Bezpośrednim impulsem do zrecenzowania nowej płyty tej szwedzkiej formacji – niestety, dopiero w pół roku po jej ukazaniu się – był niedawny koncert wspaniałego kwartetu w stołecznym klubie.
Wcześniejsze albumy grupy Tonbruket, wydawane przez firmę ACT, docierały do nas regularnie, lecz po zmianie wydawcy najnowszy tytuł trzeba było odszukać.
Jak dotąd okładki płyt zespołu prezentowały się dość kontrowersyjnie, w każdym razie nie do pokazywania dzieciom przed snem. Z kolei oprawa graficzna najnowszego albumu jest łagodna w wyrazie i można powiedzieć – ekologiczna; wytłoczono nawet wersję na zielonym winylu. Wyrafinowana zawartość muzyczna została utrzymana w dobrym stylu poprzednich tytułów.
Kwartet Tonbruket (co oznacza: Tonalny Młyn) założył półtorej dekady temu Dan Berglund – basista legendarnej grupy e.s.t. Jako kompanów dobrał bardzo zdolnych muzyków, pochodzących z progresywnych grup rockowych. A są nimi nadal: Martin Herderos – instrumenty klawiszowe, skrzypce, akordeon; Johan Lindstrom – gitara; Andreas Werliin – perkusja.
Już debiutancka płyta grupy zdobyła szwedzkie Grammy, a później tym wyróżnieniem uhonorowano jeszcze ich trzy tytuły. Choć muzycy posiadają odrębne rodowody muzyczne, udało się im wykreować wspaniale zintegrowane brzmienie, pełne romantycznych klimatów. Kolejną zaletą wyróżniającą zespół są cudownie zharmonizowane improwizacje zbiorowe, a to nie zdarza się często.
Album "Light Wood, Dark Strings" rozpoczyna kołyszący rytm, układany przez gitarę akustyczną i delikatne szmery perkusyjnych miotełek. Wtóruje im z pełnym wyczuciem rzewny ton skrzypiec, wprowadzając iście sielankową aurę, która w dalszej części utworu zostaje umiejętnie podostrzona, a utwór wieńczy rytmiczny popis perkusisty.
Choć pomiędzy siedmioma kolejnymi utworami są krótkie przerwy, to każdy kolejny fragment wynika estetycznie z poprzedniego i płyta jako całość tworzy doskonale zharmonizowany ciąg muzycznych opowieści.
Kompozycja "Hermetic Boogey" wprost hipnotyzuje kołyszącym splotem linii skrzypiec, gitary i kontrabasu, a "Love in Its Splendor" jak nic odmalowuje jedno z najpiękniejszych ludzkich uczuć.
Kontrabas Berglunda daje zespołowi zawsze solidny fundament, choć solowo zabiera głos rzadko, a jeżeli już, to z pełną subtelnością i w należycie dobranych momentach. W utworze tytułowym lider dokonuje melancholijnej introdukcji smyczkiem, ale zaraz potem dyskretnie wycofuje się w warstwę akompaniamentu.
Na płycie "Light Wood, Dark Strings" mamy w zasadzie tylko jeden utwór z dynamicznym rozwojem akcji – "Stratopaus", zaś pozostałe kompozycje są utrzymane w atmosferze kontemplacyjnej. Album zamyka temat "Exit Blurred", który finezyjnie powtarzaną linią melodyczną zachęca do ponownego odsłuchu tego magicznego krążka.
Cezary Gumiński
SMUGGLER MUSIC