Można dokupić subwoofer innej firmy, bo nie obowiązuje tutaj specjalne dopasowanie brzmieniowe, jak między pozostałymi głośnikami systemu. Większość subwooferów ma szerokie zakresy regulacji pozwalające funkcjonować im w różnych warunkach.
Wreszcie przy mocnych "przodach" i równie mocnym napędzającym je wzmacniaczu można w ogóle zrezygnować z subwoofera, jednak wciąż mówimy o kompromisach - albo akustycznych, albo estetycznych.
W wysokiej klasie systemie wielokanałowym subwoofer musi być, i - choćby z powodów wizualnych - powinien być z tej samej serii co cała reszta. Z opóźnieniem, ale jednak, KEF skompletowal serię XQ, dodając do niej subwoofer o symbolu KEF XQ60B.
Kształty wydały mi się znajome… sięgnąłem do serii iQ, ale tam, chociaż o podobnych proporcjach, znajduje się znacznie mniejszy model PSW2500. Grzebnąłem więc głębiej w mojej beczce ze starymi katalogami i znalazłem - w poprzedniej edycji serii iQ, jako model PSW3500, występujący zresztą obok PSW2500, który dzisiaj jest jedynym subem w serii iQ.
To żaden wstyd, a przemeblowanie nawet rozsądne, bo nie sądzę, aby w ramach serii iQ sprzedawał się taki smok jak PSW3500 vel KEF XQ60B. Natomiast pasuje on generalnie do większych i droższych modeli serii XQ. Szkoda tylko, podobnie jak w przypadku Dali, że nie pokuszono się o zaprojektowanie subwoofera ściśle nawiązującego do oryginalnego wzornictwa całej serii; kształty kolumn XQ są jednak inne.
Plan minimum
Wykonano plan minimum - przygotowano najwłaściwszą dla serii XQ wersję kolorystyczną - piano black. Pozostałe XQ są obecnie dostępne w dwóch innych wersjach, fornirowanych, ale zawsze lakierowanych na wysoki połysk, dlatego czarny i błyszczący subwoofer KEF XQ60B zawsze jakoś będzie pasował.
Skądinąd jego spóźnione dokooptowanie do serii XQ widać na stronie producenta, poświęconej serii XQ - przy każdym z innych modeli umieszczono znaczek EISA, brak go tylko przy subwooferze, jakby na to nie zasługiwał… a nie może go nosić tylko dlatego, że w momencie przyznawania tej nagrody pełnił jeszcze służbę w serii iQ.
Wysterowanie i filtrowanie regulujemy płynnie, fazę już tylko skokowo (0-180°), jest jednak jeszcze jeden przełącznik - trójpozycyjny - nazwany EQ, czyli wprowadzający podbicie +6 dB lub +12 dB wokół ustalonej częstotliwości 40 Hz. To ciekawe - firma Jamo uznaje za stosowne uruchomienie korekcji polegającej na osłabieniu charakterystyki w tym zakresie.
KEF wręcz przeciwnie - proponuje podbijanie tego zakresu. Czasami dostajemy kilka różnych profili charakterystyki, niezależnie od regulacji górnej częstotliwości granicznej, która przecież też silnie na nią wpływa. Jeszcze inni skupiają się na wąskopasmowym oddziaływaniu - tłumieniu - przy częstotliwości wzbudzającej rezonans w pomieszczeniu (co wymaga bardziej zaawansowanych narzędzi i regulacji parametrycznej).
A sub wielki
KEF XQ60B jest naprawdę wielki, lecz dzięki swojej formie ma szansę okazać się wystarczająco "ustawny". Jest przede wszystkim szeroki (albo inaczej patrząc - długi), będzie więc wymagał sporo miejsca pod ścianą, jednak nie będzie już od niej tak bardzo odstawał, bo nie jest głęboki, a eliptyczny przekrój czyni obraz zdecydowanie subtelniejszym.
Wyzwaniem będzie tylko utrzymanie tak dużych błyszczących powierzchni w czystości, ale coś za coś - KEF XQ60B wygląda bardzo efektownie, również dlatego, że na jego okazałym froncie wcale nie ma głośnika, a jedynie duża płytka z logo.
Głośnik zainstalowano na dolnej ściance, w związku z czym zamontowano wysokie (5,5 cm) i ładnie wyprofilowane nóżki. Głośnik ma średnicę 30 cm - wreszcie pojawił się duży, 12-calowy garnek, co ucieszy tych, którzy nie wierzą w umiejętności mniejszych przetworników, choćby najnowocześniejszych.
Ma on solidną, ale nie wyrafinowaną budowę, kosz jest odlewany wg wzoru znanego z OEM, magnes o średnicy 13,5 cm składa się aż z trzech pierścieni ferrytowych, na które założono profil ze stalowej blachy, pełniącej rolę ekranu magnetycznego - może w takiej wersji niedoskonałego, ale pewnie wystarczającego w związku z odległością, jaka musi dzielić głośnik od telewizora.
Iinna sprawa, że ekranowanie głośników w czasach plazm i LCD staje się po prostu zbyteczne. Celulozowa membrana (tutaj nasączana) to klasyka; konkurencją są jeszcze sztywniejsze membrany metalowe (Jamo C 80 SUB, Monitor Audio GSW12) i sandwiczowe (Triangle Meteor 0.5), ale "paper cone" wciąż jest w grze, i to nie tylko w głośnikach subniskotonowych.