Krüger & Matz Odyssey 3.1 wpisuje się w najbardziej popularną koncepcję zestawów soundbara z subwooferem. Sama listwa została jednak wykonana w nieco inny sposób niż zazwyczaj.

Metalowa maskownica przykrywa tylko front urządzenia, delikatnie zawijając się na krawędziach, sąsiednie powierzchnie są z tworzywa. Wyświetlacz znajduje się wprawdzie za siatką, ale jest szeroki i pojemny, czytelny i wygodny.

Listwę obsłużymy za pomocą przycisków na górnej krawędzi (w zestawie jest też pilot), do typowego zestawu dodano przycisk szybkiego wyciszania, który w wielu sytuacjach okaże się bardziej przydatny niż precyzyjna regulacja głośności (oczywiście też tutaj występuje).

Krüger & Matz Odyssey 3.1 - panel przyłączeniowy

Krüger & Matz Odyssey 3.1 ma rozbudowany panel przyłączeniowy, różnorodnością gniazd górując nad wieloma znacznie droższymi soundbarami. Niezwykłą rzeczą w tej klasie są dwa wejścia HDMI, a rzadko spotykaną – wyjście HDMI z kanałem zwrotnym w najnowszym standardzie eARC. Do tego wejścia cyfrowe, współosiowe oraz optyczne a nawet wejście analogowe.

Złącze USB może posłużyć do aktualizacji oprogramowania, ale także odtwarzania muzyki z nośników pamięci (np. typu pendrajw); to już atrakcja nieco przebrzmiała, tym bardziej, że tą drogą dostarczymy tylko pliki MP3. Muzykę najwygodniej odtwarzać wprost ze sprzętu mobilnego, do czego wystarczy uruchomić transmisję Bluetooth.

Krüger & Matz Odyssey 3.1 nie ma (podobnie jak konkurenci) systemu automatycznej kalibracji, nie ma również właściwie żadnych manualnych ustawień. Zrezygnowano nawet z popularnej regulacji poziomu subwoofera, jest jedynie znana raczej z systemów dwukanałowych regulacja "barwy" – tonów niskich i wysokich.

 

W panelu przycisków nalazła się praktyczna funkcja szybkiego wyciszenia

Krüger & Matz Odyssey 3.1 - ustawienia i przetworniki

Są jednak cztery tryby korekcji - muzyczny, filmowy, telewizyjny (nazywa się tutaj Voice) oraz sportowy. Nie jestem pewien, jak wiele osób będzie tak zdeterminowanych, aby zmieniać tryby w zależności od oglądanego programu. Idąc tym tropem, można by dodać tryby przyrodniczy, romantyczny, katastroficzny...

Ustawienia te operują charakterystyką częstotliwościową i nie mają nic wspólnego z tworzeniem wirtualnej przestrzeni, którą uruchamiamy zupełnie inaczej – niezależnym przyciskiem. Idzie za tym sporo przycisków w zdalnym sterowaniu.

Być może jednak dla wielu osób takie rozbicie wszystkich funkcji okaże się lepszym pomysłem niż wikłanie się w system menu lub sekwencyjną zmianę parametrów. A w praktyce można ograniczyć się do regulacji głośności.

Sama nazwa urządzenia sygnalizuje konfigurację akustyczną 3.1, która jednak może wciąż oznaczać różne rzeczy. Tutaj konfiguracja przetworników (w samej listwie) jest dość oryginalna.

Panel przyłączeniowy jest kapitalny – m.in. dwa wejścia HDMI, a wyjście z systemem eARC.

Kanały przednie lewy i prawy są obsługiwane przez systemy dwudrożne ze "stadionowym" (9 x 5 cm) nisko-średniotonowym i dużym (średnica 38 mm) wysokotonowym; nie kopułkowym, ale stożkowym. W kanale centralnym zastosowano zupełnie inne przetworniki – dwa 5-cm szerokopasmowe.

Krüger & Matz Odyssey 3.1 - subwoofer

Subwoofer wykończono okleiną winylową. W takich przypadkach zwykle nie mamy do czynienia z niczym pięknym, pozostaje tylko nadzieja, że będzie niewielkie, mało paskudne i da się schować w kącie. Przetwornik znajduje się na dolnej ściance, więc subwoofer stoi na nóżkach (chociaż niewysokich).

Z tyłu, nieopodal panelu z przyciskiem manualnego parowania i gniazdka zasilającego umieszczono tunel bas-refleks, więc pojawią się obawy, czy można go przysuwać do ściany. Wraz z przysuwaniem poziom basu się zwiększy, ale przecież można go kontrolować regulacją – ostatecznie nie ma się czego bać.

Wszystkie przetworniki Odysei skierowane są w stronę słuchacza, nad efektami przestrzennymi pracują procesory, bez wspomagania odbiciami.

