Exposure 2010S2 CD
Urządzenia Exposure serii 2010S2 produkowane są w wersji srebrnej (z niebieskim wyświetlaczem) oraz czarnej (z wyświetlaczem czerwonym). Niemal wszystkie widoczne elementy obudowy wykonano z metalu. Przednia ścianka nie jest co prawda najgrubsza, ale w tej formule wystarczająco solidna. Odtwarzacz wygląda klasycznie, z szufladą umieszczoną z boku i odsuniętym od niej wyświetlaczem.
Jego fluorescencyjna, prymitywna wręcz konstrukcja podkreśla prostotę purystycznego odtwarzacza CD w formie, w jakiej święcił swoje największe sukcesy. Nie ma żadnych złącz USB, iPodów i tym podobnych wynalazków ostatnich lat, a całą uwagę skupiono na kwestiach audiofilskich. Z zewnątrz świadczy o tym możliwość wygaszenia wyświetlacza, choć główną wartością Exposure jest to, czego nie widać.
Napęd zbudowano z elementów firmy Sony i uzbrojono w popularną głowicę KSS-213. Odtwarzacz Exposure 2010S2 CD zasilany jest z toroidalnego transformatora, który dostarcza niezależne napięcia do różnych sekcji transportu i układów audio. Wszystkie obwody skupia jedna dwustronna, drukowana płytka. Sygnał konwertowany jest w scalaku Burr Brown PCM1716 - to układ z modulacją Delta Sigma orozdzielczości 24 bitów i próbkowaniu 96 kHz.
Wyjścia odtwarzacza Exposure 2010S2 CD zamykają się w obowiązkowej formie stereofonicznego gniazda analogowego, do którego dołączyło elektryczne złącze cyfrowe zrealizowane w nietypowym (zwłaszcza dla tańszego sprzętu), lecz bardzo chwalonym standardzie BNC - przyda się, o ile będziemy mieli co podłączyć do tego portu.
Świadomy korzyści wynikających z wyłączenia wyjścia cyfrowego (lepsza praca całej sekcji cyfrowej), producent przewidział taką właśnie możliwość, montując wewnątrz obudowy miniaturowy wyłącznik - zworę.
Cała operacja, pozwalająca na wyłączenie wyjścia BNC, opisana jest bardzo szczegółowo w instrukcji obsługi - poeksperymentować można, ale trzeba odtwarzacz rozkręcić.
Traktując odtwarzacz CD Exposure 2010S2 CD jako "klasykę", warto jednak przypomnieć, że pierwsze urządzenie tego typu nie pojawiło się w ofercie Exposure natychmiast po wprowadzeniu CD, lecz dopiero w drugiej połowie lat 90., a do tamtej pory ścisłą specjalizacją firmy były wzmacniacze, dzięki którym marka Exposure stała się dobrze znana.
Exposure 2010S2 AMP
Exposure 2010S2 AMP stanowi ucieleśnienie znakomicie znanej, minimalistycznej koncepcji wyposażenia wzmacniacza stereo. Dwie podstawowe funkcje, a więc regulację wzmocnienia oraz selektor źródeł, realizują pokrętła, przy czym za wybór wejść odpowiada układ elektroniczny. Urządzenie ma sześć wejść liniowych, w tym jedną pętlę dla rejestratora. Jest też wyjście z przedwzmacniacza, które służy do rozbudowy urządzenia o zewnętrzną końcówkę mocy.
W ten sposób będzie można realizować bi-amping, do uruchomienia bi-wiringu wystarczą już tylko dwa komplety kabli. Aby ułatwić ich podłączenie, producent uzbroił wzmacniacz w podwójne wyjścia głośnikowe.
Celowo nie używam określenia "zaciski", gdyż nie znajdziemy tu takich - podobnie jak np. w elektronice Naima, mamy zabudowane w tylnej ściance gniazda akceptujące wyłącznie wtyki bananowe.
Jedno z wejść liniowych nazwano Phono, jednak moduł taki nie znajduje się tu standardowo, możemy wzmacniacz Exposure 2010S2 AMP w takiej specyfikacji zamówić lub korekcję zamontować później - oczywiście w każdym wariancie dopłacając.
Od wewnątrz Exposure przypomina bardziej przedwzmacniacz niż integrę, gdyż nigdzie nie widać typowego radiatora. Tranzystory zamontowano w szczelinie pomiędzy płytką drukowaną a dolną połówką obudowy, która spełnia rolę elementu chłodzącego. Niemal wszystkie obwody udało się upakować na jednej płytce.
