Odsłuch
Takie konstrukcje jak Gryphon Diablo 120 tworzą ekstraklasę wzmacniaczy zintegrowanych i amplifikacji w ogóle, dają już nie przedsmak, ale samą esencję high-endu. I właśnie dlatego wymykają się szufladkowaniu, klasyfikowaniu, nawet podsumowaniu. Oceny wystawiane wedle znanych schematów i przyporządkowania do określonych gatunków stają się chybione.
To konstrukcje o silnych rysach indywidualnych, zawodnicy w sportowej kategorii w stylu open. Chociaż nie ma urządzeń bez żadnych ograniczeń, a określenie "bezkompromisowy" pozostaje zawsze umowne, to Diablo jest faktycznie konstrukcją tak szczególną i starannie przemyślaną, że każda jego cecha może być interpretowana jako zamierzona, będąca integralną częścią całej kompozycji, a nie skutkiem ubocznym.
Idąc tym tropem, odkryjemy w Diablo wielkie możliwości - dynamikę, precyzję, bogactwo wybrzmień, ale też pewną swobodę interpretacji. Nie jest to dźwięk mechaniczny, sztywny, suchy.
Czytaj również: Co to są wzmacniacze hybrydowe?
Swoją drogą, bas to twardziel, ale cały przekaz ma więcej polotu i witalności niż niektóre "piece" o jeszcze wyższej mocy. Pojęcie dynamiki jest wieloznaczne, ma swoją ściśle fizyczną definicję, ale też potoczne konotacje - kojarzy się z siłą i szybkością.
Czasami jednak pojawia się potęga, ale brakuje impulsywności. Kiedy indziej zmiany są błyskawiczne, lecz brakuje mocy. Diablo łączy to wszystko, gra na maska, z napięciem i... bez napięcia.
Muzyka jest pełna emocji, nieskrępowana, wyzwolona, nie jest trzymana w ryzach przez pryncypialną liniowość, neutralność i precyzję - to niemal oczywiste, że cechy te są fundamentem, punktem wyjścia do dalszych popisów, ale nie ograniczają swobody, wręcz ją nakręcają, przekaz jest naturalny i spontaniczny, jak muzyka na żywo, a nie muzyka przemielona przez łańcuch urządzeń, ściśnięta i co najwyżej oddana poprawnie w kilku podstawowych wymiarach.
Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono? Jakie są jej wady i zalety?
Wśród brzmieniowych rewelacji płynących z Gryphona Diablo 120 kluczowa jest szeroko rozumiana dynamika. Nie jest to całkowite zaskoczenie, że kupując "tranzystor" za taką cenę, oczekujemy rezerwuaru mocy i uderzenia. A jednak wciąż możemy być tym zachwyceni, bo dynamika w tym wydaniu procentuje "na okrągło", a nie tylko "od święta".
Diablo nie każe nam czekać na specjalne momenty, kiedy wybudzony z letargu wreszcie pokaże, co potrafi, trochę nas zaskakując, a trochę uspokajając, że "potrafi".
Gryphon Diablo 120 to nie jest wzmacniacz, który musimy odpowiednim materiałem sprawdzić. Praktycznie przy każdej płycie pokazywał swoje największe atuty - siłę, żywość, emocje, nie żałował ich, nie trzymał w zanadrzu, z wyniosłością wielu urządzeń, które nie "spoufalają" się ze słabymi realizacjami, sugerując nam nawet, że w ich towarzystwie, z ich pomocą, w ogóle nie powinniśmy ich słuchać. Diablo nie cyzeluje i nie miareczkuje, zdecydowanie wkracza z muzyką.
Od takiej kondycji dynamicznej zależy o wiele więcej niż tylko uderzenie, szybkość, czy inne "parametry" dźwięku. Wpływa ona na głęboką i przejmującą naturalność, w całym pasmie, niezależnie od instrumentu, głosu, aranżacji, gatunku muzycznego itd. Istnieje pogląd, że dynamika jest pierwszoplanowa dla muzyki rockowej, a subtelności ważne dla muzyki klasycznej, jazzu itp.
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
Gdy koniecznie trzeba wybierać, trzeba się uciekać do takich uproszczeń, ale gdy szwankuje dynamika, trudno o emocje, a te są przecież często sensem słuchania muzyki dla przyjemności.
Jeśli pozostaje "tylko" zrównoważenie, dokładność, detale - wciąż można się delektować albo pracować z takim sprzętem w studio. To jednak już nie to samo...
