Od dość dawna były w katalogu niedrogie CP1 i CP2, a kilka miesięcy temu dodano dwie bardziej zaawansowane i droższe pozycje – dedykowany wkładkom MM model Solo oraz wszechstronny Duo.
Duo jest tym samym najlepszym przedwzmacniaczem gramofonowym Cambridge Audio. Postawiony obok konkurentów prezentuje się wybornie, wręcz luksusowo, potwierdzając swój status firmowej "referencji", chociaż w skali bezwzględnej jest przecież zupełnie niedrogi, a i w tym teście - prawie najtańszy.
Wzorniczo dopieszczony, jest namiastką "dużego" Hi-Fi Cambridge Audio. Zachowano podobne proporcje, zadbano o detale, wyfrezowania, zaokrąglenia.
Cambridge Audio Duo - montaż i obsługa
Montaż Cambridge Audio Duo jest perfekcyjny, same materiały też robią znakomite wrażenie, z metalu wykonano przednią ściankę i elementy regulacyjne, w jednym z dwóch przycisków zamontowano diodę informującą o pracy urządzenia.
Obsługa Duo jest bardzo łatwa. Tego typu (tak niewielkie) urządzenia mają często zewnętrzne zasilacze (bowiem nie mieszczą się w środku). Tym razem projektant dał sobie z tym radę, więc nie trzeba męczyć się z zewnętrzną "kostką" i dodatkowymi połączeniami kablowymi.
Zasilanie włączamy większym z dwóch przycisków, przez krótki czas (kilkanaście sekund) trwa "rozruch" wszystkich układów, sygnalizowany pulsowaniem diody.
Czytaj również: Jakiego typu wkładki są lepsze - MM czy MC?
Wyjście słuchawkowe wraz z regulacją głośności to cenne dodatki, których nie ma w klasycznych przedwzmacniaczach gramofonowych.
Duo, zgodnie z nazwą, obsługuje dwa typy wkładek - MM i MC - tryby pracy wybieramy elektronicznym przełącznikiem (a sygnał przełączają przekaźniki). Oprócz tego na przedniej ściance jest jeszcze dość duże pokrętło oraz wyjście słuchawkowe (6,3 mm). Te dwa elementy są ze sobą ściśle splecione, regulacja (za pomocą tradycyjnego potencjometru) działa bowiem wyłącznie dla wyjścia słuchawkowego.
Możemy więc traktować Duo jako przedwzmacniacz phono z funkcją wzmacniacza słuchawkowego, ale już nie jako podstawowy przedwzmacniacz (bezpośrednio sterujący końcówką mocy) – dla tej funkcji potrzebna byłaby oczywiście przynajmniej regulacja poziomu na wyjściach liniowych.
Przy każdym (oprócz zasilającego) z gniazd na tylnej ściance umieszczono podwójne oznaczenia, w tradycyjnej i "odwróconej" orientacji, aby łatwiej było zorientować się podczas podłączania kabli, gdy sięgamy z nimi do Duo z góry. Każdy z torów (MM i MC) ma indywidualne wejścia RCA. Wyjście liniowe (także RCA) jest jedno.
Wyjątkowym układem jest również mikroregulacja zrównoważenia kanałów, dzięki której skompensujemy niedokładności wykonania wkładek.
Nie wprowadzono precyzyjnej regulacji obciążenia (dla poszczególnych modeli wkładek), wszystkie parametry ustalono na względnie "uniwersalnym" poziomie. W przypadku wkładek MM wzmocnienie wynosi 39 dB, a pojemność 100 pF, co powinno sprawdzić się ze zdecydowaną większością (modeli MM).
Większe rozbieżności pomiędzy wymaganymi parametrami (zwłaszcza impedancją oraz wzmocnieniem) występują dla wkładek MC, tutaj jednak też musi nam wystarczyć jeden zestaw - wzmocnienie wynosi 60 dB, a impedancja 100 Ω.
