Charakterystyczne wzornictwo Rotha poznaliśmy już przy okazji tesów większych kolumn Oli, również w małych Oli 20 nie pożałowano wszystkich znamiennych zabiegów dekoracyjnych. Chociaż nie każdemu przypadną one do gustu, to wydają się one przekonywać, iż Roth Audio Oli 20 to konstrukcja warta swojej ceny, w której zastosowano dużo różnych dobrych materiałów.
Boczki Roth Audio Oli 20 są wyprofilowane przy pionowych krawędziach, górna ścianka w formie "czapki" błyszczy uparcie modnym "piano blackiem" (podobnie wykonano dolną ściankę), na froncie z czarnym tłem kontrastuje srebrzysta oprawa głośników o krzywoliniowym obrysie i powierzchni z "fakturką", do tego połyskują wkręty mocujące i kołeczki trzymające maskownicę, a sam głośnik nisko-średniotonowy wprowadza białą plecionkę z włókna szklanego i błyszczący korektor fazy…
Minimalizm nie był tutaj receptą, jest zdecydowanie "na bogato" i albo się to lubi, albo nie. A jeżeli nie, to można próbować z maskownicą… na pewno jest spokojniej.
Praktycznym dodatkiem jest znajdujący się w komplecie uchwyt, pozwalający na instalację naścienną i regulację kierunku promieniowania (na boki). Głośnik nisko-średniotonowy ma kaliber 15-cm, a 25-mm kopułka wysokotonowa jest polimerowa.
Odsłuch
Chociaż jest jasne, że każde urządzenie audio, każde kolumny wymagają zgody na kompromis - a przy głośnikach tanich i małych kompromis będzie raczej poważny… to aż się prosi, aby brzmienie Roth Audio Oli 20 określić jako "bezkompromisowe" - oczywiście w innym tego słowa znaczeniu - niż "idealne".
Rzecz w tym, że nie naginano charakterystyki do takiej formy, która sugerowałaby działanie większej konstrukcji (poprzez wzmocnienie niższych rejestrów, kosztem dokładnego pokazania zakresu średnio-wysokotonowego).
Nie ma tu żadnego wycofania ani górnego środka, ani samych wysokich tonów, które wzorem wielu dużych kolumn są nawet lekko wyeksponowane. Roth Audio Oli 20 próbują też coś zdziałać samym basem, ale koniec końców grają raczej lekko, świeżo, żywo i dźwięcznie. Na szczęście nieagresywnie, a przy tym z naprawdę bogatym, a nie tylko wzmocnionym, wybrzmieniem harmonicznych.
Fortepian w wydaniu małych monitorów cierpi zwykle na "miniaturyzację", nie emituje prawdziwej mocy tego instrumentu i tak jest też tutaj, za to niemal widać połysk klawiszy, dźwięki wyższych rejestrów lub raczej wyższa część spektrum ma wyjątkową konsystencję i klarowność.
Andrzej Kisiel