MBL
101-Xtreme

Na nikim nie zrobi wrażenia zdanie, że oto w teście pojawiają się kolumny wyjątkowe, niezwykłe, inne od wszystkich pozostałych... Tyle razy już to pisaliśmy, że tego rodzaju obietnice dawno się zdewaluowały.

Nasza ocena

Wykonanie
Ważąca może i tonę, potężna instalacja głośnikowa do dużych pomieszczeń. Para wież ze zdublowanymi w konfi guracji symetrycznej, trójdrożnymi układami „cebul” - jedynych w swoim rodzaju przetworników o promieniowaniu dookólnym, plus para wież subwoferowych, a w każdej sześć 12-calowych "pomp" ze wzmacniaczami. Estetyka techniczno-pałacowa, stal, chrom i lakier fortepianowy, luksus w tradycyjnym stylu. Absolutnie niepowtarzalne, nikt na świecie nawet nie próbuje tego podrabiać.
Laboratorium
Charakterystyka dobrze zrównoważona, z wąskopasmowymi nierównomiernościami, które uśrednią się w sygnale muzycznym i w miejscu odsłuchowym (po odbiciach). Doskonałe dookólne promieniowanie (w płaszczyźnie poziomej), w pionie również bardzo dobre charakterystyki kierunkowe. Subwoofery sięgają ekstremalnie nisko (-6 dB przy 18 Hz). Charakterystyka impedancji z 2-omowymi minimami, ale o wysokim poziomie w zakresie niskich częstotliwości. Niska czułość - 83 dB.
Brzmienie
Obszerne, przestrzenne, swobodne - tego oczekiwaliśmy. Ale niespodzianką jest spójność, zrównoważenie, porządek - brak jakichkolwiek niepokojów, jakie mogłyby się kojarzyć z tak niezwykłą konstrukcją. W barwie łagodne, nawet lekko słodkie. Dobrze zintegrowany, rewelacyjnie rozciągnięty bas, którego poziom można wyregulować do warunków i upodobań, a niemal całe pomieszczenie zamienia się w dobre miejsce odsłuchowe. X-tremalny dźwięk w najbardziej komfortowym wydaniu, nie wymaga ani minuty akomodacji, natychmiast imponuje i... uspokaja.
Artykuł pochodzi z Audio

Odsłuch

Cały test przeprowadziliśmy na Stadionie Narodowym, w sali TV1. Wielkość pomieszczenia była adekwatna do wymagań i możliwości kolumn (na oko - między 50 a 80 m2), jednak nie było ono intensywnie adaptowane akustycznie; większość ścian, czyli powierzchni odbijających, pozostała "goła", przynajmniej na podłodze była wykładzina (standardowe wyposażenie tego pomieszczenia).

Warto te warunki zaznaczyć i zapamiętać, bowiem z jednej strony były dalekie od doskonałości, a z drugiej - uzyskane rezultaty były w takim kontekście nadspodziewanie dobre. A w skali bezwzględnej - wyśmienite.

Tylko teoretycznie przyszło mi do głowy, że gdyby pomieszczenie było zaadaptowane, mogłoby być jeszcze lepiej... Ale w czasie odsłuchów naprawdę o tym zapomniałem, nie pojawił się żaden problem, który zasugerowałby pilną potrzebę poprawy sytuacji akustycznej.

A przecież mamy do czynienia z kolumnami o promieniowaniu dookólnym, które generują w pomieszczeniu znacznie więcej odbić niż konwencjonalne kolumny o promieniowaniu bardziej kierunkowym (przynajmniej w zakresie średnio-wysokotonowym, bowiem bas prawie ze wszystkich - z wyjątkiem dipoli - rozchodzi się wszechkierunkowo).

Czytaj również: Co to jest główna oś odsłuchu?

Głośniki subniskotowe są chronione metalowymi żaluzjami. Konstrukcja subwoofera jest wzorcowo stabilna.

Głośniki subniskotowe są chronione metalowymi żaluzjami. Konstrukcja subwoofera jest wzorcowo stabilna.