W konstrukcji Cambridge Audio Duo przewidziano także filtr subsoniczny. Wydaje się, że jest on załączony na stałe (producent wspomina o jego obecności, ale nie widać żadnego przełącznika). Urządzenie wyposażono w system automatycznego uśpienia; w taki stan Duo przechodzi po 20 minutach (braku sygnału wejściowego). System ten można jednak wyłączyć i robić sobie dowolnie długie przerwy.
Odsłuch
Cambridge Audio nie jest firmą tak ściśle gramofonową jak "wielka trójka" (Rega, Clearaudio i Pro-Ject), ani tak doświadczoną na tym polu, jak Musical Fidelity, który od wielu lat zajmuje się gramofonami (nawet jeśli zamawia je u poddostawców) i akcesoriami.
Nie oczekujemy jednak wcale w tym teście praktyki w produkcji gramofonów, a technikę wzmacniania i korygowania sygnałów elektrycznych, Cambridge Audio przecież opanował.
I dostarcza nam wraz z Duo dźwięk "doniosły", obfity, gęsty, który przyjemność słuchania i "obcowania" z autorytetem stawia ponad sypanie detalami i żwawe emocje. Jest więc tutaj masywność, mocny fundament niskotonowy, bas muzykę wyraźnie wzmacnia, rytmu nie prowadzi twardym "punktowaniem", pulsuje swobodnie i uderza z rozmachem.
Dla obydwu typów wkładek przygotowano niezależne wejście, gniazdo wyjściowe jest już pojedyncze i nie działa tutaj regulacja głośności.
Dynamika jest umiarkowana, ale wrażenie siły znacznie lepsze. Dźwięki średnicy są zaokrąglone, płynne, trochę powiększone, przybliżone, ale bez nadzwyczajnego efektu, wokale – spokojne, poważne, skupione, przewidywalne.
Wysokie tony są potraktowane delikatnie, Cambridge Audio Duo gra trochę ciemniej niż np. Fono MC (Rega), ale można dostrzec, że wciąż sporo tutaj oddechu, dźwięk nie jest stłamszony i zamknięty.
W sumie - analogowy w tradycyjny sposób, z klimatem, bez fajerwerków, własny charakter określa końcowy rezultat w dużym stopniu, ale nie zamyka na zmiany wynikające z zastosowania różnych wkładek, raczej pomagając tym słabszym, niż uwypuklając przewagę tych lepszych.
Detaliczność nie jest "wystrzałowa", ustępuje wrażeniu "masy", ale nie jest wcale słaba, a osiągnięciu przyzwoitego poziomu pomaga niski poziom szumów, nawet w trybie MC.
- Obsługiwane wkładki MM, MC
- Wzmocnienie MM/MC [dB]: 39/60
- Impedancja tryb MC [W] 100
- Pojemność tryb MM [pF] 100
- S/N MM/MC [w odniesieniu do 1V] [dB]: 90/70
- Dodatkowe funkcje wyjście słuchawkowe z regulacją głośności, filtr subsoniczny
Dokładnie w centrum
Na środku tylnej ścianki znajdziemy niezwykle oryginalny element - pokrętło do regulacji zrównoważenia kanałów. Nie jest to jednak klasyczny "balans" znany ze wzmacniaczy zintegrowanych, a precyzyjna mikroregulacja pozwalająca ustawić środek sceny w pożądanym (centralnym) miejscu.
Z powodów fazowych zawsze powinniśmy znajdować się w jednakowej odległości od głośników i regulacja ta nie ma na celu korygowania błędu wynikającego z naszego nieprawidłowego położenia, lecz błędów pochodzących z działania samego... "analogu".
Przyzwyczailiśmy się już do perfekcyjnego zrównoważenia obydwu kanałów w technice cyfrowej, trzeba sobie przypomnieć, że mimo wszystkich ideowych zalet, analog ma wiele niedoskonałości, w tym różnicę napięć wyjściowych w obydwu kanałach – co zdarza się nawet w drogich modelach wkładek.