Dobry subwoofer nie musi być koniecznie duży, a Dali Mentor Sub wcale przecież nie jest mikry. Mimo to jego umiarkowana wielkość i generalnie zewnętrzna skromność trochę mnie zdziwiła.
Zmyliła mnie intuicja, podpowiadająca, że subwoofer tak prestiżowej serii jak Mentor powinien być bardziej okazały i efektowny. Jeszcze gdyby w serii były do wyboru dwa subwoofery - ten mógłby być tym mniejszym. Ale jako jedyny… wydaje się odpowiedni do współpracy z mniejszymi kolumnami serii Mentor, ale już z większymi - zwłaszcza potężnymi trójdrożnymi Mentora 8 - raczej nie.
Prawda o potrzebach klientów jest jednak taka, że ci, którzy kupują duże kolumny, robią to zwykle albo z pasji do stereo i o subwooferze w ogóle nie chcą słyszeć z powodów ideowych, albo po to, aby kino obeszło się bez kłopotliwego, dużego subwoofera. Ostatecznie, decydując się tylko na jeden subwoofer w ramach każdej serii, lepiej przygotować mały model, który znajdzie więcej klientów.
Dali Mentor Sub -w małym ciele wielki duch
Mimo że duży subwoofer może sprawdzić się również w systemach z małymi satelitami, a mały z dużymi kolumnami już sobie nie poradzi. Wnioski o "małości" Dali Mentor Sub są może jednak przedwczesne, bowiem w przypadku subwooferów sprawdza się czasami powiedzenie: w małym ciele wielki duch.
Zwłaszcza przy takiej cenie, bo mówiąc szczerze, subwoofer Dali Mentor Sub na 5000 zł nie wygląda. Ale swoją masą - 22,5 kg - daje się już we znaki, zwłaszcza z zaskoczenia.
Początkowo trudno zrozumieć, co za licho tam siedzi, jednak chyba nikt nie będzie tym zmartwiony. Albo obudowa, albo głośnik, albo wzmacniacz - musi być nie byle jaki, bo przecież cegieł do środka nie włożyli.
Głośnik schował się na dolnej ściance odsuniętej od cokołu przez krótkie walce; z zewnątrz widać tylko wąską szczelinę, która ma jednak dostateczną powierzchnię do swobodnego promieniowania.
Rzeczywiste możliwości akustyczne ustalą pomiary, jednak architektura Mentora pozostaje pewnym rozczarowaniem. Nie mam nic prze ciwko prostym kubicznym formom, zwłaszcza wraz z tak ładnym wykonaniem, tyle że Sub nie wykazuje żadnego wzorniczego związku z pozostałymi konstrukcjami serii Mentor, które są dość charakterystyczne (choćby wygięte ścianki).
Subwoofer to z założenia zupełnie inny zwierz, ale można by i jemu nadać jakieś podobne rysy, poza znaczkiem firmowym i wyborem takich samych kolorystycznych wersji. I na wspak - dzięki swojej umiarkowanej wielkości, estetycznej neutralności, a zarazem elegancji naturalnego forniru, subwoofer Dali Mentor Sub może znaleźć zastosowanie w wielu innych systemach, nie tylko w ramach serii Mentor, i w ogóle nie tylko w obszarze firmy Dali.
Dali Mentor Sub - czołgiem po koszu
Jak już wyjaśnialiśmy w poprzednim teście subwooferów ("Audio" 8/2009), zmniejszenie konstrukcji i utrzymanie dobrych parametrów jest możliwe przy zastosowaniu: obudowy zamkniętej lub z membraną bierną, głośnika o bardzo dużym wychyleniu i silnym napędzie oraz jednocześnie wzmacniacza dużej mocy.
Wszystkie te warunki spełnia subwoofer Dali Mentor Sub, a ukrywający się na dolnej ściance i nie zdradzający zbyt wiele z zewnątrz głośnik, po wyjęciu z obudowy okazuje się imponujący, rekompensując wcześniejszy niedosyt ważeń - ma potężny układ magnetyczny i kosz, po którym mógłby przejechać czołg.
Membrana… polski dystrybutor - firma Horn, informuje że "z plecionki papierowej"… takiej jeszcze nie widziałem, sprawdziłem co za czort na stronie angielskojęzycznej, a tam już w normie - że "paper fibre cone". Chociaż "fibre" kojarzyć się może z włóknem z Kevlaru, szklanym czy węglowym, z którego to najczęściej robi się plecionki, to samo słowo fibre oznacza tylko włókno, w tym przypadku celulozowe, czyli ostatecznie klasyczną, membranę papierową.
Płyta wzmacniacza zajmuje prawie całą tylną ściankę - ale to nie ona jest tak duża, tylko obudowa ma umiarkowane wymiary - jest sześcianem o boku 33 cm.
Dali Mentor Sub - rekord testu
Ciśnienie wydostaje się szczeliną dookoła obudowy, utworzoną pomiędzy właściwą obudową a cokołem; ścięcie krawędzi cokołu, (któremu towarzyszy niewidoczne z zewnątrz podcięcie dolnych krawędzi ścianek obudowy i podniesienie dolnej ścianki z głośnikiem) nadaje temu znanemu już z wielu konstrukcji rozwiązaniu oryginalnej subtelności.
Kto się obawia, że taki sposób promieniowania wymaga odsunięcia subwoofera od ściany czy narożnika, ma rację - producent zaleca dystans co najmniej… 5 cm. Tak, tyle wystarczy, bo naprawdę chodzi tylko o to, żeby nie zablokować swobodnego przepływu ciśnienia; że takie ustawienie skutkuje wyższym poziomem basu niż przy znacznym odsunięciu od ścian, to w przypadku działania subwoofera jest tylko atutem.
Wzmacniacz ma moc ciągłą 300W - nie jest to rekord testu, ale powinno wystarczyć, aby w pełni wysterować zastosowany głośnik. Wyposażenie - minimalistyczne, a jednocześnie wystarczające i nowoczesne, dzięki opcji zdalnego sterowania; mamy na nim powtórzone wszystkie trzy podstawowe regulacje: poziomu, górnej częstotliwości granicznej i fazy, a dodatkowo pamięć trzech kombinacji ustawień.
Aktywacja regulacji pojawia się na małym wyświetlaczu zintegrowanym z odbiornikiem podczerwieni, którym okazuje się być wolne pole ponad napisem Dali w kwadracie firmowego logo. Efektowne, dyskretne i funkcjonalne.