Teraz trafił do nas najnowszy i najbardziej przystępny Arcam AVR400. Wyceniony na 8000 zł i tak znajdzie nieliczną konkurencję wśród najlepszych modeli znanych japońskich producentów. Jakie ma szanse w takiej konfrontacji?
Przecież flagowe amplitunery AV Denona, Pioneera czy Yamahy to maszyny uzbrojone po zęby. Brzmienie? Owszem, ale tak drogi amplituner nie obroni się bez obowiązkowego pakietu nowoczesnych układów cyfrowych.
Żyjąc w czasach Blu-ray`a oczywistym wydaje się wyposażenie w komplet dekoderów HD. Dolby TrueHD i DTS HD Master Audio wspomagane są przez pełną ośmiokanałową architekturę sekcji przedwzmacniacza oraz siedem końcówek mocy.
Skoro dekodery HD, to i wejścia HDMI - jest ich pięć w towarzystwie jednego wyjścia i - co imponujące - wszystkie wykonano w specyfikacji v1.4a, więc Arcam AVR400 potrafi przyjąć i przełączać sygnały 3D, jest również zgodny z najnowszymi dodatkami, w tym z protokołem ARC.
Gniazda wideo zdecydowanie rozszerzono o znane standardy analogowe. Nie zabrakło także skalera (układ nazwany Torino) pozwalającego na przejście z każdego niższego formatu na wyższy.
Wejścia i wyjścia
Do kompletu wejść analogowych audio dodano spory panel gniazd cyfrowych optycznych i elektrycznych. Pełną formę 7.1 ma zarówno wejście, jak i wyjście wielokanałowe. Siedem par terminali głośnikowych pozwala, oczywiście, na uruchomienie układu 7.1, ale decydując się na redukcję do 5.1 będziemy mogli inaczej wykorzystać dwie wolne końcówki mocy - przekierować je do zdalnej strefy lub uruchomić bi-amping kolumn przednich.
Instalację w drugim pomieszczeniu zrealizujemy również za pomocą niskopoziomowych wyjść RCA; jest nawet dedykowane wyjście obrazu (kompozyt) oraz zestaw gniazd dla wyzwalaczy i transmisji sygnałów zdalnego sterowania (w tym RS232). Podłączenie iPoda wymaga skorzystania z firmowej stacji dokującej wykonanej w standardzie konektorów Arcama.
Arcam AVR400 ma również port USB oraz gniazdo sieci LAN. Obydwa służą wyłącznie do odtwarzania muzyki, amplituner wspiera formaty USB, WMA, WAV, AAC oraz FLAC, nagrania można zapisać na podręcznej pamięci lub przechowywać na podłączonym do sieci komputerze. Gniazdo LAN otwiera także drogę do internetowych stacji radiowych.
Design Arcama
Arcam AVR400 dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych - srebrnej oraz czarnej. Metalowy front ma falisty profil, delikatnie chropowata struktura dodaje mu firmowej oryginalności. Urządzenie jest duże i ciężkie, wygląda bardzo poważnie poprzez skromnie, ale też ciekawie zagospodarowany front.
Nie ma na nim żadnego pokrętła, zielony wyświetlacz zajmuje tylko jego wąski fragment, poniżej umieszczono szereg jednakowych przycisków, które służą do przełączania źródeł i regulacji głośności.
Nieco niżej naniesiono tylko symbole najważniejszych układów i systemów w towarzystwie dwóch gniazd - wyjścia słuchawkowego oraz podręcznego wejścia mini-jack. Spotyka się je czasami w sprzęcie stereo, jednak na ogół w najbardziej oczywistej formie wejścia analogowego; w Arcamie AVR400 mamy do czynienia z czymś jeszcze innym.
Pomysł jest znany z niektórych komputerów (np. Apple Mac Mini): w ramach typowo wyglądającego portu mini-jack zintegrowano klasyczne dwukanałowe złącze analogowe oraz odbiornik cyfrowego sygnału optycznego; aby z niego skorzystać, potrzebny będzie specjalny wtyk przypominający do złudzenia tradycyjną końcówkę 3,5 mm.
