Wydaje się, że jedną z inspiracji przy projektowaniu słuchawek były Sennheisery, w każdym razie nie można zaprzeczyć ich podobieństwu: mamy podłużne muszle z głębokimi, miękkimi częściami, tutaj wykonanymi z gąbki pokrytej delikatnym welurem w czarnym kolorze.
Inaczej niż w AKG, gdzie element stykający się z głową był wyodrębniony i miał dodatkowy, podwójny pałąk, tutaj, jak w Sennheiserze czy Beyerdynamiku, miękka część stykająca się z głową została umieszczona na elemencie spinającym muszle. Słuchawki mają dość spory nacisk i są raczej sztywne, więc pomimo miękkich muszli nie dla każdego będą najwygodniejsze.
Goldring DR 100 to słuchawki dynamiczne o budowie otwartej, typu otaczającego (circumaural), z dość dużymi membranami o średnicy 44 mm, wykonanymi z folii mylarowej, napędzanymi magnesami neodymowymi.
Kabel o długości 3 m, ze złoconymi końcówkami, odłączalny, został wykonany z miedzi OFC o czystości 99,999 %. Mają raczej niską impedancję (32 Ω), w czym przypominają słuchawki Grado oraz... konstrukcje przenośne. Nie mają jednak charakterystycznego "podrasowanego" dźwięku, który się z tym często wiąże.
Odsłuch
Podobnie jak w K601, tak i w DR 100 Goldringa góra jest nieco łagodzona. Dźwięk jest oddalony od słuchacza, co dla wielu użytkowników będzie atutem, ponieważ zapobiega to powstaniu efektu "klatki", który mimo generalnych zalet słuchawek doskwiera wielu ich użytkownikom.
Podobnie jak DR 100 grały np. Beyerdynamiki DT990 Pro, przez co dało się ich słuchać godzinami bez cienia zmęczenia. Bardzo ładnie zabrzmiały instrumenty, których energia koncentrowała się na średnicy i niższej części góry, te zakresy miały bardzo spójny, ładny przebieg.
Podobnie jak w AKG K601, tak i tutaj dynamika jest naprawdę niezła, pokazująca stopę perkusji z płyty Momentum Akiko Grace (Jroom/Columbia [Japan], COCB-53547, CD) w dokładny, niemal fizycznie odczuwalny sposób.
W spokojnych fragmentach muzycznych Goldring DR 100 zabrzmią w zrelaksowany, niezobowiązujący sposób, być może nie przekazując takiej dawki energii, jak niektóre inne konstrukcje (celują w tym Ultrasone i Grado), pozwalając jednak na długodystansowe delektowanie się muzyką, płyta po płycie. A do tego kosztują naprawdę niewiele.