Pod koniec miesiąca mija 20. rocznica śmierci jednego z najwybitniejszych jazzmanów wszech czasów. I choć genialna muzyka Milesa Davisa żywo tkwi w naszej świadomości, jest ciągle przypominana i interpretowana – trudno uwierzyć, że już tyle lat minęło od zaskakującej śmierci jej autora.
Ze względu na trudną osobowość, nie można by nazwać Davisa troskliwym nauczycielem, natomiast jest sprawą bezdyskusyjną, że każdy młody muzyk, który dostąpił zaszczytu znalezienia się na jednej scenie z mistrzem, mógł się od niego tyle nauczyć, że nie dałaby mu tego żadna inna szkoła. Pięknie ujął to w dołączonym DVD wywiadzie Carlos Santana, który przyjaźnił się z Davisem – że na wszystkich współpracujących z mistrzem pozostawały charakterystyczne "odciski palców". De facto, w grze muzyków, którzy przeszli przez szkołę Davisa, niemal zawsze powracają echa wcześniejszej współpracy.
I właśnie niniejszy krążek - "Live At Montreux. Highlights", fantastycznie pokazuje, jak przebiegały takie "zajęcia szkolne". Na większości fragmentów widzimy Milesa Davisa w otoczeniu muzyków znacznie, a często dwukrotnie młodszych. Nie zabierał ich tylko na koncerty najbardziej prestiżowego europejskiego festiwalu w Montreux, ale odbywał z nimi trasy po całym świecie. Pozwalał młodym wypowiadać się, zwracając podstawową uwagę na grę zespołową, bez czyjejkolwiek dominacji. To daje się wyraźnie odczuć, że młodzi wzajemnie się słuchają, współpracują i współtworzą, dają z siebie wszystko, jakby to był ten najważniejszy występ. Podziwiamy, z jakim przejęciem grali wtedy John Scofield (gitara), David Sanborn (saksofon altowy) czy Marylin Mazur (perkusjonalia), gdy na własny rachunek trudno było im te wzloty powtórzyć.
Kolekcjonerom należy się wyjaśnienie: zawartość muzyczna DVD "Live At Montreux. Highlights" jest powtórzeniem tego, co ukazało się pod podobnym tytułem na CD w 2001 r. Dodano 2 utwory znane z innego CD – "Miles & Quincy Live At Montreux" wydanego w 1993 r. Zamieszczono więc fragmenty występów elektrycznych septetów i oktetów Davisa z lat 1973, 1984-86, 1988-90 oraz finał koncertu z olbrzymią orkiestrą pod wodzą Quincy Jonesa z 1991 r.
Przedstawione zespoły Milesa Davisa reprezentują trzy różne konteksty estetyczne. Koncert z 1973 roku ukazywał poszukiwania brzmieniowe na styku elektrycznej trąbki wah-wah, przenikliwych organów, saksofonu sopranowego, gitary i silnie funkującej sekcji rytmicznej. Występy z lat osiemdziesiątych były bardziej zdyscyplinowane formalnie, trąbka z tłumikiem mocno nawiązywała do bluesa, a akompaniament miał absolutnie nowoczesną formę.
Szczęśliwcy, którzy byli na koncertach Milesa Davisa na Jazz Jamboree `83 i `88, mogą znakomicie odświeżyć wspomnienia, choć sposób wykonania znanych tematów będzie się różnić od wspomnień, tak jak różniły się wykonania przez zespoły Davisa nawet tych samych utworów, gdy odbywały się dwa koncerty dziennie, a miało to miejsce w Montreux i Warszawie.
Występ z 1991 roku to przypomnienie pamiętnej współpracy z dużą orkiestrą Gila Evansa na przełomie lat 50. i 60. W roli solistów, oprócz Davisa, pojawili się: lekko stremowany Wallace Roney (trąbka) i wyluzowany Kenny Garrett (saksofon altowy), a wielką orkiestrę poprowadził Jones. Oglądając ten wzruszający finał, nikt nie spodziewał się, że będzie on triumfalnym, ale i pożegnalnym spektaklem wielkiej muzyki Davisa na festiwalowej scenie.
DVD "Live At Montreux. Highlights" zostało bardzo zmyślnie skonstruowane i w skondensowanej formie ukazuje proces ewolucji koncepcji artystycznej. Zapobiegło to całkiem skutecznie monotonii, jaką jest skażona znaczna część przydługich rejestracji koncertów w wykonaniu jednego zespołu. Tu, oprócz walorów muzycznych, ekstrawrażeń dostarcza niezwykle barwna i ruchliwa scena. Davis był ekstrawaganckim elegantem i choć tym absolutnie nie walczył o względy publiczności, to warto zobaczyć towarzyszące muzyce wyjątkowe teatrum.
Cezary Gumiński
Eagle Vision