Słuchawki Soundmagic HP200 trzymujemy w sztywnym, wyprofilowanym w atrakcyjny kokon etui z czerwoną wyściółką, razem z nimi pękaty woreczek, a w nim firmowe skarby - akcesoria. Wśród nich podstawowy przewód sygnałowy o długości 1,2 m oraz 3-metrowy przedłużacz, obydwa z 3,5-mm złączami, jest także karabińczyk, zakręcana przejściówka na standard 6,3 mm i adapter samolotowy.
Kabel jest okrągły i bardzo sztywny, podłączamy go do słuchawek za pomocą 3,5-mm złącza z mechanizmem zabezpieczającym. HP200 to dość duże słuchawki nauszne, pozostawiają swobodę, a wraz z konstrukcją otwartą gwarantują naprawdę znakomity komfort noszenia.
Nie przeszkadza w tym nawet skóra, z której wykonano poduszki Soundmagic HP200. Problem może być tylko taki, że poduszki są dość płytkie i łatwo się uginają (miękkość gwarantuje jednak wygodę), przez co ucho może dotykać tkaniny izolującej przetwornik.
Czytaj również nasze testy słuchawek bezprzewodowych
Nie uniknięto także efektu wzmożonej czułości na przypadkowe uderzenia kabla, ocieranie o ubranie. Zakres regulacji pałąka i muszli jest wystarczający, można je nawet odginać/ odkręcać do tyłu/góry.
Tylne obudowy muszli są z perforowanego metalu, ale nie dojrzymy przez nie zbyt wiele; ze specyfikacji dowiadujemy się, że przetworniki mają średnicę aż 53 mm (jedne z największych, jakie występują w słuchawkach).
Odsłuch
Próba z urządzeniami przenośnymi przyniosła rozczarowanie; podłączyłem Soundmagic HP200 do iPhone’a, który ze słuchawkami o impedancji ok. 20 omów nie ma problemu.
Chyba jednak nie o impedancję HP200 w tym przypadku chodzi... lecz o wyjątkowo niską czułość; smartfon ma niewystarczającą moc wyjściową, aby uzyskać satysfakcjonujący poziom głośności.
Soundmagic HP200 to "zwierz" typowo domowy, który wymaga wzmacniacza słuchawkowego. Wtedy może zapewnić bardzo oryginalne brzmienie.
Soundmagic HP200 grają niezwykle zwiewnie i lekko, są tak filigranowe i subtelne, że można w pierwszych chwilach albo je pokochać, albo... Znienawidzić raczej nie, ale po prostu zdjąć i odłożyć.
Góra jest puszysta, aksamitna i jednocześnie bardzo klarowna, słychać wszystko, i to w sposób urzekający, niedrażniący. A bas... no cóż - można napisać politycznie, że jest krótki, zwarty itp. Bliższe prawdy jest jednak stwierdzenie, że jest słaby.
Radek Łabanowski