Seria Evoke najprawdopodobniej ma docelowo zastąpić - Excite, chociaż ta wciąż pozostaje w sprzedaży i jest prezentowana na stronie producenta. Na Excite wciąż jest miejsce w ofercie, skoro Evoki są od nich wyraźnie droższe (gdy porównujemy modele o podobnej wielkości), ale koszty rosną, i kiedy przychodzi pora wymieniać serie, a w kolumnach nie robi się tego corocznie, jest to czas nie tylko wprowadzania udoskonaleń, lecz również "wyregulowania" cen; następcy zawsze są drożsi od poprzedników.
Kogo nie stać na Evoki, niech biegnie kupować Excite, póki jeszcze można je znaleźć, bo tak jak były to świetne kolumny, tak będą nimi zawsze. Na przykład testowany przez nas największy model serii - Excite 44 - zwycięzca w swojej kategorii cenowej, tańszy od prezentowanych teraz Evoke 50, a przecież od nich większy; odpowiednikiem Evoke 50 były (i są...) Excite 38, kosztujące 2/3 ich ceny. W serii Evoke w ogóle nie ma (w tym momencie, ale chyba taki jest też ostateczny plan) konstrukcji tak dużej jak Excite 44, a więc z parą 20-cm niskotonowych.
Kolumny Dynaudio Evoke 50 też są trójdrożne, ale z parą 18-cm (tak jak Excite 38). Komu więc potrzebne (z powodów racjonalnie uzasadnionych bądź nie) duże kolumny, niech tym bardziej potraktuje wciąż dostępne Excite 44 jako okazję, która już się nie powtórzy - nie sądzę, aby Dynaudio w przyszłości przygotowało tak okazałą konstrukcję w takiej cenie.
Dynaudio Evoke 50 - wzornictwo
Atutami Dynaudio Evoke 50 (i pozostałych modeli serii) są bardziej zaawansowane przetworniki, odświeżony design i system pomiarowy Jupiter. Przetworniki i wzornictwo częściowo nawiązują do techniki zastosowanej już nieco wcześniej w wyższych seriach Confidence i Contour, natomiast Jupiter zadebiutował właśnie w serii Evoke.
Trzeba przyznać, że firmowy opis wyglądu Evoke trafia w sedno - kolumny prezentują się nowocześnie, a jednocześnie jest w nich nuta... retro. Mają w sobie coś specjalnego, ale nieagresywnego i nieprzemijającego, mają być piękne dzisiaj i jutro. No i skandynawski smak, w którym nie ma miejsca na przesadę.
"Retro" należy tutaj rozumieć nie jako pretensjonalną, rustykalną stylizację, ale jako utrzymywanie subtelnych związków z dawnymi projektami Dynaudio i kontynuowanie klasycznego, uniwersalnego schematu układu trójdrożnego. Sama konfiguracja głośnikowa może zostać uznana za konwencjonalną, a żaden detal obudowy nie uderza niepotrzebną "wynalazczością".
Wzornictwo serii Excite było jeszcze bliższe korzeni, więc dla audiofilów szukających dużej dawki firmowego klimatu nie tylko w brzmieniu, ale i w wyglądzie Evoke nie będą projektem bezkonkurencyjnym, tych klientów ponownie zachęcam do upolowania Excite.
Dla pozostałych, już mniej sentymentalnych i zafiksowanych na idei "stare i dobre", Evoke będą akurat. Jest w nich elegancja minimalizmu i wysoka jakość każdego detalu, a do tego cztery wersje kolorystyczne - dwie fornirowane (naturalny orzech i jasny dąb) i dwie lakierowane na wysoki połysk - czarna i biała.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Taki zabieg (bardzo popularny wśród innych producentów) zastosowano również w najnowszej serii Confidence, ale nie ma go w rok starszej serii Contour; swoją drogą, lekko wystające kosze i ich mocowania też stawały się znakiem rozpoznawczym na tle "zamaskowanej" konkurencji.
Smukła kolumna potrzebuje stabilizacji, więc spod dolnej ścianki wychodzą metalowe nóżki, w które wkręcamy kolce. Solidnie i estetycznie.
Zastosowanie 18-cm niskotonowych pozwoliło ustalić umiarkowaną szerokość obudowy (ok. 20 cm), wysokość wyraźnie przekracza 1 m, więc kolumna jest smukła - tak jak pozostałe konstrukcje tego testu, zaprojektowane według podobnych założeń.
Podobnie jak w Excite, obudowa lekko zwęża się ku tyłowi (do ok. 18 cm), ale inaczej niż tam, zamiast ścięcia przednich (pionowych) krawędzi, są one delikatnie zaokrąglone; zabieg ten przeprowadzono również na krawędziach tylnych, gdzie ma on już znaczenie wyłącznie estetyczne, lecz bez wątpienia pozytywne.
