Oporniki i kondensatory są dobierane z tolerancją 1%, dlatego maksymalna odchyłka korekcji krzywej RIAA ma wynosić tylko 0,2 dB. Tango Mk3 to przedwzmacniacz gramofonowy przeznaczony dla wkładek MM i MC.
Jego wzmocnienie wynosi 40 dB dla wkładek MM i 67 dB dla wkładek MC. Na stałe jest w nim także zamontowany filtr subsoniczny obcinający częstotliwości poniżej 6 Hz.
Acoustic Signature TANGO mk3 - obudowa i przyłącza
Obudowa Acoustic Signature TANGO mk3 jest sztywna i stabilna, wykonano ją ze stopu metali lekkich. Z przodu widać tylko niebieską diodę LED wskazującą zasilanie. Opis gniazd połączeniowych, nazwa firmy i modelu znalazły się na górnej ściance.
Z tyłu widać parę gniazd wejściowych, parę wyjściowych (dość blisko siebie, należy więc unikać grubych wtyczek RCA), zacisk uziemienia, gniazdo dla zewnętrznego zasilacza oraz dwa rzędy przełączników DIP.
Zmienimy nimi zarówno pojemność dla wkładek typu MM, jak też pojemność i impedancję dla MC - pozostają do dyspozycji trzy wartości impedancji i aż siedem pojemności. Jeśli nasza wkładka wymaga jeszcze innych wartości, firma może wykonać dla nas specjalną modyfikację.
Acoustic Signature TANGO mk3 - układ elektroniczny
Układ elektroniczny przedwzmacniacza Acoustic Signature TANGO mk3 zamontowano na niewielkiej, ale dwustronnej płytce drukowanej. Gniazda wejściowe i wyjściowe są złocone i lutowane bezpośrednio do płytki.
Przy wejściu pracują układy scalone Analog Devices AD797, po jednym na kanał; to niskoszumny układ zaprojektowany z myślą o przedwzmacniaczach audio, przede wszystkim mikrofonowych (a więc o porównywalnym wzmocnieniu, co gramofonowe) w stołach mikserskich, zaś na wyjściu układy Burr Brown OPA134 o uniwersalnym zastosowaniu, należące jednak do prestiżowej linii SoundPlus.
Ich szczególną właściwością jest też wejście na tranzystorach FET, o bardzo niskiej impedancji wejściowej, co pozawala na podłączenie długich kabli. Oprócz kilku kondensatorów polipropylenowych Wima, niemal wszystkie pozostałe elementy zamontowano tak, jak układy scalone, tj. w technice SMD.
Napięcie 24 V DC jest dostarczane z małego, ściennego zasilacza impulsowego. Dodatkowa filtracja oraz stabilizacja napięcia (na układzie scalonym i tranzystorach) ma miejsce w samym urządzeniu - wyprodukowanym w Niemczech, o ile to ma dla kogoś znaczenie.
Odsłuch
Przedwzmacniacz Acoustic Signature TANGO mk3 gra podobnie jak gramofony tej firmy - a więc zupełnie inaczej niż Avid. Teraz mamy wyraźną, detaliczną górę i bas pełen werwy. Słychać to od początku, a wraz z upływem czasu i kolejnymi płytami wrażenie wcale nie ustępuje. Obraz muzyki jest zawsze jakby odświeżony, czysty i dynamiczny.
Bill Evans na "Live at Art D’Lugoff's Top of The Gate" zabrzmiał z młodzieńczym wigorem (mimo czterdziestki na karku), podobnie jak jego perkusista Marty Morell. Nagrania miały blask, otwierały górę pasma w dużej przestrzeni.
To nie jest brzmienie romantyczne ani ciepłe, ani nawet stereotypowo "analogowe", lecz nie jest też ostre i chwiejne, ogólny balans tonalny został uchwycony, bo niskie tony działają jak dobra kotwica.
Co ciekawe, z płytami takimi jak "Ark" Brendana Perry’ego czy "50 Words For Snow" Kate Bush, gdzie bas jest duży, mocny, pełny i cały przekaz jest budowany na mocnym dole, Acoustic Signature TANGO mk3 nie brnęło jeszcze dalej i za daleko - preamp pokazywał styl nagrania w pełnej krasie, nie tonizował, ale nie dramatyzował.
Tym, co odróżnia Tango od tańszych przedwzmacniaczy, jest lepsza rozdzielczość. Instrumenty są wyraźniej obrysowane, pogłosy dłuższe i rozbudowane. Taki dźwięk jest bardziej "obecny", mimo że same wokale i instrumenty środka pasma nie wychodzą w kierunku słuchacza.Bardzo dobra dynamika.
Acoustic Signature TANGO mk3 nie miał problemów ze spiętrzeniami dźwięków, z graniem szybkim, np. z wersji 45 rpm płyt Metalliki czy z dużą orkiestrą na płycie "New Blood" Petera Gabriela. Przy nagłym wejściu kotłów, bębnów itp. dźwięk jest kompresowany tylko śladowo. Dominuje efekt energetycznego i klarownego, swobodnego brzmienia.
Acoustic Signature TANGO mk3 przedstawia winyl w inny sposób, niż wielu tego oczekuje. Ale nikt, kto słyszał taśmę-matkę graną na magnetofonie szpulowym Studera, kto słyszał wytłoczoną z niej płytę LP graną na wysokiej klasy sprzęcie, nie będzie zdziwiony i rozczarowany.
Wojciech Pacuła