Firma koncentruje się na wzmacniaczach, głównie zintegrowanych, jej specjalnością są konstrukcje hybrydowe. Ofertę w specyficzny sposób podzielono na urządzenia wykorzystujące oryginalną technikę INPOL oraz te bardziej konwencjonalne – bez niej. Logos MkII należy do drugiej grupy i jest tutaj modelem drugim "od góry", ustępując tylko monumentalnemu Kratosowi.
Pathos Logos MkII - budowa
Założenia konstrukcyjne wzmacniacza Pathos Logos MkII są przejrzyste, połączono tutaj lampowy przedwzmacniacz, który pracuje w czystej klasie A, z tranzystorową końcówką mocy w klasie AB.
Chociaż przez kilka dekad wygląd sprzętu Hi-Fi zmienił się i zyskał na znaczeniu, to Logos wciąż robi duże wrażenie. Patrząc na niego, pokiwamy głową z uznaniem dla włoskich projektantów-artystów.
Jeśli wierzyć materiałom firmowym, nadal sporo elementów jest "dopieszczanych" ręcznie, chociaż produkcja na taką skalę nie byłaby raczej możliwa bez nowoczesnego parku maszyn. Logos MkII zachwyca formą, różnorodnością użytych materiałów, wreszcie precyzyjnym spasowaniem poszczególnych modułów.
Wykorzystano przede wszystkim metal (w tym aluminium), ale istotną rolę odgrywa drewno, z którego wykonano centralny fragment przedniej ścianki. Osadzono tutaj charakterystyczne pokrętło głośności (z wyświetlaczem), a w górnej części – lampy. Pathos urządził dla nich zresztą specjalną przestrzeń, wyznaczoną przez metalowy "klin".
Jego lustrzane powierzchnie sprawiają, że mamy wrażenie, iż lamp jest znacznie więcej. Efektownie wygląda spinająca całość krzywizna bocznych paneli oraz górna ścianka z siedmioma otworami wentylacyjnymi zabezpieczonymi maskownicą. Drobiazgi, które inni producenci załatwiliby po prostu zwykłymi nacięciami, są u Pathosa dopieszczone.
Czytaj również: Jakie funkcje pełni przedwzmacniacz?
Wszystko ma tutaj znaczenie, wszystko składa się na końcowy efekt i przesądza o niepowtarzalnym pięknie Logosa MkII. Radiatory układają się w logo Pathosa – to już stałe "zagranie" firmy, i wciąż robi wrażenie. Funkcjonalność bazowej wersji Logos MkII jest skromna, a więc i obsługa wzmacniacza bardzo prosta.
Pathos Logos MkII - obsługa i złącza
Wzmacniacz ma tylko jedno pokrętło (do regulacji głośności) i dwa przyciski sekwencyjnie przełączające źródła. Nie ma wyjścia słuchawkowego.
Do Logosa MkII w jego podstawowej wersji podłączymy aż siedem źródeł, ale tylko liniowych; dwa do gniazd XLR (ale na pierwszym etapie układ nie jest zbalansowany), pozostałe do RCA. Przygotowano też wyjścia niskopoziomowe o stałym i regulowanym poziomie napięcia (jako wyjście z przedwzmacniacza).
Czytaj również: WAT WAT-owi nierówny, czyli co powinien wiedzieć amator lamp
Pathos Logos MkII nie ma i nie może mieć przedwzmacniacza phono, natomiast możemy dokupić wewnętrzny moduł C/A (HiDAC MkII, 3800 zł). Uzupełnimy w ten sposób pulę wejść o trzy gniazda cyfrowe (same gniazda są obecne, ale nieaktywne); dwa współosiowe i jedno USB (do komputera).
Pathos Logos MkII - układ elektroniczny
Moduł można zamówić kupując wzmacniacz lub zainstalować później. Pracuje tam popularny przetwornik C/A ESS Technology ES9018K2M, wejście USB przyjmie sygnały PCM 32 bit/384 kHz oraz DSD128.
Na płytce wejściowej, do której są wlutowane gniazda, znajduje się selektor źródeł (przekaźniki). Regulacja głośności jest nowoczesna i podporządkowana mikroprocesorowemu sterowaniu. Scalony regulator to jeden z popularnych i najlepszych układów – Burr Brown PGA2310. Dalej sygnał jest symetryzowany i już jako taki trafia do sekcji lampowej.
Czytaj również: Na czym polega konstrukcja zbalansowana, jakie są jej zalety i wady?
Pathos stosuje (nie tylko zresztą tutaj) popularne lampy ECC88 – podwójne triody o średnim wzmocnieniu, idealne do sekcji przedwzmacniacza. Końcówki mocy (niezależne płytki dla lewego i prawego kanału, montowane przy radiatorach) znowu nie są zbalansowane.
Tranzystory wyjściowe (aż trzy pary na kanał) to Vishay IRFP240/IRF9240 (podobnie jak w referencyjnym Kratosie). Towarzyszą im bardzo dobre scalone wzmacniacze operacyjne Analog Devices.
