Charakter frontu określa jego znaczna wysokość, czarny lub grafitowy kolor i centralna płytka z czarnego "szkła", w której osadzono bursztynowy wyświetlacz i otoczone świetlną aureolą srebrne pokrętło głośności z gumowym pierścieniem.
Roksan Blak - złącza
Wybór wejść przeprowadzamy przyciskami z prawej strony, z lewej ulokowano 6,3-mm wyjście słuchawkowe. Możemy podłączyć cztery źródła liniowe: trzy przez wejścia RCA, a jedno do gniazd XLR.
W materiałach firmowych przewija się informacja o konstrukcji zbalansowanej - w tej cenie byłby to prawdziwy rarytas. Odtwarzacz z tej samej serii wyposażono konsekwentnie w symetryczne wyjścia.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Jest wejście gramofonowe (dla wkładek MM), czego należało się spodziewać nie tylko dlatego, że w dzisiejszych czasach tak wypada, ale również przez wzgląd na tradycję Roksana, który do analogu zawsze przykładał dużą wagę - firma ma w ofercie gramofony, wkładki gramofonowe i ramiona.
Ale pora przejść do sekcji cyfrowej. Konfiguracja jest dość nietypowa i oszczędna, jednak gdy się nad tym zastanowić, okazuje się przemyślana i praktyczna. Roksan zrezygnował z mnożenia wejść (i związanych z ich obsługą układów) i postawił na dwa główne.
Pierwszym jest USB-B, do którego podłączymy oczywiście komputer. Nieopodal widać drugie złącze, na które należy nakręcić dostarczoną w zestawie antenę - jak można się domyślać Bluetooth, w ten sposób powstaje możliwość strumieniowania z popularnych urządzeń mobilnych.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Standard kodowania to popularny aptX, więc zadowoleni będą niemal wszyscy; aptX nie lubi się tylko ze sprzętem Apple (a dokładniej to Apple konsekwentnie go bojkotuje), co nie znaczy, że dźwięk z wszelkich i-urządzeń nie popłynie, trzeba jednak ograniczyć się do podstawowego SBC.
Złącze USB również nie jest szczytem marzeń, obsługuje "tylko" sygnały PCM 24/192 (oraz oczywiście te o niższych parametrach) oraz DSD (128). Wyjścia głośnikowe są pojedyncze, zaciski to znakomite elementy WBT.
Wzmacniacz ma tryb czuwania, ale jest też główny, mechaniczny włącznik zasilania, który ukryto pod spodem, w pobliżu jednej z nóżek. Dostęp do niego jest utrudniony, bo nóżki są dość niskie, a szczelina między podłożem a frontem – wąska.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Druga niespodzianka wiąże się z wyjściami. W wielu wzmacniaczach włożenie wtyku słuchawkowego automatycznie odłącza wyjścia głośnikowe, w innych przypadkach mamy wyłącznik wyjść głośnikowych (wówczas pracują tylko słuchawki).
W Roksanie Blak należy wybrać - wyjście słuchawkowe lub głośnikowe mechanicznym przełącznikiem, którego też trzeba poszukać na dolnej ściance, za krawędzią frontu.
Kolejną ciekawostką jest wyświetlacz poziomu głośności - nie wiedzieć czemu, porusza się tylko między wskazaniami parzystymi (możemy ustawić głośność na 0, 2, 4, 6, 8... ale już nie na 1, 3, 5...).
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
Samo to nie byłoby problemem, ale układ działa ze zbyt dużym skokiem. A może gdzieś schowano jeszcze jeden przełącznik, który pozwala wejść również w ustawienia nieparzyste?
Selektor wejść to dwa przyciski, poruszamy się więc sekwencyjnie (lewo, prawo), ale nie wystarczy odszukać żądane wejście, bo gdy wzmacniacz je zamelduje (na wyświetlaczu), należy dokonany wybór zatwierdzić, bo w przeciwnym wypadku pozostaniemy na wcześniejszej pozycji.
Wybór zatwierdzamy tym samym przyciskiem, który poza trybem selekcji źródeł... wyłączy wzmacniacz. Pilot jest dość ciężki, przygotowany do pracy także z odtwarzaczem Blak.
Czytaj również: Czy do wzmacniaczy cyfrowych można podłączyć gramofon analogowy?
Roksan Blak - wnętrze
Podstawową, główną płytę zainstalowano mniej więcej w połowie wysokości, stąd oryginalne proporcje obudowy. Platformą nośną jest płyta ekranująca, pod którą odizolowano transformator toroidalny.
Pozostałe elementy zasilacza znajdują się już na głównej płycie, gdzie zainstalowano między innymi selektor źródeł i regulację głośności. Tłumik to nowoczesny scalak, więc połączony z pokrętłem potencjometr Alps (czarny) jest tylko czujnikiem położenia.
Na główną płytkę wlutowano też odbiornik Bluetooth. Nie wykorzystuje on jednak podstawowego przetwornika C/A, dla którego przygotowano dodatkowy moduł - układ Texas Instruments DSD1794 - niegdyś bardzo ceniony, a dzisiaj spotykany już rzadko, bowiem jego możliwości zatrzymują się na sygnałach PCM 24 bit/192 kHz.
Mimo to poradzi sobie także z DSD (i to teoretycznie do DSD256), a lubiany jest przede wszystkim za wysoką dynamikę – 129 dB. Przedwzmacniacz gramofonowy to układ podstawowy, złożony ze scalaków i umieszczony w "kąciku" obudowy, tuż za wejściem gramofonowym.
