Zainteresowanie Frippa (lidera formacji King Crimson) muzyką klasyczną XIX i XX wieku było silnie wyczuwalne od początku jego działalności; słychać to też na tym albumie. Choć trudno wskazać na jeden rodzaj stylistycznej inspiracji, te wpływy miały zawsze coś z muzycznego patosu.
Przyjęta forma "The Wine of Silence" oscyluje między dawną muzyką sakralną a współczesną symfoniką minimalistyczną. Można ją kojarzyć z dziełami Arvo Parta, Johna Tavenera czy nawet Mikołaja Góreckiego, którzy wykorzystywali koncept kontinuum przenikających się tonów.
Powstawanie niniejszego projektu ma wieloletnią historię, a jego korzenie sięgają czasów, gdy Fripp do malowania krajobrazów dźwiękowych wykorzystywał technikę Frippotronics za pomocą magnetofonów szpulowych, a potem Soundscapes z użyciem syntezatora cyfrowego, sterowanych gitarą.
Zasadniczą ideą niniejszego pomysłu było przedstawienie sześciu kompozycji (których współautorami są Andrew Keeling i David Singleton) w formie całkowicie akustycznej, zrealizowanej przez wielką Metropole Orkestr z Amsterdamu pod dyrekcją Jana Stulena i duży chór mieszany. Próżno szukać preparowanej gitary, bo Robert Fripp tu nie gra, choć czasem zastanawiamy się, czy z głośników nie dobiega chór mellotronów.
Cezary Gumński
DISCIPLINE GLOBAL MOBILE