Końcówki pracują formalnie w klasie AB, ale mocne rozgrzewanie się urządzenia (bez sygnału) wskazuje na znaczny prąd spoczynkowy, charakterystyczny dla (tutaj częściowej) pracy w klasie A. Zasilacz (wspólny dla obydwu kanałów), z transformatorem rdzeniowym, znajduje się w dolnej części obudowy (pod sporą płytką z elementami sterowania i prostownikami).
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy tranzystorów, ich charakterystyka i zastosowanie?
Pathos Logos MkII - odsłuch
W pierwszym wrażeniu Logos przedstawia się jako wzmacniacz grający bardzo porządnie, solidnie, unikając skrajności, zarówno nadmiernego ocieplenia (czego trochę można się było po Pathosie spodziewać… i czemu jeszcze się przyjrzymy), rozjaśnienia (tego na pewno nie…), a także działania technicznego, neutralnego, beznamiętnego.
Już po kilku nagraniach odkryłem szczególne cechy tego brzmienia, które jednak w żaden sposób nie przekreślały pierwszych obserwacji. Mieszcząc się w ogólnych ramach zrównoważenia i naturalności, Pathos Logos MkII wzmacnia spójność przekazu i nasycenie, muzyka płynie nurtem szerokim, gęstym, dość wartkim, ale nie gwałtownym.
Czytaj również: Jakie są podstawowe rodzaje lamp próżniowych, ich charakterystyka i zastosowanie?
Wokale mają przekonująco duży wolumen, ale nie są pogrubione i jednostajnie "dopalone", za to zróżnicowane i zniuansowane. Mieści się w tym zarówno staranna artykulacja, jak i bogata barwa, z akcentem na pastele, przynosząc duże emocje i "naturalizm" wyrafinowanej formie, bez napastliwości i monotonii.
Z podobnym kunsztem odtwarzane są instrumenty akustyczne, taki "repertuar" najlepiej ujawnia potencjał Logosa, ale nie musimy do niego ograniczać naszych muzycznych zainteresowań. Przestery gitar będą trochę wygładzone, ale muzyka rockowa nie straci energii i soczystości.
Wyrafinowana średnica jest wsparta świetną kondycją niskich tonów, które dla tego brzmienia są nie mniej ważnym filarem. Tutaj dobitnie przejawia się technika tranzystorowa, zapewniając bezproblemową dynamikę i kontrolę. Do rytmu i konturów Logos dodaje potęgi, mięsistości, dlatego każda muzyka, która sięga w niskie rejestry, ma dużo siły i determinacji.
Logos prowadzi bas dynamicznie, dokładnie, niesie też dużo substancji i emocji, i to przy wysokich poziomach głośności. W połączeniu z "lampową", charyzmatyczną średnicą efekt jest naprawdę bardzo przekonujący. Pathos zawsze był za to ceniony – za własną kreację, przyjazną dla muzyki i słuchacza, ale nie zawsze miał tyle "pałeru", ile Logos.
Wszystkie trzy wzmacniacze tego testu reprezentują podobny styl i zbliżone możliwości, wynikające z założeń konstrukcyjnych. Różnice nie są więc tak duże, jak bywają między wzmacniaczami prezentującymi różne techniki, ale oczywiście występują. To już jednak zjawiska o charakterze wymagającym indywidualnego zapoznania się z tymi propozycjami, zwłaszcza gdy posiadamy już kolumny głośnikowe.
Etos, Patos i Logos
Patos i Logos to pojęcia ściśle ze sobą związane, wraz z Etosem tworzące arystotelesowski trójkąt umiejętnej retoryki. To trzy filary umiejętnego przekonywania odbiorcy treści (słuchacza, czytelnika) do racji autora. Czy da się to jakoś przełożyć na sferę audio? Spróbujmy. Etos to wiarygodność autora, w tym przypadku – firmy produkującej sprzęt. Odwołanie się do doświadczenia, pochodzenia, umiejętności, stosowanej techniki i komponentów.
Byłaby to więc wła ściwa nazwa firmy. Natomiast Pathos to już składnik samej wypowiedzi (brzmienia), polegający na dotarciu do emocji odbiorcy, tworzeniu klimatu; celny żart lub anegdota, dobra intonacja, przyjemna barwa… To świetna nazwa dla samego urządzenia, którego brzmienie miałoby takie właściwości. Właśnie wzmacniacza, w którym dużą rolę odgrywają lampy.
Wreszcie Logos to składnik racjonalny, merytoryczny, niepodważalny – obiektywna jakość, twarde fakty, poważne argumenty; to również można powiązać z brzmieniem i takimi jego obiektywnymi cechami, jak dynamika, rozdzielczość, detaliczność, a także (a może przede wszystkim) z mierzalnymi paramentami. Najlepszy sprzęt to Ethos, Pathos i Logos, chociaż czasami jest słabo z Pathosem a nieźle z Logosem, albo odwrotnie…