Właśnie ze względu na to, że większość współczesnych, nowoczesnych pomieszczeń jest słabo wytłumiona (nawet na podłodze rzadko leży coś miękkiego), a salony bogatych klientów są duże (i tam sytuacja jest jeszcze gorsza, bo proporcje między powierzchniami wytłumionymi lub chociaż rozpraszającymi, a płaskimi ścianami i przeszkleniami jeszcze słabsze), niektórzy producenci i eksperci sugerują świadome zawężanie charakterystyk kierunkowych, aby już "u źródła" (w działaniu kolumn) zmniejszyć ilość energii odbijanej, powodującej rezonanse, podkolorowania, a także psującej perspektywę stereofoniczną (tzw. pierwsze odbicia od bocznych ścian).

Przy takim podejściu do problemu nie dziwi opinia, że MBL-e nie nadają się do pracy w nowoczesnych pomieszczeniach, generując ogromne pole rozproszone, odbicia i akustyczny chaos... Ale przecież "od zawsze" taka jest koncepcja przedstawiana przez tych projektantów, którzy tworzą konstrukcje bipolarne i omnipolarne - chcą wywołać odbicia i tym sposobem wykreować swobodną przestrzeń dźwiękową. Przecież nie kierują energii na boki i do tyłu tylko po to, aby tam uległa wytłumieniu... Chociaż warto się zastanowić, czy nie lepiej, aby ulegała tam rozproszeniu.

Czy można pogodzić dwa nurty - ukierunkowania fali w celu redukcji odbić i jak najszerszego rozpraszania, aby wywołać ich jak najwięcej?

Dzisiaj najpopularniejsze i najlepiej "wyważone" jest jeszcze inne podejście, o którym często wspominamy. Ponieważ odbić nie da się uniknąć, bo promieniowania nie skierujemy dokładnie i wyłącznie w miejsce odsłuchowe, ani salonu nie zamienimy w komorę bezechową (chociaż wystarczyłoby spełnić tylko jeden z tych dwóch warunków), więc należy zadbać przynajmniej o to, aby energia promieniowana poza osią główną, podobnie jak na niej, wpisywała się w zrównoważoną charakterystykę częstotliwościową. Inaczej mówiąc, aby fale odbite, które również dotrą do słuchacza, tworzyły (wraz z falami biegnącymi bezpośrednio) względnie dobrze zrównoważone spektrum częstotliwościowe.

Ważne jest więc badanie charakterystyk przetwarzania nie tylko na osi głównej, ale i poza nią. W tym podejściu nie chodzi więc o dążenie do szerszych lub węższych charakterystyk kierunkowych w całym pasmie, ale do takich, które będą podobne dla wszystkich częstotliwości.

Ale nawet osiągnięcie takiego rezultatu za pomocą typowych zespołów głośnikowych, mających przetworniki ulokowane na przedniej ściance, jest w praktyce niemożliwe, ciśnienie w zakresie wysokich częstotliwości spada szybciej, więc konstruktorzy mitygują swoje apetyty do uzyskania charakterystyk "względnie" zrównoważonych - przynajmniej jednostajnie opadających, bez wyraźnych osłabień i wzmocnień

Czytaj również: Jak należy ustawić zespoły głośnikowe względem miejsca odsłuchowego?

W połowie wysokości całej konstrukcji spotykają się dwie najmniejsze cebulki – dwa przetworniki wysokotonowe. Pomiędzy nie włożono mały walec z pianki.

W połowie wysokości całej konstrukcji spotykają się dwie najmniejsze cebulki – dwa przetworniki wysokotonowe. Pomiędzy nie włożono mały walec z pianki.

Wobec tak określonych wymagań mbl 101 X-treme okazuje się konstrukcją... niemal idealną! Charakterystyka osiągnięta na osi głównej zostanie powielona na wszystkich pozostałych osiach (w płaszczyźnie poziomej). W płaszczyźnie pionowej (rozpraszanie do góry i do dołu) może być różnie, ale tutaj będziemy mieli już do czynienia z odbiciami od podłogi i sufitu.

Może właśnie dzięki temu, że mbl Radiahlstrahler 101 X-treme nie tylko promieniują na wszystkie strony, ale też promieniują doskonale stabilnie (w płaszczyźnie poziomej) taką samą charakterystykę, nawet bardzo dużo odbić w niewytłumionym pomieszczeniu "broni się", tworzy bogate, ale tonalnie zrównoważone spektrum, a rezonanse mają też większą szansę się "uśredniać" w energii docierającej do słuchacza. Nie miałem jednak wcale wrażenia powstania jakiegoś "pogłosu".

