HRT Music Streamer II +: przyłącza
Podobnie jak w V-DAC-u, "przód" i "tył" są tutaj umowne, jeślibyśmy bowiem ustawili urządzenie tak, jak sugeruje napis na górnej ściance, to z lewej strony mielibyśmy wyjście układu ("tył"), a z prawej wejście ("przód").
Wejście jest tylko jedno - USB typu B. Obok znajduje się sześć maleńkich diodek LED wskazujących częstotliwość próbkowania sygnału wejściowego. Wynika z nich, że najwyższa częstotliwość, jaką to urządzenie obsługuje, to 96 kHz (a więc brak 192 kHz).
Mamy jednak częstotliwość 88,2 kHz, często pomijaną, a ważną z tego względu, że taśmy matki DSD konwertuje się do PCM na dwa sposoby - albo do 176,4 kHz (24 bity), albo właśnie do 88,2 kHz.
Wyjście też jest jedno - stereofoniczna para RCA, oczywiście z sygnałem analogowym. Przetwornik HRT Music Streamer II + zasilany jest z komputera napięciem 5 V dostarczanym kablem USB razem z sygnałem. Warto więc uważnie wybrać tego typu kabel - musi on nie tylko dobrze przenosić sygnał cyfrowy, ale także idealnie izolować go od zasilania.
HRT Music Streamer II +: układ elektroniczny
Układ elektroniczny zmontowany został na jednej płytce drukowanej w technice SMD. Przy wejściu USB widać programowalny układ DSP TAS1020B, obok umieszczono ładny zegar taktujący i układ ISO7240 - to cyfrowy izolator, który wraz z przekaźnikiem ma oddzielać "brudną" część wejściową od "czystej" reszty układu.
Ta zaczyna się od przetwornika C/A Burr Brown PCM1794 - 24-bitowego układu o górnej częstotliwości próbkowania 200 kHz, charakteryzującego się wysoką dynamiką (129 dB).
Nie widać osobnego zegara taktującego, można więc założyć, że odpowiednie częstotliwości są syntezowane w pętli PLL z zegara układu wejściowego USB.
Brzmienie
Tak, tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa z komputerem jako źródłem wysokiej klasy dźwięku. Albo wysokiej klasy źródłem hi-res. Małe pudełeczko gra z komputerem, z materiałem 16/44,1 niewiele gorzej niż np. Music Hall dac25.3 z tym samym materiałem z napędu CD.
To pełny, nasycony dźwięk, w którym niemal nie da się wyłapać najbardziej denerwującej w łączu USB maniery polegającej na rozwadnianiu, na stępianiu uderzenia, na bardzo niejasnej podstawie rytmicznej.
Z plikami wysokiej rozdzielczości jest jeszcze lepiej. To jednak zawsze nieco ciepły dźwięk, z bardzo dobrze nasyconą niską średnicą i mocnym, kipiącym życiem basem. Nie słychać żadnej ostrości, mimo to nie udało się przyłapać HRT Music Streamer II + na zaokrągleniu góry pasma, jakie miało miejsce w Music Hallu i Xindaku (prawdopodobnie z powodu lamp na wyjściu).
Wracając do plików o jakości CD, łatwiej można wskazać na elementy, które jednak HRT Music Streamer II + różnią od droższych przetworników i odtwarzaczy CD - przejście na hi-res w pewien sposób te różnice minimalizowało.
Ale jesteśmy z powrotem przy CD. I teraz słychać, że urządzenie skraca tylne plany, nie buduje głębokiego, nośnego powietrza za wykonawcami, stara się przede wszystkim pokazać w maksymalnie atrakcyjny, naturalny sposób to, co przed nami. I dzięki temu brzmi tak efektownie.
Wojciech Pacuła