Choć niniejszy tytuł jest firmowany przez angielską dużą orkiestrę Mike'a Gibbsa, to bezapelacyjnym współautorem projektu jest John Scofield, amerykański gitarzysta w roli pierwszoplanowego solisty. Również połowę repertuaru dwóch płyt wypełniają kompozycje napisane przez Scofielda. Aranżacyjnie rozwinął je z polotem, lecz bez przesady, Gibbs.
Jest jeszcze jedna szczególna cecha zarejestrowanego wspólnego występu - otóż John Scofield, jeden z najwybitniejszych współczesnych gitarzystów, zabrzmiał podczas koncertu jakby inaczej niż na autorskich albumach - bardziej witalnie i rozmaicie. Muzyk ten grywał relatywnie rzadko w towarzystwie big bandów, a w 1986 r. wziął aktywny udział w nagraniu pierwszorzędnego albumu "Big Music", firmowanego właśnie przez Gibbsa.
Kompakty dokumentują jeden z występów, jaki miał miejsce 18 listopada 1991 r. w Birmingham, podczas dwutygodniowego tourne orkiestry po Wielkiej Brytanii. Oprócz wymienionych postaci wiodących, w skład czternastoosobowej formacji wchodziło wiele znakomitości: trębacz Kenny Wheeler, puzonista Chris Pyne, saksofoniści Tony Coe i Julian Arguelles, pianista John Taylor, basista Steve Swallow oraz perkusista Billy Steward.
Mocne personalia znakomicie przełożyły się na zintegrowane brzmienie grupy, której mieszany angielsko-amerykański skład został zmontowany jedynie na potrzeby występów. Choć minęły od tego wydarzenia prawie trzy dekady, to materia muzyczna albumu nie została nadgryziona zębem czasu. Ze sceny bił niecodzienny entuzjazm wspólnego muzykowania, napędzanego przez mocno eksponowaną gitarę Scofielda. Zaś Mike Gibbs niezwykle czujnie aktywizował forte orkiestry, gdy wyczuł odpowiedni moment. Sam grając jeszcze na puzonie, czynił te dwie powinności bezbłędnie.
W repertuarze dwugodzinnego koncertu znalazły się kompozycje Scofielda znane z jego tytułów autorskich wydanych na przełomie lat 80./90. Natomiast utwory napisane przez Gibbsa miały tu swoją premierę na żywo, a ukazały się potem na studyjnym krążku "By the Way" (1993 r.).
Okazało się, że nasycone bluesem kompozycje Scofielda wspaniale nadawały się do rozpisania na głosy sekcji dętej, a wzbogacone harmoniami akompaniamentu orkiestry zyskały nowy wymiar, bliski głównemu nurtowi jazz-rockowej stylistyki. Natomiast tematy napisane przez Mike'a Gibbsa kontrastowały lekko z poprzednimi, zawierając liczne odniesienia do estetyki lansowanej przez Gila Evansa, romantycznej klasyki czy melancholii Olivera Messiaena.
Koncert otworzył temat "Lost in Space", w którym frazy gitarowe wydawały się lecieć wyjątkowo swobodnie, zostawiając sekcji dętej miejsce na celne wejścia. Taylor rozpoczął swą partię na fortepianie kaskadami akordów, po których posypały się wiązanki perlistych nut. W "Meant to Be" młody Arguelles przedstawił ogniste solo, którego mógłby mu pozazdrościć niejeden doświadczony wyjadacz jazzowy.
Wraz z zaintonowaniem tematu "Roses Are Red" scena napełniła się romantyczną aurą, co znakomicie wyczuł Scofield, nawiązując głosem gitary do potęgi brzmienia orkiestry. W części improwizowanej słuchacze byli świadkami znakomitego duetu gitary Scofielda i saksofonu tenorowego Coe, do którego potem dołączył Taylor z wyszukanymi akordami fortepianu. Intensywnie funkujący temat "Gil B 643" przypomniał o zaprawionym bluesem stylu gry Scofielda, znanym z jego płyt, co fantastycznie komplementowała orkiestra.
Wheeler nadał temu wykonaniu prawdziwych rumieńców kwiecistym solo na trąbce. W kompozycji "Don't Overdo It" orkiestra dała popis przykładnego swingowania, gdy soczysty bas Swallowa i imponująco precyzyjna perkusja Stewarda ułożyły porywający rytm. Ten podkład znakomicie wykorzystał Pyne w popisie na puzonie. Rzewną kompozycję "Out of the Question" otworzyła krystalicznie piękna introdukcja fortepianu Taylora, będąca w pełnej harmonii z popisem Scofielda w stylu przypominającym tu Pata Metheny'ego.
Drugą cześć koncertu rozpoczęto kompozycją "Pretty Out" z wykwintnym solo fortepianu, po którym dynamicznie została wprowadzona perkusja. Wydaje się, że najwspanialej wypadła na koncercie interpretacja wielowątkowej kompozycji Gibbsa "Blueprint" owianej duchem Messiaena. Gorące popisy gitary Scofielda i basu Swallowa na tle barwnych riffów orkiestry a także wulkaniczny finał zostały nagrodzone rzęsistymi brawami. Podniosły nastrój utrzymały trzy zamykające "Symphony Hall, Birmingham 1991" utwory: bluesujący "Science and Religion", niepokojący "A World Without" i zamaszyście funkujący "Fat Lip", pieczętując rzadki popis splotu maestrii aranżacyjnej Gibbsa i kreatywności Scofielda.
Jak na nagranie koncertowe jakość techniczna krążków, w zakresie dynamiki i odwzorowania detali, jest bez zarzutu.
Cezary Gumiński
DUSK FIRE