Szczerze mówiąc, z zamkniętymi oczami w ogóle nie odgadłbym, że grają kolumny omnipolarne, chociaż pewnie nie postawiłbym na to, że grają jakieś tuby (o charakterystyce wyraźnie kierunkowej), np. Avantgarde. Teraz skoczyłem na głęboką wodę, w strategiczne porównanie jednych z najlepszych kolumn, jakie w ogóle testowaliśmy, a w dodatku Avantgarde Trio opisywaliśmy niedawno, więc trudno wymigać się od takich obserwacji.

Czytaj również: Jaka jest optymalna odległość kolumn od ścian pomieszczenia?

W chromowanej płycie jak w lustrze odbija się największa cebula, co tym bardziej potęguje wrażenie skomplikowania konstrukcji.

W chromowanej płycie jak w lustrze odbija się największa cebula, co tym bardziej potęguje wrażenie skomplikowania konstrukcji.

Trio wraz z dostarczoną elektroniką Avantgarde grały - jak na tuby - wyjątkowo gładko, kremowo, elegancko. Jednak mbl 101 X-treme są jeszcze delikatniejsze, luźniejsze, swobodniejsze. Nie są przez to lepsze ani gorsze.

Osobiście lubię nawet mocniejszą tubową specyfikę - kondensację, energetyczność, kreowanie gęstych i dużych pozornych źródeł, masywność i namacalne lokalizacje.

mbl Radiahlstrahler 101 X-treme to coś bardziej subtelnego i wyrafinowanego, a zarazem potężnego, spójnego i absolutnie pewnego. W tym dźwięku jakby nie było żadnych wątpliwości, zawahania, nerwowości i napięcia.

"Siła spokoju". To nawet była większa niespodzianka, bowiem podchodząc do tego testu, mniej zastanawiałem się nad charakterystykami kierunkowymi i jej konsekwencjami niż nad innymi kwestiami - zarówno konstrukcyjnymi, jak też wspomnieniami związanymi z poprzednimi spotkaniami z MBL-ami. Nie było ich tak wiele, ale zawsze były czymś specjalnym, chociaż niekoniecznie łatwym i słodkim.

Wcześniejsze spotkania z MBL-em nie wywoływały mojego zachwytu, chociaż nie chcę przez to powiedzieć, że były to porażki; raczej nie trafiały w mój gust. Kiedy słyszałem ten dźwięk, nie marzyłem o tym, aby mieć taki w domu, a jednocześnie zdawałem sobie sprawę, że dla wielu może to być rozkosz.

Dźwięk był efektowny, nawet spektakularny, żywy, przestrzenny, jednak jego dynamika, spójność i barwa były dość egzotyczne. Było to dawno (i nieprawda?), dotyczyło konstrukcji od tego czasu zmienionych, mimo to przystępowałem do testu niepewny, czy moje wyobrażenia o dźwięku doskonałym będą zbieżne z możliwościami najlepszego dzieła MBL-a.

Wszystkie obawy zniknęły, zwłaszcza te dotyczące nadmiernego i "odsprzęgniętego, subwooferowego" basu. Ten był bardzo niski, ale dyskretny, zrównoważony.

Trudno byłoby obiecywać, że tym sposobem jest zapewnione brzmienie obfite czy wyjątkowo energetyczne, a tym bardziej "estradowe". Było ono obszerne, swobodne i uporządkowane.

Czytaj również: Jakie jest optymalne wytłumienie pomieszczenia odsłuchowego?

Konstrukcja nośna jest w dwóch miejscach wzmocniona "krzyżakami", wiążącymi cztery zewnętrzne rury.

Konstrukcja nośna jest w dwóch miejscach wzmocniona "krzyżakami", wiążącymi cztery zewnętrzne rury.

101 X-treme generowały wspaniałą scenę i skalę dźwięku, wyrażające się niewymuszoną dynamiką, wolną od wszelkiej ostrości i... metaliczności; to jedna z wcześniejszych obaw, która zdecydowanie się zdezaktualizowała.

