Odsłuch
Roksan K3 CD i K3 AMP dają brzmienie soczyste, często potężne, oczywiście w głównej mierze za sprawą wzmacniacza, którego zapas mocy jest (przyjemnie) odczuwalny, ale również charakter odtwarzacza nie staje naprzeciw takiemu graniu. Owa moc jest przyjemna nie dlatego, że wciąż dominuje i determinuje, ale jest nieustannie obecna w odwodzie, co przekłada się nie tylko na bardzo dobre oddanie skoków dynamicznych, ale też na swobodę, nasycenie obejmujące również spokojne, pozornie mało wymagające dźwięki i akcje muzyczne.
Stąd też "potężne" jest ono z tym właśnie zastrzeżeniem, że nie chodzi o ciężkość i prymitywną masywność, a tym bardziej o przewagę niskich częstotliwości. Mają one rozciągnięcie, sprężystość, są może delikatnie ocieplone, lecz nie przewalają się i nie grzmią. Po krótkim odsłuchu wiemy, co Roksan potrafi i że nie ma sensu szukać nagrania, przy którym by skapitulował, nie wyrabiając się z dynamiką i zdolnością wykreowania dużego, naturalnego dźwięku. W dodatku brzmienie w pewnym sensie jest wciąż lekkie, niewysilone; oczywiście nie chodzi o lekkość tonalną, lecz o delikatne zmiękczenie, które nie spowalnia akcji, lecz usuwa nerwowość i łagodzi cały przekaz.
Roksan nie eksponuje ataku czy krawędzi, nie tnie, co może wydawać się jakimś ograniczeniem precyzji tylko wtedy, gdy czyta się ten opis. Natomiast wrażenia odsłuchowe mówią wprost co innego - że taki dźwięk jest prawdziwy i prawidłowy, a nie tylko eufemistycznie "przyjemny". Czasami można spotkać się z argumentacją, że naturalny dźwięk jest twardy, suchy, szybki. I tak też może być - ale Roksan przekonuje do prawdziwości dźwięku pełnego, gęstego, a przecież czystego i czytelnego, czym może nas dodatkowo tylko ucieszyć.
W emocjach nie jest jednak wcale rozhuśtany ani jednostronny, lecz raczej powściągliwy i uniwersalny, potrafi być melodyjny i plastyczny, trochę podgrzewa średnicę, ale robi to też dyskretnie. Nie wpada w "romantyczność", potrafi też grać stanowczo, lecz obca jest mu dodatkowa agresja. Gra żywo, namacalnie, łapiąc puls muzyki, a mniej chętnie eksponując detale. Góra pasma jest więc płynna i gładka, metaliczność pojawia się nieczęsto, ale kiedy już trzeba, to w możliwe grzecznej, lekko osłodzonej wersji.
Kultura brzmienia Roksana nie bierze się z uproszczeń i zwykłego łagodzenia, lecz z wyrafinowania i subtelności - dźwięk jest bardzo dobrze różnicowany, ale różnice nie są wyostrzane. Za to jest wykorzystywana każda dobra okazja, by pokazać zdrową siłę i muskuły. Ostatecznie lekki przechył w stronę brzmienia gęstego, "zasadnicznego" wprowadza wzmacniacz, który można brać pod uwagę niezależnie właśnie do takiej roli, do systemów, w których mamy deficyt mocy i substancji, za to lekki nadmiar wysokich tonów. Natomiast odtwarzacz prezentuje dobrą równowagę, chociaż jego brzmienie nie jest wielkim wydarzeniem w skali absolutnej.
Radek Łabanowski