Panowie zajęli się sprzętem profesjonalnym, a konkretnie minimonitorami. Taki był też pierwszy produkt marki Leema Acoustics - kolumienki Xen - które zostały docenione również przez audiofilów. Wtedy firma zmieniła kurs koncentrując się na domowym audio.
Po minimonitorach (ani kolumnach w ogóle) w ofercie Leema Acoustics nie ma już śladu, katalog wypełniają wzmacniacze, odtwarzacze, a ostatnio coraz więcej streamerów. Jak wskazuje oznaczenie, testujemy już czwartą edycję pulsującej integry. Pierwsza pojawiła się kilkanaście lat temu, a obecna zadebiutowała na targach Hi-End w Monachium w 2017 r.
W materiałach informacyjnych firma uzasadnia opracowanie nowej wersji przede wszystkim wprowadzeniem oczekiwanych funkcji (i związanych z nimi układów) - przedwzmacniacza gramofonowego, przetwornika A/C oraz odbiornika Bluetooth. Dzięki temu Leema Acoustics Pulse IV to najbardziej nowoczesny i najlepiej wyposażony wzmacniacz w tej grupie, z czym wiąże się obecność wyświetlacza.
Leema Acoustics Pulse IV - obudowa
Obudowa ma typową szerokość, front wykonano z solidnego płata aluminium, dostępne są wersje czarna i srebrna. Prawe pokrętło - inaczej niż zwykle - jest przełącznikiem wejść, a lewe - regulacji głośności.
Pokrętła pełnią też rolę nawigacyjną, a selektor źródeł jest ponadto włącznikiem zasilania (pokrętło należy delikatnie nacisnąć i przytrzymać). Nad wszystkim czuwa oczywiście centralny "komputer", a gałki wysyłają jedynie sygnały sterujące. Z przodu jest też wyjście słuchawkowe (3,5 mm).
Obsługa nie sprawi problemów zarówno osobom preferującym klasyczne zachowanie wzmacniacza, jak i lubiących bardziej wyszukane manipulacje. Są one dostępne z dodatkowego menu, gdzie oprócz zmiany trybów przedwzmacniacza gramofonowego, sekcji cyfrowej czy wyświetlacza są np. takie bajery jak monitorowanie temperatury wewnętrznej.
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
Górna ścianka została pokryta szczelinami wentylacyjnymi, nacięcia na bocznych krawędziach przypominają nieco radiatory, które jednak ulokowano wewnątrz. Stopki mają dużą średnicę, ale są płaskie - dobrze pasują do niskiej postury urządzenia.
Leema Acoustics Pulse IV - przyłącza
Sekcji cyfrowej towarzyszy rozbudowana sfera analogowa. Jest więc aż sześć wejść liniowych, trzy wyjścia z przedwzmacniacza (w tym jedno dla rejestratora), a wejście gramofonowe nie byle jakie - obsługuje zarówno wkładki MM, jak i MC. Układ zaadaptowano z samodzielnego preampu Essentials.
Leema Acoustics Pulse IV ma trzy wejścia współosiowe (sygnały do 24/192), trzy optyczne (24/96) oraz jedno USB-B, które najczęściej będzie wykorzystywane do podłączenia komputera; mamy zapewnioną obsługę PCM 32 bit/384 kHz, a także DSD (producent nie sprecyzował tutaj parametrów; wiemy, że transmisja odbywa się w trybie DoP).
Czytaj również: Co to znaczy trudne obciążenie? Co to jest wzmacniacz wydajny prądowo? Co to znaczy, że wzmacniacz 'nie napędzi' kolumn?
Bluetooth jest dostępny w najpopularniejszym systemie kodowania aptX. Ponieważ obudowa wzmacniacza Pulse jest w całości metalowa, więc aby zapewnić dobrą transmisję, antenę wyprowadzono na zewnątrz. Duży potencjał układów cyfrowych bazuje na nowoczesnym przetworniku ESS Technology ES9018K2M.
Jego maksymalna, teoretyczna dynamika wynosi 127 dB, a oprócz sygnałów PCM o rozdzielczości 32 bit (próbkowanie 384 kHz) operuje także danymi DSD256. W końcówce mocy mamy typową konfigurację w liniowej klasie AB i często stosowane elementy - pary (układy Darlingtona) Sanken STD03N/STD03P (po jednej na kanał).
Radiator znajduje się w centrum, obstawiony z jednej strony przez zasilacz, z drugiej - przez układy audio. Płytka cyfrowa jest własnym opracowaniem Leema Acoustics, nawet z wlutowanym tam układem Bluetooth (zwykle producenci sięgają po gotowe przystawki). Przedwzmacniacz gramofonowy zawiera elementy dyskretne, niezależny od końcówek wzmacniacz słuchawkowy oparty jest na scalakach.