Musiałem przesłuchać sporo nagrań, zanim ostatecznie stwierdziłem, że mbl 101 X-treme nie ma takiego problemu. Szczególnie wyczulony na ten wątek, nasłuchiwałem uważnie, i nic... A musiałem posłuchać dłużej, bowiem w brzmieniu nie pojawił się również żaden inny wyraźny klimat i nalot, który pozwoliłby szybciej ustalić, w jaką stronę zmierzają te kolumny. Nie zmierzają w zasadzie w żadną.

Na przykład w brzmieniu kolumn Blumehofer Gran Gioia szybko można wychwycić wybrzmienie "drewniane", swoją drogą dla mnie przyjemne i "naturalizujące", bo oddalające zarówno od najmniej pożądanej sterylności, jak i od fałszywej miękkości, i wtedy nie może być już mowy o metaliczności.

mbl 101 X-treme nie definiują swojej barwowej specyfiki w żaden uchwytny sposób, co wobec zastosowanej techniki było naprawdę bardzo zaskakujące. Dla mnie pozytywnie, gdyż metaliczności nie lubię, chociaż mogę sobie wyobrazić zarzut, że brzmienie jest zbyt neutralne, za mało porywające, nie dość angażujące... jak na cenę, która zdaje się obiecywać ekstazę. Wszystko mogę sobie wyobrazić...

Czytaj również: Jaki jest związek między wielkością zespołów głośnikowych a wielkością odpowiedniego dla nich pomieszczenia?

Trzy górne cebule wiszą jedna pod drugą, nie są od dołu niczym podparte; w tej sekcji układy magnetyczne poszczególnych przetworników znajdują się na górze każdego z nich.

Trzy górne cebule wiszą jedna pod drugą, nie są od dołu niczym podparte; w tej sekcji układy magnetyczne poszczególnych przetworników znajdują się na górze każdego z nich.

To jednak zarzuty, jakie mógłby stawiać ktoś z pogranicza świata "zwykłych zjadaczy chleba" i audiofilów mniej doświadczonych, mających silne upodobanie do brzmień albo wybuchowych, albo klimatycznych. Chyba nikt, kto przesłuchał sporo hi-endowych kolumn, nie będzie miał żadnych wątpliwości, że mbl 101 X-treme osiągają najwyższe noty wedle wszystkich obiektywnych kryteriów (napisałbym ostrożniej "względnie obiektywnych", ale czy może być masło niemaślane?).

I powtórzę, że dla mnie to właśnie jest... szokujące, bowiem z tak niekonwencjonalnej konstrukcji spodziewałem się brzmienia może i fantastycznego, ale przez swoją niezwykłość - trudnego do uznania za "neutralne".

Oczywiście to nie podsumowuje jego zalet, jednak można uznać za fundament innych możliwości. I to fundament wcale nie tak solidny nawet w wielu innych hi-endowych kolumnach, które zadziwiają, czarują, wciągają, ale od razu zdradzają mocne rysy indywidualne, a te z czasem mogą nużyć. 101 X-treme grają zupełnie... nieekstremalnie. Wzruszająco spokojne.

Łagodnie dokładne. Dźwięk imponująco bogaty, jak i zupełnie normalny. Płynność idzie w parze z przejrzystością, spójność z rozdzielczością.

Fortepian był swobodny, lekki, dźwięczny. Podobnie damskie wokale - gładkie i klarowne. Instrumenty akustyczne prezentują pełne spektrum harmonicznych.

Wysokie tony równiutkie, selektywne, lekko słodkie - wszystko to świadczy o kulturze, elegancji, wyrafinowaniu, a mniej o sile i masywności. Przyjąłem takie brzmienie za dobrą, nawet bardzo dobrą monetę, a powściągliwość basu, który potrafił mimo to zademonstrować imponujące zejścia, uznałem za zamierzoną, jako wyraz absolutnie "dobrych manier" (zarówno kolumn, jak i ich konstruktora...).

Słuchać takiego systemu i nie mieć żadnych wątpliwości, czy basu nie jest za dużo... To znaczy niepokoić się, czy nie jest go za mało? Tak, przynajmniej dla niektórych słuchaczy. Ja wolę taką odrobinę za mało, niż podobną odrobinę za dużo.

