Nigli pochodzi z kraju perkusistów, bo za takowy należy uznać Szwajcarię posiadającą bodaj największy procent kreatywnych perkusistów w przeliczeniu na populację. Bez wątpienia fakt ten należy przypisać fascynacji bębnami wśród Szwajcarów. Nigli jest na tym tle postacią szczególną, bo urodził się i spędził 8 lat w Kamerunie, a z perkusją nie rozstaje się od 3. roku życia. Choć posiada na swym koncie 7 albumów autorskich, po raz pierwszy stworzył kwartet złożony wyłącznie z perkusistów.
Rolando Lamussene z Mozambiku, Kesivan Naida z Afryki Południowej, Peter C. Zumthor i sam Nigli ze Szwajcarii wykorzystują bogate instrumentarium ludowe oraz klasyczne zestawy perkusyjne. Lamussene śpiewa w jednym z utworów wdzięcznym głosem i szkoda, że nie czyni tego częściej, bo jego wokaliza bardzo rozluźnia dość wykalkulowane granie. Pozostałe utwory zostały skomponowane przez Nigliego, który przedstawia swe perkusyjne wizje w różnorakich formach, raz kładąc akcent na asymetryczność rytmiczną, raz na zespołowy wir regularnych synkop, raz na elementy melodyczne (na cymbałkach, minipianinie), raz na abstrakcyjną sekwencję akcentów.
Wszystkie kompozycje są klarowne i dobrze zorganizowane w panoramie dźwiękowej. Przysłuchując się uważnie, utwierdzamy się w przekonaniu, że perkusja to nie tylko sterowany przez człowieka mechanizm generowania rytmu, ale w rękach mistrzów też potrafi zagrać. Ten szczególny rodzaj twórczości będziemy mogli podziwiać na Krakowskiej Jesieni Jazzowej (26.9) i Wrocławskim Festiwalu Muzyki Awangardowej (27.9).
Cezary Gumiński
INTAKT/GIGI