Choć jego prezentacja nie pozwoli nam zapoznać się z całą paletą rozwiązań technicznych, właściwych dla tej serii, ani posmakować jej sygnatury brzmieniowej, to przynajmniej jest on godnym reprezentantem całej linii pod względem wzornictwa.
Proste kształty, klasyczne proporcje, doskonałe materiały, perfekcyjne wykończenie. I umiarkowane gabaryty. Tak mogły brzmieć wytyczne dla projektanta.
Biorąc pod uwagę, że w serii znajdują się również dość duże kolumny wolnostojące, KEF R400B może wydawać się raczej mały - na pierwszy rzut oka pasuje bardziej jako uzupełnienie mniejszych modeli, zwłaszcza podstawkowych, ale to może być złudne.
W subwooferze KEF R400B pracują dwa 8-calowe przetworniki (łączna powierzchnia membran podobna jak przy jednym 12-calowym, a taki zrobiłby przecież wrażenie...), zainstalowane na przeciwległych bocznych ściankach.
Głośniki połączone są grubym metalowym prętem, niepozwalającym im na przemieszczanie się względem siebie w trakcie synchronicznego sprężania i rozprężania powietrza w obudowie, same przecież związane są ze ściankami obudowy, stąd cała konstrukcja zachowuje dobrą sztywność, a działające na obudowę i na głośniki siły, skierowane przeciwnie, równoważą się, nie powodując przesuwania się całego subwoofera. Objętość netto REL R400B wynosi 22 litry, obudowa jest zamknięta.
Na tylnej ściance znajduje się oczywiście płyta wzmacniacza z regulacjami, pozostałe są "czyste" - nic nie dmucha w podłogę, dość wysokie nóżki nie wynikają więc z konieczności zachowania prześwitu, pełnią tylko swoją podstawową funkcję. Wzmacniacz pracujący w klasie D składa się z dwóch modułów o mocy 250 W każdy.
Andrzej Kisiel
Laboratorium
Rys.1. Charakterystyka przetwarzania dla różnych częstotliwości filtrowania.
Charakterystyka przetwarzania dla różnych equalizacji (przy najwyższej częstotliwości filtrowania).
KEF R400B
Charakterystyki R400B okazały się dość
nietypowe. Praca w obudowie zamkniętej
wywołuje wczesny, choć łagodny spadek
charakterystyki (na dolnym zboczu), która
w subwooferach jest zwykle poddawana
korekcji. O ile jednak nie włączymy opcjonalnej
equalizacji, zobaczymy (i usłyszymy) z R400B
naturalną charakterystykę obudowy zamkniętej,
zwłaszcza przy najwyższym filtrowaniu,
zachowującym zbocze 12 dB/okt. w szerokim
zakresie poniżej 80 Hz. Dlatego wraz z regulowaniem
górnej częstotliwości granicznej,
którą możemy przesuwać od 40 Hz do 140 Hz
(dokładnie zgodnie z opisem przy pokrętle),
spadek -6 dB odczytywany na dolnym zboczu
też wyraźnie się przesuwa - od 12 Hz (!!!) do
40 Hz; dla uzyskania selektywnego, bardzo
niskiego basu należy więc ustawić najniższe fi ltrowanie
i jednocześnie "podciągnąć" poziom
regulatorem wysterowania.
Prawdopodobnie
nie uda się tym sposobem osiągnąć wysokich
poziomów głośności - moc wzmacniacza
zostanie wykorzystana do takiego właśnie
korygowania charakterystyki. Mamy jeszcze
do dyspozycji przełącznik "equalizacja", który
- poza pozycją neutralną - ma dwie aktywne
- oznaczone jako +6 dB i +12 dB. Zbadaliśmy
jego działanie przy trzech wcześniej omówionych
częstotliwościach filtrowania, ale wystarczy
pokazać tylko jeden, najbardziej reprezentatywny
obrazek, dla najwyższej z nich (140 Hz), przy
której equalizacja jest też najbardziej użyteczna.
Koncentruje się ona bowiem przy częstotliwości
40 Hz, rzeczywiście wywołując przy tej częstotliwości
wzmocnienie o 6 dB lub 12 dB (sąsiedztwo
też jest oczywiście wzmocnione, ale delikatniej).
Dzięki temu, w sytuacji, w której chcemy (a raczej
musimy) wybrać wysoką częstotliwość podziału,
nie jesteśmy skazani na zbyt wcześnie opadające
zbocze w stronę najniższych częstotliwości;
bez equalizacji spadek -6 dB mieliśmy tam przy
40 Hz, a z equalizacją "+6 dB" jesteśmy już przy
30 Hz. Natomiast korzystanie z equalizacji przy
znacznie niższych częstotliwościach fi ltrowania
nie przynosi korzyści.