Czytaj również: Co to są krzywe izofoniczne i charakterystyka "fizjologiczna"?

Bas-refleks środkowego modułu subwoofera jest efektownie otoczony wycięciem w radiatorze.

Bas-refleks środkowego modułu subwoofera jest efektownie otoczony wycięciem w radiatorze.

Chociaż subwoofery mają regulację, zdałem się na ustawienie przygotowane przez samego Jurgena Reisa, który zresztą towarzyszył mi podczas testu odsłuchowego.

W trakcie odsłuchu w pewnym momencie wstał zdenerwowany, gdyż stwierdził - patrząc na kontrolne diody - że jeden z subwooferów jest nieczynny. Okazało się, że ktoś go przypadkiem wyłączył, więc... trzeba było włączyć i zacząć całą sesję od początku. Wtedy system pokazał nieco inne oblicze...

Ktoś powie, że dopiero teraz pokazał się w pełnej krasie. Też zgoda. Oczywiście pojawił się znacznie mocniejszy bas. Dla mnie było go "nieco" za dużo.

Spytany o aktualne wrażenia, nie ukrywałem tego wniosku: wcześniej bas był trochę za cichy, teraz jest trochę za głośny, co wcale nie wywołało sprzeciwu, ani nawet zdziwienia... bowiem Jurgen Reis od razu przyznał, że ustawienie poziomu basu jest niewłaściwe dla sytuacji, w jakiej się znajdowaliśmy.

Czytaj również: Czym różni się "ciśnienie akustyczne" od "głośności"?

Niemiecka robota, niemiecka koncepcja, niemieckie wykonanie.

Niemiecka robota, niemiecka koncepcja, niemieckie wykonanie.

System był zestrojony dla sali całkowicie wypełnionej słuchaczami, co ze względu na wprowadzane wówczas tłumienie w zakresie niskich częstotliwości wymagało, według szacunków producenta, korekty (dodatniej) 3 dB. Ale podczas naszego odsłuchu w sali było tylko kilka osób, więc poziom niskich częstotliwości (subwooferów) powinien być ustawiony o 3 dB niżej.

Wziąwszy pod uwagę, że wyłączenie jednego z dwóch subwooferów powoduje spadek o 6 dB, wszystko się zgadza - dość skromny (ale dla mnie przyjemny) bas z tylko jednym czynnym subwooferem, ale "podkręconym" o 3 dB, wiązał się z poziomem o 3 dB za niskim względem poziomu referencyjnego, natomiast włączenie obydwu dawało poziom o 3 dB za wysoki i nadmiar basu. Czyli gdyby wszystko było włączone i wyregulowane stosownie do sytuacji, bas byłby akurat.

Z jednej strony miałem satysfakcję, że dobrze oceniłem sytuację, a system jest fabrycznie skalibrowany zgodnie z moimi oczekiwaniami (może z leciutkim wzmocnieniem basu), z drugiej - mówiąc delikatnie, byłem zdziwiony, że producent zaprosił mnie na odsłuch, nie ustawiając właściwie poziomu basu; nawet wtedy, gdy przyznał, że jest ustawiony niewłaściwie, niczego już nie zmienił.

Musiałem "wyciągać średnią" z brzmienia "przed" i "po", czyli z sytuacji, gdy bas grał trochę za cicho i trochę za głośno... To zdziwienie nie ma jednak żadnego wpływu na ocenę samego brzmienia. Było fenomenalne w swojej soczystej lekkości, subtelnej detaliczności, przejrzystości i otwartości. Bas ma powagę i grację, pisać o nim, że jest dynamiczny, kontrolowany i nisko rozciągnięty... to nie napisać o nim nic.

Średnica neutralna i elegancka, a przy tym różnicująca - dokładność pozwala usłyszeć wszystko, a zarazem niczego nie przejaskrawić. Bezbłędna spójność - całe pasmo zintegrowane, nawet niezależnie od kwestii poziomu basu, brzmienie zawsze miało ciągłość, naturalność i niezwykłą dla tak dużych konstrukcji bezpretensjonalność... Chodzi mi o trudny to opisania komfort, jaki wcale nie jest oczywisty nawet dla kolumn hi-endowych, a może nawet zwłaszcza dla nich...