Czytaj również: Jak dzielimy wzmacniacze ze względu na technikę wzmacniania sygnałów?
Końcówki mocy osadzono na dwóch niewielkich radiatorach, z każdej strony pracuje sześć tranzystorów. Konstrukcja końcówek, przedwzmacniacza oraz sposób prowadzenia sygnału do gniazd głośnikowych - wszystko to wskazuje, że układ zbalansowany ogranicza się do wejść XLR.
Sygnał z końcówek mocy jest podpięty do mechanicznego przełącznika, który rozdziela go na wyjścia głośnikowe albo... wyjście słuchawkowe. Podłączono je bez dzielnika napięcia.
Korzyścią będzie możliwość obsługi słuchawek o dowolnie niskiej impedancji, a zagrożeniem - możliwość ich "usmażenia", jeśli zapomnimy zmniejszyć poziom.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
Roksan Blak - odsłuch
To brzmienie bardzo wyraziste i charakterystyczne, a jednocześnie trochę zaskakujące. Na pewno interesujące, a nawet ekscytujące, chociaż taka "osobowość" jest kontrowersyjna.
Nie wypełniając wzorowo wszystkich zadań, jakie można postawić przed dźwiękiem neutralnym i dokładnym, ma dość charyzmy, aby wielu oczarować. Ma specjalne zdolności "przybliżające" muzykę, naturalizujące i oswajające.
Pierwsze skrzypce gra średnica, z naciskiem na jej niższy podzakres, co podnosi temperaturę całego przekazu, ale nie czyni go ociężałym. Powiększony wolumen wokali i wielu instrumentów jest antidotum na częstą "miniaturyzację", wynikającą zwykle z ułomności zespołów głośnikowych.
Czytaj również: Czym się różni wzmacniacz zintegrowany od wzmacniacza dzielonego?
Blak przynajmniej częściowo zrekompensuje te straty, chociaż nie przeobrazi "małego" dźwięku w potężny spektakl, bowiem wciąż najwięcej w tej mierze będzie zależało od kolumn.
Bezpośrednie porównanie z konkurentami, na tych samych głośnikach, pokazało jednoznacznie, że Roksan Blak potrafi wiele zmienić, to też jeden z tych przypadków, gdy nie musimy wsłuchiwać się w detale, szukać różnic na dalszych planach, w subtelnościach barwy, i w tym celu przerzucać stosy płyt.
Roksan Blak natychmiast ujawnia swój sposób grania, nawet jeżeli nie będzie on pasował do każdego materiału i nie wszystkich zachwyci, to na pewno nie zginie w tłumie. Nie sądzę też, aby kogokolwiek na wstępie zniechęcił - to taki chwyt, który prawie wszystkich zatrzyma na dłużej, nawet jeżeli nie zafascynuje, to i nie zmęczy.
Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono, jakie są jej wady i zalety?
Chce się zarówno słuchać już włączonej płyty, jak też sprawdzić następną... Z upływem czasu następuje też akomodacja i to, co w pierwszym wrażeniu mogło być nawet dziwne i trochę niepokojące, staje się oczywiste i oczekiwane. Marantz PM-12SE też jest angażujący, ale przy Roksanie Blak wydaje się zupełnie grzeczny, nawet nieśmiały.
Roksan Blak to maksymalne nasycenie, podniosłość, a przy tym energia. Nie jest to dźwięk masywny i zwalisty, lecz mocny soczystością, żywy i obszerny.
Scena jest duża, zapełniona, głęboka - bardzo efektowna a zarazem komfortowa. Roksan nie czai się, jest albo potężny i dostojny, albo zdecydowany i komunikatywny, ale nie ma w nim nerwowej napastliwości, a tym bardziej ostrej mechaniczności. Nie ściąga naszej uwagi na detale, ale jest na tyle selektywny i różnicujący, że dźwięk wydaje się wciąż bogaty i ciekawy.
Czytaj również: WAT WAT-owi nierówny, czyli co powinien wiedzieć amator lamp
Średnica rządzi, więc skraje pasma pełnią rolę uzupełniającą i temu nie zaprzeczymy, jednak nie są to dysproporcje, jakie znamy z działania kolumn głośnikowych, lecz utrzymane w ramach zrównoważonej charakterystyki częstotliwościowej. Wysokie tony są delikatne, blachy mają zmiękczone uderzenie, a potem dość swobodne, przejrzyste wybrzmienie.
Bas jest zwarty i sprężysty, spokojnie radzi sobie z rytmem, pokazuje niskie zejścia, pomimo wysokiej mocy (wzmacniacza) nie jest tak zdecydowany jak z PM-12SE czy Straty, za to utrzymuje porządek również w najgłośniejszych i najbardziej złożonych fragmentach. Nie chce się narzucać i popisywać, ale jest zawsze "na miejscu", nie zasypia i nie budzi się nagłymi wyskokami.
Wejście gramofonowe wyposażone jest "tylko" w korekcję MM, ale w tym zakresie działa przyzwoicie, dobrze komponuje się z opisanym powyżej charakterem nie poprzez jego intensyfikowanie, ale dopełnienie - winyle brzmią żywo, radośnie, bez zamglenia.
Za to sekcja cyfrowa brzmi bez polotu, z wejścia USB dźwięk jest lekko zmatowiony, więc traktowałbym tę opcję tylko jako wstęp do poważnego słuchania plików.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?