Jamo S 718 należą do tej samej co S 608, większej rodziny Studio, obejmującej cztery serie - S 400, S 500, S 600 i S 700. Ale o ile w pozostałych seriach znajdziemy przynajmniej po kilka modeli, pozwalających ułożyć np. system wielokanałowy, to w serii S 700 jest tylko ten jeden - Jamo S 718.
Być może pojawią się jakieś inne, w tym kinowo-domowe dodatki, ale na razie firmowy opis modelu S 718 na to nie wskazuje. Kolumny wyraźnie są dedykowane systemom stereo, również tym opartym na wzmacniaczach o niewysokiej mocy - co ma rekompensować wysoka efektywność.
Jak rzadko kiedy, mamy do czynienia z kolumnami przeznaczonymi (według producenta) do reprodukcji muzyki (w tej mierze mają być jednak bardzo uniwersalne), które jednocześnie nie są żadnym hi-endem dla zamożnych dinozaurów, tylko ofertą niskobudżetową.
Są to bowiem kolumny "młodzieżowe" (tak je nazwał polski dystrybutor i zgadzam się z tym określeniem pod warunkiem, że ich ono nie deprecjonuje), a młodzież, i to jest nasza szansa, wcale nie pogrążyła się w odmętach kina domowego, lecz - tak jak poprzednie generacje - cieszy się przede wszystkim z muzyki.
Nie trzeba się więc do niej przymilać opcjami "rozwoju" systemu od stereo do wielokanałowego, trzeba za to dostarczyć parę porządnych kolumn w rozsądnej cenie. I takie właśnie są Jamo S 718.
System głośnikowy
W obudowie o wielkości standardowej dla układów dwuipółdrożnych, zainstalowano znacznie mocniejszy system głośnikowy - trójdrożny, i to z 10-calowym niskotonowym!
Wylądował on na bocznej ściance, natomiast na froncie - co prawda węższym, ale wcale nie tak szczupłym jak w przypadku JBL-a Loft 50 i wielu innych kolumn projektowanych w podobnej konfiguracji - znalazło się dość miejsca dla dwóch 18-cm przetworników średniotonowych.
Przy niskiej częstotliwości podziału, a więc przy dużym obciążeniu sekcji średniotonowej, aby osiągnąć wysoką moc i efektywność całego zespołu - co jest w tej konstrukcji podstawowym założeniem - trzeba zadbać nie tylko o mocny głośnik niskotonowy, ale też o mocną sekcję średniotonową. Kopułce wysokotonowej pomaga z kolei krótka tubka.
Bas-refleks, którego tunel jest widoczny na przedniej ściance, pracuje z głośnikiem niskotonowym; obydwa głośniki średniotonowe zamknięto w mniejszej, niewentylowanej komorze. Kolumny są wystarczająco stabilne bez cokołu, w dolną ściankę można wkręcić kolce.
Jedyna wersja kolorystyczna to "antracytowy metal"- odważnie ucieka więc od wszelkich rutynowych "fortepiano- i drewnopodobieństw" ku bezpretensjonalnej nowoczesności.
Odsłuch
"Młodzieżowe brzmienie" może okazać się trochę zaskakujące - zarówno dla części "młodzieży", jak i dla słuchaczy o dłuższym stażu, a generalnie dla tych, którzy takie hasło rozumieją jako zapowiedź wyeksponowania skrajów pasma, w kontrze do audiofilskiego uhonorowania i dopieszczania średnicy.
Ani bas, ani wysokie tony nie są tutaj najważniejsze - ale ogólne wrażenie dźwięku koherentnego i mocnego w całym pasmie.
Basu nie jest też mało, a przy sposobie ustawienia kolumn w naszym teście (daleko od bocznych ścian) może on być "niedoszacowany" i w mniejszych pomieszczeniach, stając bliżej narożników, Jamo będą może nawet trząść domowymi sprzętami.
Bo nawet u nas słychać było wyjątkową energię, zapas mocy wystarczający do grania znacznie głośniejszego, niż jest to w moim zwyczaju - zarówno w pracy, jak i w domu.
Brzmienie kolumn Jamo S 718 jest bezpośrednie, dobitne, a przy wysokiej głośności, czego przez moment spróbowałem - niemal estradowe, bezpardonowe.
Subiektywne konsekwencje takiego stylu mogą być różne, ale wróćmy jeszcze do basu - dla mnie bas estradowy nie oznacza bulgotu na samym dole pasma, lecz krzepkość i koherencję, z wibrującym wybrzmieniem górnego podzakresu. I taki charakter ma bas S 817, oczywiście na mniejszą skalę.
Niektóre nagrania odtwarzane głośno przynoszą swoistą siarczystość i suchość, która nawet może się podobać, będąc w opozycji do brzmień glutowatych i misiowatych, lecz nie da się tego nijak podciągnąć pod miękkość, ocieplenie itp.
Kto szuka "klimatu" - niech szuka gdzie indziej. Sam środek pasma, często w innych kolumnach tworzący intymność, tutaj jest bliski, ale dosadny, bezwzględny. Wszystkie mocne i krótkie uderzenia mają wyjątkową naturalność.
Brzmienie kolumn Jamo S 718 jest bardzo dobrze zintegrowane a także zrównoważone - ciekawa mieszanka obiektywnych zalet i "charakterności". To kolumny o największym potencjale dla obsłużenia towarzyskiej imprezy, nawet sylwestrowej, i najmniejszym talencie do głaskania delikatnymi dźwiękami. Zamiast głaskać, zawsze będą drapać - choćby lekko.
Andrzej Kisiel