Ale cała ta przyjemność nie bierze się z sufitu i z jakichś nadprzyrodzonych zjawisk. Dynamika, czystość, neutralność, szerokie pasmo... Z tym się jednak spotykamy, nie tylko w hi-endzie.

W jakim więc wymiarze rozgrywa się batalia o taki sukces? W trzech wymiarach przestrzeni. To jest absolutnie referencyjny przykład kolumn "znikających". Często się o takich pisze i zwykle nie wiem, o co chodzi...

Czytaj również: Na czym polega niesfazowanie kolumn i jaki jest tego wpływ na charakter brzmienia?

Wszystko perfekcyjnie spasowane, a obudowa subwoofera pancerna. Konstruktorzy sięgnęli po najsolidniejsze niemieckie wzorce.

Różne piękne kolumny potrafią grać imponująco, budować scenę, strzelać detalami, grzać basem, wszystko naraz... Tylko często nie potrafią zapewnić "zwykłej przyjemności", która okazuje się tak trudna do pogodzenia z "wyczynowością". Potrafią to mbl 101 X-treme, co było dla mnie największą niespodzianką.

Każde kolumny jak stały, tak stoją, a pozorne źródła dźwięku lokują się w różnych miejscach, czasami prawidłowo, czasami nie, stabilnie albo chybotliwie, precyzyjnie albo "w rozmazie", ale przecież nie są przywiązane do samych kolumn (no chyba że właśnie taki jest zamiar realizatora) - nawet nie trzeba zamykać oczu, żeby się o tym przekonać.

mbl Radiahlstrahler 101 X-treme potrafią więcej. Oddają tak sugestywną głębię, że ma się ona do wszelkich "głębi" kreowanych przez inne kolumny, jak prawda do g... prawdy.

Może przesadzam, więc powiem tak: lepsze byle jakie głębie niż żadna. Ale to, co pokazuje 101 X-treme, deklasuje konkurencję. Pod jednym wszakże warunkiem - do takiego spektaklu potrzebne już będą dobre nagrania, bowiem podkreślam: mbl Radiahlstrahler 101 X-treme żadnej przestrzeni nie kreują, one ją odtwarzają.

Czytaj również: Czy wąska obudowa kolumny jest akustycznie najkorzystniejsza?

mbl 101 X-treme żadnej przestrzeni nie kreują, one ją odtwarzają.

Pierwszy plan nie jest notorycznie "wypychany", nie będziemy też stale obserwować, co dzieje się parę metrów za linią głośników - gdy nagranie jest płaskie, taka też będzie jego prezentacja. Żadnych manipulacji i własnych interpretacji. Wymiar czasu to "szybkość", dynamika rozpięta między mikro a makro.

Na tle zamaszystych uderzeń słychać bez zakłóceń wszystkie wybrzmienia, cały drobiazg, akustykę i wszystko to właśnie na rozległej przestrzeni. Dźwięki mogą być selektywne, mogą się przenikać, razić sztucznym separowaniem, mogą zachwycać naturalną akustyką.

Jednak ze 101 X-treme nie sypią się iskry, nie określiłbym ich jako "superszybkie", i nic głowy nie urywa. Dzięki temu czujemy się w tym dźwięku bezpieczni. To jazda luksusową limuzyną, a nie wyścigówką.

I mocny akord na sam koniec. Maksymalny poziom głośności. Nie porównałem ich bezpośrednio z Avantgarde Trio, ale sądzę, że byłby to pojedynek tytanów.

mbl Radiahlstrahler 101 X-treme swobodnie grają tak głośno, jak tego dusza zapragnie, a słuch odmówi posłuszeństwa. Tak jednak tylko może się wydawać... Trudno to przecież sprawdzić, gdy same uszy już są "przesterowane". Zgoda, tak głośno nie próbowałem. Ale wystarczy.

