Niniejsza recenzja powinna się ukazać właściwie półtora roku temu, gdy miała miejsce premiera tego albumu wydanego własnym sumptem przez Antonio Forcione. Zmylił nas sam autor, gdyż wcześniej wydawał płyty w zacnej oficynie audiofilskiej Naim i w przeglądanym co jakiś czas katalogu ta pozycja ciągle się nie pojawiała, a została odkryta całkiem niedawno w sieci.
Antonio Forcione anonsował edycję tego tytułu podczas wspaniałych recitali, jakie dał w trakcie Audio Show 2011. W ramach promocji wykonał wtedy na żywo jeden z utworów z repertuaru "Sketches of Africa". Tamte ekskluzywne występy przeszły do historii jako niezwykle zaskakujące, gdyż oczy wyobraźni kontemplacyjnego audiofilskiego świata wyimaginowały sobie portret Forcione jako statecznie pielęgnującego dźwięki gitarzysty, a nie kipiącego energią czarodzieja sześciu strun zwanego całkiem słusznie Jimim Hendrixem gitary akustycznej.
Aktualnie Antonio Forcione nagrywa płytę z Sarah Jane Morris (kiedyś śpiewała w zespole The Communards) i duet ten planuje wyruszyć wkrótce w trasę; może będziemy mogli w szerszym gronie podziwiać ich także w Polsce. A na razie mamy godny pełnej rekomendacji kompakt, który reprezentuje najwyższy poziom artystyczny i techniczny.
Antonio Forcione pochodzi z południa Włoch, gdzie dorastał, występował amatorsko i studiował muzykę. Trzy dekady temu wylądował w Londynie jako uliczny grajek, lecz dość szybko poznano się na jego talencie, co skłoniło go do pozostania tam na stałe. Już jako profesjonalny muzyk utworzył duet z gitarzystą Eduardo Niebla, z którym nagrał pierwsze płyty. Wkrótce okazało się, że gitara akustyczna w zręcznych rękach Forcione ma bogatszą - niż zwykle - osobowość, bo dźwięki wydobywają się nie tylko z drgających strun, ale w dużej mierze z pudła rezonansowego, które często służy też jako instrument perkusyjny.
Antonio Forcione nie jest mistrzem szybkości w przebieraniu palcami po gryfie, jest natomiast bezapelacyjnym mistrzem pełnego wybrzmiewania każdej nuty, niemal każdego akordu. Jest to o tyle zagadkowa sprawa, że podczas gry gitarzysta pozostaje w ciągłym ruchu, nawet gdy na chwilę usiądzie.
Muzyczna podróż Forcione po Afryce nie jest zogniskowana na jednym kraju, jednej kulturze; najsilniejszy wpływ mają tu zapożyczenia z Afryki Zachodniej i Południowej. Mimo że wykonawcy w różnych konfiguracjach personalnych pochodzą z trzech kontynentów, wyczuwamy doskonałą spójność stylistyczną całości. Nawet jeśli przez moment zabrzmi motyw kojarzący się z flamenco, nie burzy to wcale falującego klimatu muzyki, z jakiej słynie Afryka Zachodnia.
Trzon akompaniatorów na "Sketches of Africa" stanowią wypróbowani partnerzy Forcione: Jenny Adejayan - wiolonczela, Nathan Thomson - kontrabas i Adriano Adewale - perkusja. W kolejnych utworach pojawiają się partie wokalne, trąbki, kory, kalimby, fletu, jednostrunowych skrzypiec oraz licznych perkusjonaliów. Na otwarcie rozkołysany utwór "Madiba’s Jive", dedykowany Nelsonowi Mandeli, wprowadza w dobry nastrój, a zarazem oddaje godność, mądrość, grację i uśmiech tej wybitnej osobowości.
"Song for Zimbabwe" uświetnia wzruszającą partią wokalną Chiwoniso Maraire, pochodzącą z tamtych stron. Aby ciepło wspominać wszystkich, którzy odeszli pozostawiając trwały ślad w naszej pamięci, Forcione skomponował "Stay Forever". Portret kontynentu "Africa" w żwawym metrum malowany jest nutami pastelowymi, ze sporą dozą romantyzmu. "Tarifa" z akcentami flamenco stanowi refleksję pierwszego podziwiania skrawka wielkiego kontynentu afrykańskiego z hiszpańskiego brzegu Cieśniny Gibraltarskiej.
Przesłanie utworu "Tar" zachęca do jedności rozbitych s"Sketches of Africa" kończy wzruszające zamknięcie w postaci hymnicznego poematu "Sun Groove", w którym niemal każdy z nagrywających muzyków pozostawił swój ślad; wszyscy bez wyjątku wczuli się w hipnotyzującą atmosferę i tylko szkoda, że to już koniec kompaktu.
Mimo dopisanych przesłań autora do poszczególnych utworów, muzyka albumu "Sketches of Africa" emanuje lekkością i optymizmem, a dzięki bardzo wysokiej jakości nagrania można ją swobodnie słuchać zapominając o jakichkolwiek kontekstach.
Cezary Gumński
ANTASTIC/WWW.ANTONIOFORCIONE.COM