Amplituner ma, oczywiście, menu ekranowe, jednak przy graficznej rewolucji, jaką przeszły tańsze urządzenia konkurencji, tutaj wypada skupić się na łatwości obsługi i funkcjonalności, zapominając o wizualnych bajerach.
Pilot znamy już dość dobrze z innych urządzeń Arcama - srebrne, jednolite klawisze na srebrnym "blacie", od których odcinają się tylko kursory, nie są szczytem przejrzystości. Pilot, oprócz kodów dla urządzeń innych marek, został także wyposażony w opcje samouczące.
W przeciwieństwie do znakomitej większości amplitunerów, w Arcamie AVR400 znajdziemy (wreszcie) porządny zasilacz. Zbudowano go na bazie dużego transformatora toroidalnego, który ma zróżnicowane odczepy dla sekcji wtórnych, współpracujące z szeregiem filtrów, stabilizatorów i prostowników. Radiator końcówek mocy jest również okazały. Każda z nich w pełni analogowa i zbudowana z elementów dyskretnych.
Brzmienie
O ile pod względem funkcjonalnym wskazanie amplitunera lepiej wyposażonego niż Arcam AVR400, a przy tym nawet tańszego, nie stanowiłoby problemu, to dźwięk broni się przed atakami konkurencji. W kategorii amplitunerów oczywiście, bo nie byłoby uczciwe określanie 400-tki jako najlepszego z możliwych zestawów wielokanałowych w ogóle. Tyle że systemy złożone z procesora i wielokanałowej końcówki mocy są znacznie droższe. Arcam AVR400 wypełnia więc lukę między takimi systemami a popularnymi amplitunerami.
Taką równowagą, kulturą i przejrzystością brzmienia mogą pochwalić się urządzenia stereofoniczne i to wcale nie te najtańsze. Niezależnie od swojej selektywności, brzmienie jest spójne i naturalne, zwyczajnie chce się słuchać muzyki i uczestniczyć w seansach fi lmowych. W odtwarzaczu lądują kolejne płyty, bo brzmienie jest również o tyle wciągające, że rodzi ciekawość sprawdzenia kolejnych nagrań.
Wszystko do siebie pasuje, nic nie drażni, nic nie odstaje od reszty, ale też się nie wybija. Można lakonicznie stwierdzić, że Arcam AVR400 brzmi ładnie - tyle samo w tym ogólności co uczucia pełnej satysfakcji. Drobne niedociągnięcia można wychwycić, lecz ich wytropienie wcale nie psuje humoru, bo ciężar wrażeń szybko przenoszony jest w sferę przyjemności.
Właściwie wszystko mi w tym brzmieniu pasuje. Arcam trafił w mój gust, a może po prostu potrafi ł zagrać angażująco, kładąc na szali nie tylko emocje, ale i porządek oraz rzetelność. Rzecz w udanej kompozycji, co czasami może wydawać się brakiem charakteru, nijakością, dynamiczne frazy nie pojawiają się co chwila, trzeba na nie poczekać.
W muzyce stereo jest swobodna lekkość, jak też kontrola - nie ma szaleństw i ociężałości. Nie ma też powalającej potęgi, bas potrafi być jednak silny i krępy, bić mocno i celnie, ale nie jest jednostajnie. napompowany. Góra pasma jest finezyjna, delikatna, trzeba przyznać, że metaliczne elementy wprowadza z wielką niechęcią, nawet wtedy, gdyby były one usprawiedliwione.
Mimo to w kinie może być przerażająco albo romantycznie, aksamitność wysokich tonów potrafi ustąpić większej sile rażenia, a bas o dowolnej masie wygeneruje przecież subwoofer. Siła Arcama AVR400 wynika nie tylko z mocy i dynamiki, równie ważna, choć rzadziej spotykana, jest siła wiarygodności środka, która służy nie tylko przywoływanym w takich sytuacjach dialogom - również dźwięki tła i te otaczające zyskują na wypełnieniu i plastyczności.
Jako serce systemu AV amplituner spisze się znakomicie, pozwalając też zapomnieć o budowaniu drugiego zestawu do słuchania muzyki.
Radek Łabanowski