To tylko i aż pomysł designera, nie kryje się za tym jakaś akustyczna koncepcja, forma nie podąża posłusznie za treścią; raczej przeciwnie - rozsunięcie przetworników w układzie dwudrożnym teoretycznie nie jest pożądane, a tutaj, jak się wydaje, zostało wymuszone właśnie przez dodatkowe, dekoracyjne elementy frontu.
Przy odpowiednim filtrowaniu (niski podział, większe nachylenie zboczy) ewentualne akustyczne koszty (problemy z charakterystyką kierunkową) powinny zostać zminimalizowane.
Maskownicę można zdjąć, ale nie jest to wcale takie łatwe, wyglądu nie poprawia, brzmienia specjalnie też - podobnie jak w przypadku Mission, maskownicę zaprojektowano tak, aby nie robiła szkody, zostawmy ją założoną.
Głośniczek nisko-średniotonowy to "12-tka", z membraną typu Poly- Plas (raczej celuloza niż polipropylen), wysokotonowy to ceramiczno-metalowa (CMMD) kopułka, przed którą - firmowym zwyczajem - uformowano krótki, ale wyraźny tubowy profil - nawet najtańsze i najmniejsze JBL-e mają nosić ślady techniki, która określa pozycję firmy na rynku sprzętu profesjonalnego.
W takim wydaniu nie będzie ona determinować jakichś nadzwyczajnych i szczególnych właściwości brzmieniowych, ale w końcu diabeł tkwi w szczegółach...
Oprócz frontu pokrytego pospołu tworzywem sztucznym i tkaniną maskownicy, reszta skrzyneczki została wykończona okleiną drewnopodobną - w kolorze czereśniowym lub czarnym. Wybór nie jest więc duży, ale do takiego projektu plastycznego i tak zdecydowanie najlepiej pasuje kolor czarny.
Producent rekomenduje JBL Studio 130 do samodzielnego zastosowania w małych systemach muzycznych, jak też w roli satelitów (a więc z subwooferem) w systemach kina domowego. Mogą też oczywiście, jako głośniki surroundowe, współpracować z większymi, wolnostojącymi modelami serii Studio. W serii tej znajdziemy też centralny (Studio 120 C) oraz dwa subwoofery (Studio 140 P i Studio 150 P).
Odsłuch
Zapowiedź firmowego brzmienia w przypadku JBL-a rodzi zamierzone przecież przez producenta skojarzenie z nagłośnieniem koncertów, potężnymi instalacjami kinowymi itp. Mały monitor z 12-cm nisko-średniotonowym nie spełni oczywiście nazbyt wygórowanych oczekiwań, ale może przekaże chociaż część charakterystycznej dynamiki, może w konfrontacji z innymi podobnej wielkości monitorami wybije się ponad przeciętność...
Z drugiej strony nie wszyscy potrzebują takiego właśnie dźwięku, wielu preferuje raczej płynność i plastyczność niż uderzenie i analityczność, i właśnie oni mogą być z małych JBL Studio 130 najbardziej zadowoleni. Ich brzmienie jest dobrze zrównoważone, nieobciążone ani twardym basem, ani ostrą czy jasną górą.
Dobrze zorganizowana przestrzeń z łatwą do odczytania lokalizacją pozornych źródeł też nie forsuje szczególnie bliskiego pierwszego planu, który ani przez moment nie stanie się natarczywy, jednocześnie ładne ukształtowanie nasyconych dźwięków daje im naturalność i obecność.
Wszystko odbywa się w skali właściwej dla minimonitorów, ale w dobrych proporcjach, przyjemnie dla ucha. Góra pasma wydaje się nawet lekko osłodzona, a basik zmiękczony - soczysty i rozciągnięty.
Andrzej Kisiel