Czytaj również: Na czym polega bi-amping i jakie są jego warianty?
Odsłuch
W dźwięku Leema Acoustics Pulse IV można się zanurzyć, można się też nim delektować. To brzmienie pełne kultury, gładkie i eleganckie, a przy tym barwne, bogate i subtelnie szczegółowe.
Profil jest muzycznie dość uniwersalny, chociaż może nie zaspokajać wszystkich gustów - miękkość przeważa nad ostrością, a plastyczność nad konturami. Na pewno nie można narzekać na brak soczystości i żywości, muzyka jest bliska i przyjazna.
W porównaniu choćby z Pink Faunem 2x90i, bas Pulse IV wydaje się mniej zdeterminowany, łagodniejszy, chociaż nie ślamazarny. Ułożony i punktualny, nie atakuje twardymi uderzeniami, zaznacza się ładnym pulsem i czytelnością poszczególnych dźwięków.
Na spokojnie słychać całkiem sporo, nienerwowo, płynnie i spójnie. Bas tworzy dość obszerny fundament, nie dominuje, choć skutecznie wspiera całe brzmienie.
Czytaj również: Dlaczego nie można podłączać kolumn 4-omowych do wzmacniaczy 8-omowych?
Przy ciepłej, ale nieprzyciemnionej średnicy, dźwięk jest zarazem przyjemny i zwinny. Nie rządzi tutaj konkret i kontur, lecz barwa i harmonia. Wokale są naturalne, z lekką emfazą, ale bez napastliwości.
Instrumenty akustyczne mają świetną organiczność, w tę stronę idą nawet instrumenty elektroniczne. Wysokie tony są gładkie i słodkie. Mają dość swobody, ale nie wykorzystują jej do harców i tworzenia "szumu informacyjnego.
Leema Acoustics Pulse IV przydałoby się nieco więcej zdecydowania i zadziorności, to brzmienie dystyngowane, niespieszne, uporządkowane, bez wyraźnych podbarwień, zwłaszcza mogących zmęczyć natarczywością.
W tej elegancji można też odczytać dobre odwzorowanie przestrzeni. Mimo delikatności wysokich tonów, a może właśnie dzięki ich kulturze, Pulse IV okazuje się dokładny i selektywny.
Czytaj również: Czy większość amplitunerów rzeczywiście nie jest zdolna do współpracy z 4-omowymi zespołami głośnikowymi?
Próby z transmisją Bluetooth są zawsze ryzykowne, ale umiejętności Pulse IV są w tej dziedzinie wyjątkowe. Oczywiście źródła BT nie są w stanie konkurować nawet z niedrogim odtwarzaczem CD, jednak delikatność brzmienia tego wzmacniacza bardzo im pomaga.
Płaski środek, ujednolicony bas czy szorstkie wysokie tony nie są w tym przypadku tak przykre, jak zwykle. Pulse IV zatuszował najbardziej drażniące problemy.
Pochwały należą się także za sekcję przedwzmacniacza gramofonowego. Nie dodaje już więcej klimatu, brzmi neutralnie i dokładnie. Słuchanie winyli jest tutaj spotkaniem z muzyką żywą i przestrzenną, a z nie z "ciepłą kluchą.
Adaptacyjna elastyczność
W Leema Acoustics Pulse IV nie udało się uniknąć kilku połączeń przewodami, ale cały układ jest zwarty i starannie przemyślany. Część funkcji przejęły na siebie "ruchome” moduły, jest tak w przypadku przetwornika C/A (wraz z całą sekcją cyfrową) oraz przedwzmacniacza gramofonowego.
Układy te producent będzie mógł łatwo zmodyfikować, a także stosować w innych modelach (lub inne rozwiązania przeszczepiać na grunt Pulse IV).
Bez większych zmian w głównej, analogowej części wzmacniacza, moglibyśmy zyskać np. wejścia cyfrowe akceptujące sygnały o wyższych parametrach. Miejsca w obudowie jest sporo, nawet dla rozwiązań znacznie bardziej skomplikowanych. Elastyczna konfiguracja wzmacniacza pozwala myśleć też o rozszerzeniach sieciowych - dodając odpowiedni moduł do funkcjonującego już przetwornika C/A.
Wydzielenie poszczególnych sekcji ujawnia praktyczne korzyści. Zresztą firma Leema Acoustics interesuje się ostatnio streamerami, być może Pulse IV w kolejnej wersji zyska taką umiejętność.