Wszystkie części pasują do siebie, ale przede wszystkim są sprytnie osadzone na wewnętrznej ramie, bez widocznych śrub czy zapadek. Monolityczny charakter odtwarzacza dodaje mu sporo uroku. Mechanizm wyjeżdżający zza panelu nie ujawnia bez powodu swej tacki i nie burzy linii frontu, na której doliczymy się zaledwie czterech subtelnych przycisków.
Wartościowym uzupełnieniem jest port USB, a ciekawostką gniazdo słuchawkowe - ewenement wśród odtwarzaczy Blu-ray, okraszony systemem wirtualnego dźwięku, przygotowanym specjalnie na tę okazję!
Z tyłu równie bogato: wszystkie gniazdka RCA są złocone, a jest ich naprawdę dużo. Obok wyjścia 7.1 znajduje się niezależne stereo. Firma nie pominęła żadnego ze znanych standardów, mimo że część z nich, jak S-Video, może wydawać się niepotrzebna.
Za wyjściem wielokanałowym stoi kompletny pakiet dekoderów HD z DTS HD Master Audio. Na tylnej ściance pojawia się także tajemniczy port EXT, w zagłębieniu dostrzeżemy zwyczajne USB, które jednak zostało oddelegowane jedynie do współpracy z systemem BD Live i przechowywania pobranych z Sieci dodatków.
Sony rekomenduje podłączenie własnej pamięci o pojemności 1 GB. To cenna rada, gdyż właśnie w ofercie tej firmy można znaleźć miniaturowe kostki o nazwie USM-H, na tyle krótkie, że nie uszkodzimy ich, próbując upychać odtwarzacz w szafce.
Speedy Gonzales
BD Live może korzystać z kablowego połączenia LAN, ale odtwarzacz Sony BDP-S760 szczyci się również wbudowanym interfejsem bezprzewodowej transmisji Wi-Fi w najszybszej odmianie N. Dołóżmy do tego zgodność z protokołem wymiany plików DLNA (z komputera lub serwera), a rysują się niemal nieograniczone możliwości. Niestety, w tej beczce miodu jest też łyżka dziegciu - Sony nie odtwarza (z płyt czy z pamięci USB) formatu DivX, nie radzi sobie także z VCD/SVCD...
Menu urządzenia ma swoje korzenie w interfejsie konsoli PlayStation, jest niezwykle przejrzyste a zarazem rozbudowane. Wśród szeregu opcji znajdziemy także te do kompleksowej konfiguracji dekoderów dźwięku. Nie zabrakło również obszernego działu z regulacjami obrazu.
Start i działanie urządzenia? Bajka. Sony razem z LG tworzą duet najszybszych Blu-ray’ów na rynku - włączenie odtwarzacza zajmuje kilka sekund (opracowano specjalnie na tę okazję tryb szybkiego startu), wczytywanie płyty jest również ekspresowe.
System synchronizacji, stworzony z myślą o złączach HDMI i rodzinie produktów Bravia, pracuje bez żadnych zastrzeżeń... także z produktami konkurencji, przynajmniej w zakresie podstawowych opcji.
Brzmienie i obraz
Sony BDP-S760 nie stara się udawać jakichkolwiek audiofilskich predyspozycji i ja nie będę udawał, że jest inaczej. Odtwarzacz najlepiej czuje się w klimatach, do których został stworzony, a więc przy odtwarzaniu materiału filmowego.
Duża energia, dynamika, a czasami wręcz patos lub wybuchowość - aktorskie uzdolnienia na miarę Sylvestra Stallone. Jest w tym sporo jasnej, wyostrzonej góry, niosącej zresztą ze sobą wiele informacji, jednak często w sposób przedkładający uderzenie nad uporządkowanie. Sytuacja z basem wygląda podobnie. Wrażenia gwarantowane.
Próby muzyczne w stereo nie zmieniają klimatu - Sony nadal ma temperament. W podobnym charakterze utrzymywany jest obraz w zasadzie dla dowolnego nośnika. Oczywiście zapis HD i SD różnią się poważnie, jednak w ramach możliwości każdego formatu uzyskiwane jest maksymalne nasycenie detalami, konturowość, perfekcja w precyzyjnym oddaniu każdego szczegółu.
Na płytach Blu-ray przychodzi to dość naturalnie, z kolei skalowanie dysków DVD wprowadza ziarnistość w miejscu, gdzie inne odtwarzacze kapitulują, generując wyłącznie jednolite kwadratowe pola.