane przez Uni-Q KEF-a i koaksjalne Cabasse, mają różne wady i zalety. Wspólną ideą jest wykreowanie punktowego (pozornego) źródła dźwięku dla jak najszerszego zakresu częstotliwości, co może poprawić naturalność i precyzję sceny dźwiękowej a także charakterystyki kierunkowe.
Połączenie głośnika wysokotonowego z nisko-średniotonowym (Uni-Q), ewentualnie ze średniotonowym, pozwalającym na ustalenie niskiej częstotliwości podziału, lepiej spełnia postulat jak najszerszego, w ten sposób przetwarzanego pasma.
Jednak wprowadzenie kopułki wysokotonowej w wierzchołek stożka dużej membrany nisko-średniotonowej nie stwarza najlepszych warunków promieniowania samych wysokich tonów.
Inaczej jest w układzie Cabasse - membrana średniotonowa znajduje się nie przed, a tylko dookoła głośnika wysokotonowego, który zresztą sam ma krótką tubkę (charakterystyczną dla wszystkich tweeterów Cabasse), więc wpływ średniotonowego na promieniowanie wysokich tonów będzie niewielki.
Z kolei ograniczenie działania układu koncentrycznego do zakresu powyżej 900 Hz nie przekreśla poważnych zalet takiego przetwarzania, przynajmniej tej części pasma – można go porównać do układu dwudrożnego z hipotetycznym, bardzo mocnym przetwornikiem wysokotonowym, który byłby zdolny do ustalenia częstotliwości podziału przy 900 Hz.
W typowych układach dwudrożnych nie należy forsować zbyt niskiej częstotliwości podziału, by nie zamęczać delikatnego głośnika wysokotonowego.
Jednak ze względu na charakterystyki kierunkowe niskie podziały są korzystne; jednocześnie osiągnięcie okolic 1 kHz zupełnie wystarcza, gdyż długość fali jest tu już znacznie większa od odległości między głośnikami, co oznacza, że nawet pod dużymi kątami w płaszczyźnie pionowej relacje fazowe między obydwoma sekcjami, pracującymi w okolicach częstotliwości podziału, będą dostatecznie stabilne.
Wyzwaniem jest tylko przygotowanie znacznie bardziej skomplikowanej zwrotnicy, dzielącej pasmo nie na dwa, ale na trzy podzakresy.