Specyfikacja techniczna

MBL 101-Xtreme
Rodzaj głośników W
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Laboratorium MBL 101 X-treme

Pomiary 101 X-treme zajęły nam więcej czasu, ale ich plon nie jest o wiele bogatszy niż w standardowym zestawie badań. System jest wyposażony w rozwinięty zestaw regulacji, zarówno w trójdrożnej sekcji cebul, jak i subwoofera, jednak działanie wielu z nich (a dokładnie wszystkich w obrębie systemu cebul) nie robi na systemie pomiarowym... żadnego wrażenia.

Czyli - żadnych mierzalnych różnic. Zaniepokojony taką sytuacją (czy coś nie jest uszkodzone?) wyjaśniłem ją z Jurgenem Reisem, który przyznał, że go to nie dziwi, bowiem zmiany nie dotyczą poziomu, ale bardziej subtelnych kwestii; w filtrach są stosowane różnego rodzaju elementy (ale nie o innej wartości, lecz innego "gatunku"), co oczywiście wymyka się możliwościom pomiaru.

Jest dla mnie tylko kwestią otwartą, czy w ramach konstrukcji o takiej charakterystyce promieniowania, na skutek której rezultaty brzmieniowe są silniej niż zwykle uzależnione od akustyki pomieszczenia, nie byłoby właściwsze (przynoszące więcej pożytku) umożliwienie wyraźniejszych zmian, widocznych na charakterystyce przenoszenia. Ale nie mam na to wcale pewnej odpowiedzi, a test odsłuchowy wcale nie pozostawił w tej kwestii niedosytu - nie miałbym ochoty niczym "kręcić". Skuteczne są natomiast regulacje w subwooferze.

Zestaw charakterystyk systemu cebulowego jest jednak wciąż nietypowy, bowiem ze względu na niewątpliwie dookólne charakterystyki kierunkowe, nie miało większego sensu robienie pomiarów poza osią główną w płaszczyźnie poziomej (wszystkie byłyby bliźniacze), natomiast jak najbardziej aktualne pozostało badanie zmian w płaszczyźnie pionowej, tyle że ze względu na symetryczność układu znowu niepotrzebne było rozróżnianie osi "plus/minus", za to rozszerzyliśmy zestaw kątów badając nie tylko pod kątem 7º (krzywa zielona), ale również 10º (krzywa niebieska) i 15º (krzywa żółta); charakterystyka z osi głównej pozostaje tradycyjnie czerwona.

W tym "wymiarze" system zachowuje się dość stabilnie, wyraźnie zmiany (osłabienia) pojawiają się dopiero w najwyższej oktawie (10 kHz - 20 kHz). Pewną słabością charakterystyki (bez względu na kąt, również na osi głównej) jest szybkie opadanie powyżej 13 kHz, w stosunku do poziomu średniego spadek -6 dB można ustalić przy ok. 16 kHz.

Charakterystyka jest dość wyraźnie "poszatkowana", ale nierównomierności mają charakter wąskopasmowy i w materiale muzycznym będą się "uśredniać", nie narzucając wyraźnych podbarwień. Uwaga - tym razem charakterystyki pokazane na rysunku głównym są "ważne" od 200 Hz w górę, nie zawierają części niskotonowej, mierzonej w polu bliskim, a jedynie pomiar metodą mls, częstotliwościowo ograniczony ustalonym "oknem czasowym" (dla eliminacji odbić).

Przy okazji wyjaśniamy więc, że pomiar ten w ogóle nie uwzględnia zasadniczej właściwości "Radialstrahlera" - generowania odbić w pomieszczeniu, które z pewnością przyczyniają się do zmiany (wyrównania) spektrum częstotliwościowego w miejscu odsłuchowym. Tym samym na wszelki wypadek odpowiadamy na ewentualne zastrzeżenia - ten pomiar nie pokazuje, jak 101 X-treme gra, ale jaką emituje charakterystykę "na wejściu" ("na wyjściu" jest ona inna na skutek odbić).

Przytoczona za pewnym źródłem (ale nie za danymi samego producenta, który na ten temat "milczy") częstotliwość podziału między subwooferem a cebulą niskotonową - czyli 100 Hz - nie znajduje potwierdzenia w pomiarach, chociaż wciąż nie można tego wykluczyć... Rzecz w tym, że charakterystyka subwoofera, bo do niej przechodzimy, bez względu na wybraną dobroć, ma przy 100 Hz znacznie większy spadek niż "normatywne" dla częstotliwości podziału 6 dB.

