Na dwa miesiące przed premierą albumu Brada Mehldaua "Jacob’s Ladder" w serwisie YouTube pojawił się intrygujący teledysk do pierwszego utworu pod tytułem "maybe as his skies are wide". Początkowo nie skojarzyłem chwytliwego motywu. Dopiero rozwinięcie opisu wskazało na autorstwo kanadyjskiego tria Rush i ich sztandarowego hitu "Tom Sawyer" rozbudowanego w improwizacjach koncertowych.
Wspomniany tytuł to tylko jeden wers tekstu i melodia, wokół której Brad Mehldau zbudował subtelną improwizację. Genialny początek albumu, który będzie zaskoczeniem dla fanów pianisty.
Natomiast fani zespołu Rush będą zachwyceni długą interpretacją utworu "Tom Sawyer". Brad Mehldau zaprosił do studia mandolinistę Chrisa Thile (z Punch Brothers), który śpiewa wysokim głosem i niemal dorównuje w tym wokaliście Rush Geddy’emu Lee. Chwilę później Thile gra znakomitą solówkę na mandolinie, a Mehldau rozwija porywające solo m.in. na syntezatorze, który imituje brzmienie tego z płyty "Moving Pictures" (1981).
Skąd zainteresowanie pianisty rockiem? Z młodości, kiedy był fanem zespołów: Rush, Emerson, Lake and Palmer, Gentle Giant, ale i jazz-rockowych nagrań Mahavishnu Orchestra, Weather Report czy Milesa Davisa.
To wystarczająca zachęta, by zainteresowali się albumem miłośnicy rocka progresywnego. Jest również utwór, który ich zadziwi, choć może odrzucić ortodoksyjnych jazzfanów. Otóż po łagodnym w swym nastroju utworze "maybe as his skies are wide" z partią wokalną syna Brada następuje eklektyczny "Her rund Knecht".
Tytuł nawiązuje do filozoficznych rozważań Hegla "Pan i sługa". Muzyka Brada Mehldaua zwykle miała głębsze przesłanie, które tu dotknęło także jego religijnych rozważań, stąd tytuł albumu i trzyczęściowej suity "Drabina Jakubowa". – Rodzimy się blisko Boga, a gdy dojrzewamy, niezmiennie oddalamy się od Niego z powodu naszego ego.
Drabina Jakubowa zaczyna się w tym miejscu bliżej Boga głosem dziecka. Bóg jest zawsze obecny, ale w naszych odkryciach i podbojach oraz we wszystkich radościach i smutkach, jakie ze sobą niosą, możemy stracić go z oczu. Stawia jednak przed nami drabinę, jak we śnie Jakuba, a my wspinamy się ku niemu, by znaleźć pojednanie z samym sobą, zaszyć wszystkie te rany tego świata i wreszcie uleczyć.
Album "Jacob`s Ladder" kończy się moją wizją nieba – znowu jako dziecko, Jego dziecko w wiecznej łasce, w ekstazie – komentuje swe niesamowite dzieło Brad Mehldau. Jak dotąd to najciekawszy album, jaki w tym roku słyszałem. Wśród gości wokalistki: Cecile McLorin Salvant i Becca Stevens, perkusista Mark Guiliana i saksofonista Joel Frahm. Muzyczny majstersztyk z głębokim przesłaniem.
Marek Dusza
NONESUCH/WARNER