Krüger & Matz Odyssey 3.1 - odsłuch

Nie jest to dźwięk najlepiej zrównoważony i neutralny, w zamian swoim zawadiackim stylem nie tylko zwróci na siebie uwagę, ale też zatrzyma na dłużej, bowiem okazuje się, że łapie swoistą harmonię i proporcje, w najogólniejszym znaczeniu grając dostatecznie naturalnie, emocjonalnie, bardzo komunikatywnie.

Ten dźwięk jest natychmiast "zrozumiały", nie trzeba w nic się wsłuchiwać, przyzwyczajenie do niego zajmuje parę chwil, a potem dostarcza o wiele więcej radości niż kłopotów, chociaż sporo niespodzianek i zwrotów akcji.

Chociaż nie jest to system duży, zapowiadający brzmienie potężne i burzliwe, to stać go na rozwinięcie akcji na szerokim froncie, dużą swobodę, wszechstronność, jednocześnie nasycenie basu i otwarcie wysokich tonów.

Bas jest obszerny, ciepły i miękki – filmowy, plastyczny, bez wyraźnych konturów i dokładnego prowadzenia rytmu. Można go określić jako subwooferowy, ale swoje (chociaż nie wszystko) potrafi i w takim systemie dobrze spełnia swoją rolę. Można te basowe odjazdy hamować regulacjami, ale chyba nie warto.

Sam nie jestem miłośnikiem basu każdego i w każdej sytuacji, jednak ten dał się polubić właśnie w takim nadmiarze. Wraz z zatrzymaniem basowej tyraliery pogarsza się soczystość całego przekazu, słabnie nawet średnica, najwyraźniej efektywnie wspierana przez sekcję niskotonową.

Niezależnie od ustawień i trybów korekcji, soundbar Krüger & Matz Odyssey 3.1 uruchamia cały arsenał. Dobrze wpływa to na rozmach i dynamikę, chociaż nie zawsze sprzyja spójności między kanałami głównymi a centralnym. A skoro nie można tego opanować, to konstruktorzy postanowili, aby znów oddać głos emocjom.

"Rozkręcili" centrum, które ściąga uwagę, ale skraje pasma nie dają za wygraną, dysponując lepszymi wysokimi tonami. Pojawi się dużo atrakcji, żywość i blask, cały spektakl jest mocno rozrywkowy.

Ustawienie filmowe dodatkowo wzmacnia skraje pasma, niezależnie od tego Krüger & Matz Odyssey 3.1 chętnie uprzestrzennia (po włączeniu odpowiedniego trybu) zarówno muzykę, jak i film. Na odpoczynek przyjdzie czas... po seansie i wyłączeniu sprzętu.

Pilot ma sporo przycisków, wydzielono strefy dla poszczególnych grup i systemów

Z sufitu do soundbara

Początkowo Dolby Atmos był odbierany jako propozycja nierealistyczna w przeciętnych warunkach mieszkaniowych, do których z kolei adresowano wcześniej soundbary. A jednak te dwa światy spotkały się, a nawet zaczynają się splatać!

Producenci zorientowali się, że bezkompromisowa realizacja koncepcji Dolby Atmos oraz kanałów sufitowych napotka opór i zrewidowali plany. Dzisiaj już mało kto przekonuje nas do wieszania głośników pod sufitem, najczęściej odpowiednie moduły mamy ustawiać na kolumnach głównych, aby... promieniowały w kierunku sufitu i wywoływały odbicia.

A skoro tak, to można też instalować tak ustawione głośniki, dedykowane kanałom atmosowym, w soundbarach, i sprzedawać je pod dumnym szyldem Dolby Atmos. Dlatego soundbary ze względu na swoją popularność stały się obszarem ekspansji tego formatu, chociaż potraktowanego na skróty, to biznesowo bardzo ważnego.

Okazuje się, że specjalne głośniki atmosowe nie tylko nie muszą być zawieszone pod sufitem, ale nawet... w ogóle może ich nie być – o czym stara się nas przekonać Kruger&Matz. Jego soundbar ma działać w systemie Dolby Atmos nawet z prostym układem 3.1. Czy to szachrajstwo? Nie jest to fizycznie niemożliwe...

W przeciwieństwie do wcześniejszych standardów surround, w tym przypadku to dekoder (wraz z dodatkowymi procesorami) dostosowuje się do zadanej konfiguracji akustycznej, a nie odwrotnie. Oczywiście z systemu 2.0 ani 3.1 nigdy nie wyczarujemy takich efektów, jak z prawdziwej konfiguracji 5.1.2, w dodatku z głośnikami pod sufitem, ale formalne warunki mogą zostać spełnione nawet w tanich soundbarach.