Droga sygnału rozpoczyna się od gniazd wejściowych, które są od razu podłączone do wysokiej jakości hermetycznych przekaźników. Całość obsługuje układ logiczny odpowiedzialny także za rolę zdalnego sterowania. Tuż przy przekaźnikach widać puste miejsce oraz wielostykową wtyczkę z założoną zaślepką - zworą; to właśnie układ przygotowany pod montaż modułu phono, który ma zapewnione komfortowe warunki pracy z dala od zasilacza i końcówek mocy.
Sygnał z aktywowanego wejścia płynie w okolice przedniej ścianki, gdzie znajduje się potencjometr Alpsa, tzw. "niebieski", sprawdzony na przestrzeni wielu lat w setkach konstrukcji różnych firm. W centrum zbudowano moduły wzmocnienia prądowego (pod spodem umieszczono tranzystory mocy marki Sanken), a nieopodal elementy zasilacza z przysuniętym do lewego boku transformatorem toroidalnym.
Producent starał się utrzymać jak najkrótszą ścieżkę sygnałową, eliminując jednocześnie połączenia przewodami, które nie są używane do transmisji sygnałów audio. Wnętrze wzmacniacza Exposure 2010S2 AMP jest do pewnego stopnia odbiciem jego ascetycznej urody zewnętrznej - nieprzeładowane elementami, realizowane od początku do końca wedle ściśle określonej koncepcji.
Exposure 2010S2 CD + 2010S2 AMP - odsłuch
Świeżo wyjęty z pudełka, bez ceremonii wygrzewania i rozgrzewania, potrafi zaprezentować swój charakter, który jest bardzo mocny i wyrazisty. Nie opiera się na wysublimowaniu, na elementach, które miałyby z czasem wypłynąć na wierzch lub które mielibyśmy naszą (nad)wrażliwością wyłowić.
Exposure serii 2010S2 gra żywo, bezpośrednio, bardzo dynamicznie. Nie nakłania słuchacza, by ten przekonał się do kreowanej przez elektronikę rzeczywistości, ukrywając przy tym prawdę pod płaszczem barwy i plastyczności.
Exposure proponuje coś jeszcze innego, czemu trudno się oprzeć - tutaj liczą się emocje, te prawdziwe, nieudawane, niewymuszane. Zdarzają się sytuacje, w których dźwięk powinien być (zgodnie z oryginałem) delikatny i kruchy, lecz wciąż pozostaje zdecydowany, a nawet szorstki.
Trochę jednostronne brzmienie nie pozwala mówić o neutralności i pełnej uniwersalności, ale niezwykle ważne jest, że ten styl, a dokładnie "tu i teraz" - brzmienie Exposure - potrafi nasycić każde nagranie swoistym, własnym, lecz przekonującym realizmem.
Jesteśmy jak najdalej od dźwięku sztucznego i plastikowego. Jeżeli nawet nagranie ma taki nalot, to Exposure 2010S2 go przynajmniej zmniejszy. Jednocześnie redukowanie różnic nie polega tu na zmiękczeniu i łagodzeniu - zwłaszcza średnica jest zwarta, konturowa i bezwzględnie połączona z górą, natomiast sam skraj pasma nie emituje dużo powietrza, dlatego też brzmienie nie nabiera eteryczności.
Wysokie tony są gotowe zagrać wręcz radykalnie twardo (nie ostro!), wzmacniając naturalizm ataku, choć nieco przygaszając bogactwo wybrzmienia. Dlatego też nie zagraża nam ani zbytnia lekkość, ani ociężałość - mimo że nie wyraża się to detalicznością, szybkość i energia są wyśmienite.
Exposure serii 2010S2 gra bez śladów zmęczenia, żadne nagranie nie pogarsza jego dynamicznej kondycji, na swój sposób upraszczając trochę bardziej skomplikowane nagrania, ochoczo radzi sobie ze wszystkim. Bas jest nie tylko motoryczny, zdecydowany, ale i wyjątkowo (jak na urządzenia tej klasy) przejrzysty i komunikatywny. Niesie mnóstwo informacji o strukturze najniższych dźwięków, a przede wszystkim ich siłę i wibrację.
Bardzo ładnie wygląda osadzanie dźwięków w przestrzeni, w czym pomagają wyraźne kontury; sama "akustyka" - pogłosy, oddech - nie są eksponowane. Za tak mocne rysy charakteru odpowiada głównie wzmacniacz - gra podobnie jak dawne modele Exposure, które zawdzięczają sławę właśnie swojej niezwykłej krzepkości.