Kolejny model "od góry" - Evoke 30 - jest skromniejszy nie tylko przez fakt zastosowania układu dwuipółdrożnego, ale też mniejszych przetworników nisko-średniotonowych (niż niskotonowe w Dynaudio Evoke 50) - 15-cm.
Przy dużej wydajności nowoczesnych jednostek może to zapewniać rezultaty niewiele gorsze, niż z pary 18-ek, najczęściej spotykanych w układach dwuipółdrożnych; można jednak mieć obawy co do szans na szeroką popularność takiej konstrukcji, niebudzącej powszechnego zaufania do swoich możliwości w zakresie basu i dynamiki.
W serii są jeszcze dwie konstrukcje podstawkowe - Evoke 10 (z 15-cm nisko-średniotonowym) i Evoke 20 (z 18-cm) - i centralny Evoke 25C (dwa 15-cm).
Dynaudio Evoke 50 - głośniki niskotonowe
Obydwa niskotonowe pracują w jednej komorze, z pojedynczym tunelem bas-refleks znajdującym się na tylnej ściance. Tunel ma średnicę aż 10 cm; przy tak dużej powierzchni i wyprofi- lowaniu wylotu możemy być spokojni o pracę bez turbulencji i dużej kompresji, ale jednocześnie w celu ustalenia odpowiednio niskiej częstotliwości rezonansowej (35 Hz) potrzebny był tunel o długości 20 cm.
Rezonanse piszczałkowe, jakie mogłyby się w nim tworzyć, nie będą zmartwieniem, gdyż same głośniki niskotonowe są filtrowane niżej i nie będą "zasilać" tunelu potencjalnie kłopotliwymi częstotliwościami. Na wyposażeniu są dwie zatyczki z gąbki - pierścień i korek.
Wkładając sam pierścień, przede wszystkim zmniejszamy powierzchnię otworu, a tym samym obniżamy częstotliwość rezonansową bas-refleksu (jaki ma to wpływ na charakterystykę przetwarzania, pokazujemy w laboratorium), a dodając korek, całkowicie zamykamy obudowę.
18-cm głośniki niskotonowe w Dynaudio Evoke 50 są wyraźnie inne, niż stosowane w Excite 38. Nie mają najbardziej charakterystycznych dla Dynaudio, bardzo dużych cewek (o średnicy 75 mm), które widać na zewnątrz jako wypukłości membran o takiej też średnicy (można je nazywać uczenie - nakładkami przeciwpyłowymi - ale w tym przypadku to zasadnicza część membrany, w dodatku uformowana z "jednego kawałka" firmowego materiału MSP). Tym razem cewki niskotonowych mają średnicę "tylko" 52 mm - to i tak bardzo zacnie jak na przetwornik 18-cm, ale już w umownych granicach rozwiązań standardowych (25-52 mm).
Ciekawostka polega na tym, że w tym przypadku zmniejszenie cewki pozwala... zwiększyć układ magnetyczny, a więc i jego siłę, bowiem w relatywnie niewielkich głośnikach z cewką 75-mm pierścień magnetyczny znajduje się wewnątrz cewki, a przy cewce 52-mm - już na zewnątrz i osiąga tutaj średnicę aż 120 mm. To ważnie nie tylko dla efektywności, ale i "kontroli" basu (odpowiedzi impulsowej), zwłaszcza w obudowie bas-refleks.
Karkasy cewek, zarówno w niskotonowych, jak i średniotonowym są wykonane z włókna szklanego. To materiał obecnie najszerzej stosowany, tak jak Kapton nieprzewodzący, a więc pozwalający uniknąć powstawania w nim prądów wirowych, podobnie lekki jak (przewodzące) aluminium i odporny na obciążenie termiczne. Uzwojenie cewek głośników niskotonowych jest miedziane (kluczowa jest tutaj niska rezystancja), a średniotonowego - aluminiowe (niska masa).
Głośnik średniotonowy, jako jedyny w całym zestawie, ma neodymowy układ magnetyczny - być może jest to dokładnie taka sama jednostka, jaka została wcześniej zastosowana w najlepszych Contourach, czyli modelu 60.
Czytaj również: Czy kolumny trzeba ustawiać na kolcach?
Wszędzie materiałem membran jest wspomniany MSP, czyli Magnesium-Silicate Polymer, opisywany niemal od początku istnienia Dynaudio, firmowa wersja polimeru, wzbogacanego krzemianem magnezu.
Zaletami tego materiału pozostają: umiarkowana masa, wysokie tłumienie wewnętrzne, odporność na warunki atmosferyczne, stabilność parametrów pozwalająca utrzymywać wysoką powtarzalność w produkcji, jednak "sam w sobie" nie jest to materiał o wysokiej sztywności (której pomagają duże cewki). Inżynierowie Dynaudio zdają sobie sprawę, że nie jest ostatnim krzykiem mody, ale nie mają na tym punkcie kompleksów, uważając, że MSP wciąż jest dla nich najlepszym wyborem.
