Polska scena staje się coraz odważniejsza w odkrywaniu nowych brzmień i eksplorowaniu stylów, które od dawna święcą triumfy na zachodzie, a paradoksalnie nie są jeszcze zbytnio spopularyzowane w naszym kraju. Maigra pochodząca z Dolnego Śląska bardzo konkretnie zaatakowała debiutanckim materiałem, który powinien zadowolić zwolenników progresywnych, niekonwencjonalnych dźwięków.
Na "End Of Process" słychać bowiem echa tak zacnych aktów jak Meshuggah, Animal As Leaders, Cynic podanych w bardzo klimatycznej formie. Muzyka Wrocławian zaskakuje nie tylko zaawansowanymi technicznie kompozycjami, ale i wielowymiarowością oraz...chwytliwością. Za ten ostatni element odpowiada przede wszystkim psychodeliczna melodyka, która fantastycznie zgrywa się w tle z miarowym, ciężkim bujaniem. W związku z tym, można dostrzec pewne analogie do atmosfery, jaka występuje w kawałkach Blindead. Za wspomniany wcześniej ciężar odpowiedzialna jest niesamowicie dobrze zgrana sekcja rytmiczna. Wyróżniają się przede wszystkim partie basu, brzmiące dosyć nietuzinkowo- maksymalnie wyraziście i mocno "klangowo".
Również strona wokalna nie została potraktowana po macoszemu. Podoba mi się nie tylko specyficzna, histeryczna barwa krzyku, ale i sposób rozplanowania partii pod podziały samej muzyki. Ciekawym rozwiązaniem okazało się też umieszczenie na wydawnictwie tego samego kawałka "Kręgosłup Diabła" w dwóch wersjach językowych - angielskiej i rodzimej. Warto również napokmnąć o teledysku, jaki kapela zarejestrowała do "Biological Death Of My Soul" - bardzo profesjonalnie zrealizowany oraz z interesującą fabułą. "End Of Process" postawiło wysoką poprzeczkę i z niecierpliwością czekam na pełny album Maigry, bo jak na razie jest to jeden z najmocniejszych debiutów ostatnich czasów.
Kwiecio