Nie sprawdzałem, która to już wersja Titusów, ani ile poprzednich testowaliśmy. Na pewno jest to historia długa i bogata w zwroty akcji, bowiem fi rma Triangle z jednej strony kultywuje tradycję nazw niektórych, najważniejszych konstrukcji, podkreśla też znaczenie swoich oryginalnych rozwiązań, które niegdyś zdefi niowały jej pozycję i brzmienie, z drugiej - brzmienie to wyraźnie ewoluowało na przestrzeni wielu lat, które upłynęły od pierwszej edycji Titusów.
Humor Papcia Chmiela tracił, niestety, na finezji po mniej więcej dziesiątej księdze Tytusa, ale Titusy Triangle na szczęście - według mnie - zyskiwały na neutralności, chociaż traciły na ostrości.
Najnowsze Triangle Titus Ez, wprowadzone do oferty w zeszłym roku, mają inne proporcje obudowy. Przetwornik nisko-średniotonowy ma wciąż 15 cm, ale szerokość obudowy zredukowano do 16 cm.
Triangle zawsze wyglądały efektownie, błyszcząc wieloma elementami na przedniej ściance. Najważniejszym z nich jest tubowy wysokotonowy. Producent najwyraźniej stara się, abyśmy go nie przegapili. Co prawda niektórych obecność tego typu przetwornika może "uczulić", ale nie po to firma zdecydowała się na taką technikę, aby teraz się jej wstydzić. Na szczęście nie wykorzystuje jej bez umiaru - wysoka efektywność przetwornika tubowego nie służy już, jak dawniej, do wyraźnego eksponowania wysokich tonów.
Oczywistą nieprawdą jest też to, co producent pisze w aktualnych materiałach: że zastosowanie tubowego tweetera o wysokiej efektywności pozwala ustalić wysoką efektywność całego zespołu - przecież tweeter pracuje tylko w zakresie wysokich tonów, a efektywność całego zespołu zwykle determinuje umiarkowana efektywność przetwornika nisko-średniotonowego.
Tunel bas-refleks jest wyjątkowo krótki - tylko 4 cm - przez co częstotliwość rezonansowa jest wysoka - 70 Hz.
Po dopasowaniu wysokotonowego do nisko-średniotonowego (czyli stłumieniu pierwszego z nich), lądujemy z całą charakterystyką na poziomie standardowym dla małych monitorów. Doskonalenie przetwornika tubowego, a zwłaszcza profilu samej tuby, rozwiązało przynajmniej problem z charakterystykami kierunkowymi - nowe modele wykazują się rozpraszaniem niemal tak szerokim jak typowe kopułki. Jaką premię daje nam więc stosowanie tubowego?
Wysoka sprawność wciąż oznacza, że przy określonym poziomie ciśnienia akustycznego mniej ciepła wydziela się w cewce drgającej. Membrana głośnika nisko-średniotonowego, podobnie jak membrany średniotonowych w układach trójdrożnych modeli serii Esprit, jest celulozowa. Triangle podkreśla, że zalety tego materiału procentują najbardziej naturalnym przetwarzaniem średnich tonów.
Triangle Titus Ez mają więc to, co w technice i estetyce Triangle najważniejsze, a jednocześnie prezentują się nowocześnie i "strawnie". Obudowa jest złożona bez śladów łączenia ścianek, maskownica trzyma się na schowanych magnesach, a do wyboru pozostają trzy wersje kolorystyczne. Tyko trzy, lecz najważniejsze - lakierowane na czarno, na biało i oklejone klasycznym fornirem orzechowym.
Odsłuch
Wydawałoby się, że nie tylko technika, ale i brzmieniowe tradycje firm Triangle i KEF dzieli przepaść, nie pozwalając im zbliżyć się do siebie. Jednak ewolucja charakterystyki Triangle, którą dostrzegamy i opisujemy już od wielu testów, doprowadziła do sytuacji o tyle paradoksalnej, co normalnej.
KEF, który od dawna jest opoką liniowości i neutralności, doczekał się we francuskiej firmie sojusznika, a raczej konkurenta grającego dość podobnie. Kto by się sprzeciwił ustaleniu tego podobieństwa, będzie chyba musiał zgodzić się przynajmniej na wnioski, że trzy pozostałe konstrukcje tej piątki zaznaczają swoją odmienność jeszcze wyraźniej.
Triangle Titus Ez zalicza się więc do tej grupy monitorów całego testu (wśród w sumie piętnastu modeli), które na dzień dobry zapewniają dobrą równowagę tonalną, i dopiero na tej bazie - mniej lub bardziej - zaznaczają swoje indywidualności.
Odnosząc to do bardzo różnych rozwiązań technicznych, widać dobrze, a na przykładzie Triangle wręcz doskonale, że uzyskanie określonej charakterystyki i profilu brzmienia zależy w większym stopniu od strojenia zwrotnicy, niż typu stosowanych przetworników.
Oczywiście, z nich samych wynikać będą ważne różnice w zakresie czystości, barwy, dynamiki, ale to, czy brzmienie jest rozjaśnione, czy nie, jest zakodowane w zwrotnicy - nawet najbardziej efektywny głośnik tubowy można stłumić dowolnie, aż do jego kompletnego "uciszenia".
Wersja Titusów, którą testowaliśmy osiem lat temu, miała wysokie tony jeszcze odrobinę wzmocnione; obecna jest już tak "uspokojona", że góry mogłoby być odrobinę więcej i wciąż trzymalibyśmy się w ogólnej "normie" - tak jak trzymają się w niej małe Logany i Sonusy.
Nawet sam środek pasma jest barwowo ustawiony dość nisko, a całe brzmienie ma dość poważny, skupiony charakter, zarazem nieobciążony tak masywnym basem jak Monitor Audio.
Niskie tony wzmacniają średnicę, lecz jej nie pogrubiają, dobra kombinacja nasycenia i dynamiki też świadczy o dobrej kondycji i wyważonym, uniwersalnym zestrojeniu.
Uwaga - dźwięk zauważalnie się zmienia, ożywia i przybliża, gdy siedzimy dość wysoko (widząc górną ściankę), natomiast skręcanie głośników w stronę miejsca odsłuchowego nie przynosi wyraźnego rozjaśnienia, ale większe skupienie i precyzję sceny. Tym razem Triangle nie szarżują basem, nie wyostrzają, nie brną w żadne klimaty, lecz trzymają się przepisu na uniwersalne brzmienie.
Andrzej Kisiel