Z niecierpliwością oczekiwałem na debiut płytowy pianisty Dominika Wani. Podziwiałem jego grę w zespołach Tomasza Stańki, w kwartecie Macieja Obary i projektach Piotra Damasiewicza. Wania od razu zaczął z wysokiego C, interpretując rewolucyjne dzieło Maurice`a Ravela z 1905 r. - suitę na fortepian solo "Miroirs" (odbicia, refleksy).
To druga po "Habanerze" znacząca kompozycja Ravela dedykowana grupie artystycznej Les Apaches (chuligani). Dzieło oparte na harmonicznej ewolucji było fortepianową rewolucją. Silnie pobudzając wyobraźnię i rozbudzając emocje, jest idealnym tworzywem dla wybitnych pianistów i poszukujących natchnienia w klasyce jazzmanów.
Nagrywając swojego "Ravela" Dominik Wania miał tyle samo lat, ile wielki impresjonista kończąc swoje "Miroirs". Dominik Wania, kontrabasista Max Mucha i perkusista Dawid Fortuna swobodnie podeszli do oryginalnej kompozycji. Pozostawili strukturę pięciu części o zróżnicowanym nastroju. Słucha się ich, jakby były współczesnymi dziełami ambitnego jazzmana o klasycznym wykształceniu, wielkiej erudycji i nieskrępowanej wyobraźni.
Zachwyca mnie pianistyka Dominika: wyważona, subtelna, wydobywająca piękne brzmienie z każdej nuty, ale momentami wirtuozowsko szalona, zachęcająca do myślenia, zmuszająca do skupienia się na jego fortepianie. Zbyt mocno uwypuklono agresywną perkusję Fortuny, który gra jakby chciał zdominować trio.
Marek Dusza
FOR TUNE