Choć ta wyjątkowa grecka pianistka koncertuje solo lub z własnym trio na festiwalach jazzowych (występowała też w Kaliszu w 2 lata temu), to trudno zaliczyć jej pełne finezji prezentacje do typowo jazzowych. Zaważyło tu zapewne klasyczne wykształcenie artystki, ale też chęć zaprezentowania przez nią czegoś oryginalnego i bardzo osobistego.
Pomysły estetyczne Tanii Giannouli są pełne romantycznego rozmarzenia, jakim jest nasączona tradycja muzyczna Grecji. Z misternie układanych fraz emanuje kobieca wrażliwość na piękno ukryte w subtelnych splotach nut.
Choć w przeszłości towarzyszący jej muzycy nadawali produkcjom dodatkowe barwy fakturalne, to Tania Giannouli zasiadając solo przy klawiaturze potrafiła układem wyszukanych akordów, zmyślnymi preparacjami fortepianu i niebagatelną techniką wytworzyć prawdziwie unikalną kreację.
Jeśliby szukać pewnych inspiracji dla jej powabnych rozwiązań estetycznych, to wydaje się, że twórczość Cloude’a Debussy’ego mogła być tu pewnym punktem wyjścia, natomiast język wypowiedzi Giannouli jest już jak najbardziej współczesny.
Większość materiału na "Solo" stanowią miniatury spowite impresjonistyczną aurą. Tylko w dwóch dłuższych kompozycjach pianistka pozwoliła sobie raz na rozwinięcie uwieńczone dramatyczną kulminacją, raz na nakreślenie muzycznego pejzażu pełnego greckich odniesień.
Cezary Gumiński
Rattle