Oczywiście, wobec wymagań, jakie stawiamy wzmacniaczowi tej klasy, dynamika nie jest "udawana" i nie jest wrażeniem wynikającym z jakiejś manipulacji, zniekształcenia, "podrasowania".
I nie chodzi tylko o to, że Gryphon Diablo 120 potrafi diabelsko "przywalić". Nawet detale wydają się nabierać specjalnej energii, mimo że zachowane zostają właściwe proporcje.
A przecież większość akcji muzycznej rozgrywa się w zakresie dźwięków cichszych, wybrzmień, pogłosów. Na tym polega unikalna umiejętność Gryphon Diablo 120 - na specjalnym wydaniu mikrodynamiki, która nie jest techniczną analitycznością, nie osłabia spójności, nie odwraca naszej uwagi od głównego nurtu, lecz wzmacnia i dociera do naszej wrażliwości.
Dźwięk jest bardzo komunikatywny, wszelkie złożone struktury są nie tylko czytelne, ale tak samo łatwe w odbiorze, jak najprostsze składy. Nasz słuch nad tym panuje, bo i Diablo radzi sobie z każdym materiałem.
Działa to również w przypadku grania głośnego i tych momentów, gdy trzeba błyskawicznie "wyskoczyć". Brzmienie jest wciąż pełne energii, na co składają się też wysokie tony, jednak nie prowadzą one do rozjaśnienia, a raczej do subtelnego wyostrzenia. Lubią błyszczeć, iskrzyć, a jednocześnie wprowadzają dużo powietrza. Mniej dzwonią i szeleszczą, a najmniej słodzą. Przejrzyste, świeże, precyzyjne.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Od mocnych blach po ciche muśnięcia, są konkretne, obecne, ale też akustycznie swobodne. Czasami "siarczyste", chłodne i metaliczne - zawsze przekonują o swojej naturalności, nie uciekając w jej nazbyt wydelikaconą interpretację. Średnica też nie żałuje nam mocnych wrażeń, chociaż nie będą to doznania, jakich oczekujemy od lamp.
Gryphon Diablo 120 pokazuje, jak bardzo wpływa na wiarygodność wokali ich wyrazista artykulac ja i zróżnicowanie, nie owija niczego w bawełnę, a kontury nie ustępują miejsca plastyczności.
Zdecydowanie nie jest to natarczywością, lecz konsekwencją, którą po pewnym czasie możemy już przewidywać - o ile Diablo na początku sesji może nas trochę zaskakiwać swoją determinacją i sposobem, w jaki przedstawia niektóre nagrania, to po jakimś czasie staje się oczywiste, że tak być musi, bo... taki jest Diablo, takie jest nagranie i taka jest muzyka.
Diablo z łatwością kreuje, ale raczej oddaje potęgę pochodzącą z zakresu niskich częstotliwości, jednak nie powstaje ona w odosobnieniu, na innych prawach - jest idealnie zespolona z całym przekazem.
Czytaj również: Dlaczego nie można podłączać kolumn 4-omowych do wzmacniaczy 8-omowych?
Prawdę mówiąc, dużą siłę, a nawet brutalność basu można dzisiaj uzyskać ze wzmacniaczy znacznie skromniejszych (jeśli chodzi o gabaryty i masę), bo takie możliwości otwiera nowoczesna technika impulsowa.
To jednak nie to samo, bowiem w wykonaniu Diablo bas jest zarówno mocny, jak i swobodny, zdolny nawet do pokazania miękkości, gdy ta jest czymś naturalnym dla danego instrumentu, a kontrola nie polega na zubażaniu i skracaniu wybrzmień tylko w imię "szybkości".
Może też pojawić się żylastość albo twarde, punktowe uderzenia - gdy zdecydowanie żąda tego nagranie. Niskie tony są wypełnione zróżnicowanymi fakturami, dużo w tym wibracji, a mniej tłustości, a w ogóle monotonii.
Przestrzeń jest obszerna i z dobrymi lokalizacjami. Pod tym względem Gryphon Diablo 120 nie sili się na najwyższą precyzję, nie wycina pozornych źródeł z tła, łączy wszystko akustyczną tkanką, zarysy delikatnie rozmywa, czym jednak wcale nie przysparza tej kreacji łagodności, wręcz przeciwnie - pokazuje muzykę jako płynny żywioł przenikających się dźwięków.