Tym bardziej Dynaudio nie musi krępować się stosowaniem jedwabnych kopułek, bo to klasyka, którą wszyscy uznają za rozwiązanie wciąż aktualne. Firma nieustannie udoskonala swoje 28-mm kopułki, eksperymentuje z ich nasączaniem - substancjami, ilościami i miejscami na kopułce, które powinny być potraktowane precyzyjnie wymierzoną dawką.
W serii Evoke pojawia się nowa wersja o nazwie Cerotar, która ma być spowinowacona z również nowym Esotarem3, stosowanym w referencyjnej serii Confidence.
Podobieństwo, poza samą membraną, dotyczy znajdującego się bezpośrednio za nią ustroju "przechwytującego" i rozpraszającego falę, który ma również formę kopułki, ale z wieloma wklęśnięciami. Dalej fala przechodzi szczeliną pod kopułką, do centralnego przelotu, też starannie wyprofilowanego, prowadzącego do komory za układem magnetycznym.
Żaden z tych elementów nie jest czymś zupełnie nowym w skali światowej techniki głośnikowej, ale własne, dopracowane detale producent mógł ochrzcić własną nazwą - Hexis. Układ magnetyczny jest ferrytowo-ceramiczny (stąd nazwa Cerotar, w droższych tweeterach serii Contour i Confidence jest on neodymowy).
• Filtry
Dawniej Dynaudio stosowało filtry 1. rzędu, należąc do grupy firm wręcz słynących z tego "szlachetnego" sposobu dzielenia pasma pomiędzy poszczególne "drogi". Powoli się to zmieniało, a Dynaudio wcale tego nie ukrywało.
Z informacji na temat np. Excite 44 dowiadujemy się, że zastosowano tam filtry 1. rzędu (przy podziale między sekcją niskotonową a średniotonowym) i 2. rzędu (między średniotonowym a wysokotonowym), natomiast w Evoke 50 - już odpowiednio filtry 3. i 2. rzędu.
Podobną ewolucję w kierunku filtrów wyższego rzędu widać w konstrukcjach Sonus faber, który też zaczął ambitnie - "pierwszorzędnie". Ciekawe, czy definitywne pożegnanie z filtrami 1. rzędu wiąże się w Dynaudio z wdrożeniem systemu pomiarowego Jupiter, który pokazał "całą prawdę"...? Zawsze można się bronić ideą wyższości prób odsłuchowych, ale najwyraźniej i one nie ratują już owej idealistycznej koncepcji.
Czytaj również: Co to jest głośnik koncentryczny?
Dynaudio tak przedstawia swoją filozofię: Znaczenie rygorystycznych, opartych na nauce testów nie powinno być lekceważone. Pomiary są w audio niezbędne. Ktokolwiek twierdzi inaczej, jest ignorantem. Potrzebujemy wielu danych, aby oszacować zakres zastosowania przetwornika. Ale doświadczone uszy są konieczne dla ostatecznej oceny jakości. Dwie podobnie wyrównane charakterystyki oparte na działaniu różnych filtrów mogą dawać różne rezultaty brzmieniowe.
Tunel bas-refleks możemy zamknąć całkowicie albo częściowo (zmniejszając jego przekrój za pomocą pierścienia). Każda z trzech opcji przynosi wyraźnie różne charakterystyki, nie są to niuanse tylko dla "złotych uszu". To praktyczne i wygodne rozwiązanie, którego powinni spróbować wszyscy, poszukując najlepszego brzmienia dla siebie i w określonych warunkach akustycznych.
Nic prostszego, niż jednym ruchem włożyć walec lub dodać zatyczkę i natychmiast usłyszeć różnicę. Fascynująco prosty i skuteczny sposób, który często uwolni nas od nadmiaru basu i męczących eksperymentów z ustawieniem kolumn.
Pojedyncze gniazdo przyłączeniowe nie jest w przypadku Dynaudio spowodowane oszczędnościami, ale konsekwentnie wyrażanym przekonaniem, że ani bi-wiring, ani bi-amping nie przynoszą rezultatów wartych eksperymentów czy wydatków, a mogą one wręcz spowodować pogorszenie jakości.
Samo przygotowanie podwójnego gniazda mogłoby użytkownika wprowadzać w błąd, sugerując, że tą drogą uzyska poprawę, podczas gdy (nieznana mu) rekomendacja producenta zmierza w przeciwną stronę. Tutaj nie ma nic do wygrania, nie ma więc co zawracać głowy. Zakrętki są plastikowe, w plastikowej puszcze, bez żadnych popisów, lecz wygodnie umieszczone na samym dole obudowy.