Nie zmierzyliśmy jednak w polu bliskim niskotonowej cebuli, więc nie wiemy, jak nisko sięga jej charakterystyka (pomiar mls, jak już wyjaśniliśmy, nie jest w tym zakresie częstotliwości miarodajny); możliwe, że jej spadek -6 dB leży poniżej 100 Hz, co oznaczałoby gładkie przejście przy niższej niż 100 Hz częstotliwości podziału, a jeżeli jednak -6 dB pojawia się przy 100 Hz, to znaczy, że na przejściu między cebulami a subwooferem powstanie osłabienie (którego jednak w teście odsłuchowym nie dało się odczuć).

Charakterystykę subwoofera zbadaliśmy dla trzech pozycji regulatora dobroci - 0,5/0,7/1. Charakterystyki dla dwóch pierwszych ustawień są niemal identyczne, z pewnością nie odpowiadają teoretycznym zmianom dla tak zadeklarowanych parametrów, natomiast zmiana dla wartości 1 jest bardzo gwałtowna i nie sprowadza się do uwypuklenia charakterystyki w szerokim zakresie 25 Hz - 60 Hz, bowiem jednocześnie poniżej 25 Hz zbocze jest znacznie bardziej strome, jakby w tej skrajnej pozycji załączył się filtr subsoniczny.

Dla pozycji 0,5/0,7 spadek -6 dB na dolnym zboczu pojawia się przy ok. 18 Hz (względem poziomu przy 30-40 Hz, a na górnym - przy ok. 60 Hz, natomiast dla pozycji 1 - odpowiednio przy 23 Hz i 55 Hz. Lepiej więc trzymać się niższych dobroci, a poziom ustalić przeznaczonym do tego regulatorem, chyba że chcemy grać baaardzo głośno, wtedy włączone filtrowanie zabezpieczy głośniki subniskotonowe przed przesterowaniem zbyt dużymi amplitudami (ale jakie to musiałyby być moce, aby zagrozić tuzinowi 12-calowych przetworników!). Charakterystyka impedancji jest nietypowa. Na wstępie trzeba zaznaczyć, że dotyczy ona tylko sekcji cebulowej - subwoofery są aktywne i podłączane do sygnału niskopoziomowego, ich ta kwestia w ogóle nie dotyczy.

Po pierwsze, w zakresie niskich częstotliwości moduł impedancji rośnie, co na pewno jest spowodowane działaniem filtra górnoprzepustowego - nie trzeba obciążać cebuli niskotonowej częstotliwościami poniżej 100 Hz, jeżeli zajmuje się nimi subwoofer. Po drugie, w minimach poziom spada do ok. 2 Ω (w zakresie 200-450 kHz i przy ok. 10 kHz). Jest to spowodowane równoległym (elektrycznym) połączeniem dwóch "połówek", z których każda, zawierając jeden układ trójdrożny, ma impedancję dokładnie dwa razy wyższą - i prawdopodobnie taką też ma model 101 E mkII, o ile bazuje na tych samych typach przetworników. Po trzecie, zmienność jest niewielka (nie biorąc pod uwagę wzrostu poniżej 100 Hz).

Jak określić impedancję znamionową? Formalnie 2 Ω... Czy będzie to obciążenie trudne? Różne wzmacniacze mogą różnie reagować - wysoki poziom w zakresie niskich częstotliwości, gdzie pobór mocy byłby potencjalnie największy, na pewno pomaga, ale niski poziom już w zakresie 200-450 Hz może być dla niektórych dość wymagający. Lepiej zdać się na wzmacniacze MBL-a...

Trzeba też wziąć pod uwagę niską czułość - według naszej metody (symulowane warunki otwartej przestrzeni) to tylko 83 dB (a po przeliczeniu na efektywność, biorąc pod uwagę niską impedancję - tylko 77 dB), co podpowiada, że za bardzo dużą masą membran nie idzie jednak proporcjonalnie bardzo duża siła "napędów". Na szczęście system przyjmie kilowaty, tylko trzeba je mieć pod ręką. Absolutnie nie do lampy.

MBL testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio październik 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu