Wręcz przeciwnie - bierzemy pod uwagę, że high-end to nie tyle "naj", co specyfika wiążąca się z wysokimi cenami, ale nie tylko - również z luksusowym wykonaniem, podejściem bardziej hedonistycznym i rozpasanym, niż racjonalnym i ekonomicznym. W takim właśnie ujęciu nowy projekt Dali nie należy do high-endu ani trochę, mimo że "trochę" kosztuje.
Dali Callisto 6 C wyglądają... dziwnie. Na pierwszy rzut oka nie zdradzają swoich właściwości i zaawansowania. Producent najwyraźniej nie chciał "nabijać" kosztów luksusowym wykonaniem (stąd o high-endzie nie ma mowy), skrzynka jest więc wykonana w standardzie, powiedzmy, średniobudżetowym (chociaż producent rozpływa się nad zastosowaną folią winylową najwyższej jakości, jakiej podobno nie spotkamy w tym zakresie ceny... bo faktycznie, kolumny za ponad dziesięć tysięcy są już oklejane naturalnym fornirem), mimo to chciał Callisto 6 C jakoś wizualnie wyróżnić z tłumu "normalnych", pasywnych kolumn Dali. Udało mu się, moim zdaniem, średnio.
Zamiast wspólnej oprawy, głośniki wysokotonowe, tworzące "hybrydowy moduł wysokotonowy", charakterystyczny dla większości konstrukcji firmy, zostały wzorniczo odseparowane, a ich okrągłe fronty i ozdabiające pierścienie nie są do końca zunifikowane.
Maskownica jest wizualnie podzielona na trzy kwadraty, chociaż faktycznie stanowi jeden element mocowany, niestety, na kołki, a nie na magnesy; o ile dolne gniazda kołków znajdują się w obrębie koszy nisko-średniotonowych, i dzięki temu stapiają się z jego tłem, o tyle górne są zainstalowane bezpośrednio w przedniej ściance i bardzo widoczne w białej wersji kolorystycznej. Ich znaczenie podkreślają jeszcze poziome "rysy" biegnące na ich wysokości przez całą szerokość obudowy.
Większa dylatacja oddziela sekcję wysokotonową od nisko-średniotonowej, a dwie kolejne, znowu delikatniejsze linie, pojawiają się poniżej tych ostatnich, na granicy obszaru zajmowanego przez maskownicę, gdzie zainstalowano linijkę diod - mających już ścisły związek z konstrukcją Dali Callisto 6 C. Nieraz chwaliłem, a nawet podziwiałem skandynawski, nowoczesny design Dali, tym razem do mnie nie przemawia. Może to jakaś wizja, zapowiedź nowego trendu, którego jeszcze nie czuję.
Czytaj również: Co to jest główna oś odsłuchu?
Design Callisto 6 C jest tyle nowoczesny, ile zaskakujący... Ale Skandynawowie już nieraz wyprzedzali swoimi pomysłami epokę, lepiej od innych wyczuwając nadchodzące trendy albo je dyktując. Jednak co do funkcjonalności Callisto 6 C (i Sound Huba) nie ma kontrowersji – to strzał w dziesiątkę i potrzeby wielu klientów.
A teraz do rzeczy. Dokończmy rzecz o głośnikach. Poza zmianą "dekoracji", układ jest bardzo typowy dla Dali, co zresztą sygnalizuje już "szóstka" w nazwie modelu - w każdej innej serii też przypisana konstrukcji z parą 18-ek; zwykle są one filtrowane jak w układach dwuipółdrożnych. Dodatkowy wstęgowy wysokotonowy zaczyna przetwarzać w najwyższej oktawie, przez co formalnie układ staje się trzyipółdrożny. Jednak w Callisto 6 C jest wyjątkowo inaczej, o czym dalej.
Po dokładniejsze opisy, dlaczego Dali stosuje parę wysokotonowych, możemy odesłać do wielu poprzednich testów, podobnie jak po wyjaśnienie, dlaczego membrany nisko-średniotonowych mają kolor brązowy... W Dali Callisto 6 C nie są to jednak standardowe przetworniki, jakie Dali stosuje w pasywnych konstrukcjach; rozwiązanie aktywne i bezprzewodowe nie tyle wymuszało zmiany i adaptacje, co pozwoliło na zoptymalizowanie parametrów przetworników, przede wszystkim nisko- -średniotonowych, do takich właśnie warunków.
Warto też podkreślić fakt, że głośniki nisko-średniotonowe mają układy magnetyczne typu SMC, które są tymi "lepszymi" w konstrukcjach Dali (kilka lat temu zaczęły karierę od referencyjnej serii Epicon, aby potem "schodzić" do coraz niższych serii). O tej technice też już nieraz pisaliśmy, nietrudno będzie więc znaleźć informacje w innych testach Dali.
Natomiast specyfika nisko-średniotonowych Dali Callisto 6 C polega na przygotowaniu zawieszenia o wyjątkowo liniowej charakterystyce (podatności w funkcji wychylenia), na co pozwala pełna kontrola nad sygnałem dostarczanym do głośnika - nie trzeba go zabezpieczać przed przeciążeniem zawieszeniem "progresywnym", które hamuje ruch proporcjonalnie do wychylenia.
Dali Callisto 6C - obudowa
Obudowa to konwencjonalny bas-refleks, również tutaj system aktywny nie sprowokował konstruktora do jakichś eksperymentów, a dokładnie - do zastosowania obudowy zamkniętej; systemy aktywne, otwierając możliwość dowolnego kształtowania charakterystyki przenoszenia, często skłaniają do zamknięcia obudowy, gwoli uzyskania lepszej odpowiedzi impulsowej (tak działa większość subwooferów aktywnych), ale Dali chciało albo zrealizować firmowe brzmienie, albo oszczędzać moc wzmacniacza (korekcja "rozciągająca" charakterystykę pochłania energię...), jak i same głośniki (...zwiększa też amplitudę układu drgającego).
Czytaj również: Co to są kolumny aktywne i jakie są ich odmiany?
Obudowa jest prosta i solidna - wszystkie ścianki przygotowano z 25-mm MDF-u, dodając wewnątrz trzy wieńce; trochę zaskakuje, że obudowa jest jednokomorowa, bo jej podział sugerują nie tylko dwa otwory bas-refleks (na tylnej ściance), co przede wszystkim praktyka Dali, które zwykle obudowy podobnych układów dzieli, zresztą chwaląc się tym, podkreślając skuteczność takiego zabiegu w celu redukcji fal stojących. Tutaj komora jest wspólna dla obydwu nisko-średniotonowych, więc oczywiście tworzy się w ten sposób jeden układ rezonansowy, bez względu na liczbę wyprowadzonych otworów.
Dali Callisto 6C - sekcja wzmacniaczy
Niejasna jest sprawa zasadnicza - jak wygląda sekcja wzmacniaczy. Producent dużo pisze o zaletach zastosowanego rozwiązania, do czego zaraz wrócimy, ale sformułowania zawarte w "białym papierze" nie dają pewności, że każdy przetwornik ma swój własny wzmacniacz, a raczej dają pewność, że tak nie jest; lecz jak jest dokładnie?
Znajdziemy zdanie: "Wyjście ze wzmacniacza jest podłączone bezpośrednio do głośnika, a filtrowanie właściwe dla zwrotnicy wykonuje DSP". Można by zakładać, że tych wzmacniaczy jest więcej niż jeden (chociaż wtedy lepiej byłoby w cytowanym zdaniu użyć liczby mnogiej), ale dalej znajdujemy taki fragment: "Głośniki są zasilane dwukanałowym wzmacniaczem w klasie D o mocy 250W, podłączonym bezpośrednio do głośników. Taki układ pozwala wyregulować każdy kanał wzmacniacza dokładnie do wymagań głośnika...".
Jeżeli kanały wzmacniacza są dwa, czyli inaczej mówiąc - wzmacniacze w każdej kolumnie są dwa, a głośniki są cztery... to dalej możemy już tylko spekulować, bo nie znalazłem kolejnych fragmentów wyjaśniających sytuację.
Możliwe, że jeden wzmacniacz podłączono do pary nisko-średniotonowych (w takim razie ich charakterystyki się nie różnią - nie ma podziału na niskotonowy/nisko-średniotonowy), a drugi do wysokotonowych - tam jednak, wydawałoby się, dodatkowe filtrowanie (głośnika wstęgowego, przy wyższej częstotliwości podziału) jest już konieczne, a więc jest pasywne.
W podsumowującej tabelce można jeszcze przeczytać w rubryce "Crossover principle": "Hybrid Full Active 24 bit DSP and Passive all analouge" - pojawia się więc "pasywność", co potwierdzałoby powyższe przypuszczenia. Jednak w rubryce "Częstotliwości podziału" umieszczono tylko jedną wartość - 2,6 kHz - z całą pewnością dotyczącą podziału między sekcją 18-ek a modułem wysokotonowym...
Czytaj również: Co to jest głośnik koncentryczny?
Od lewej: Typowy dla większości kolumn Dali wysokotonowy tandem kopułki i wstążki wygląda w Callisto 6 C wyraźnie inaczej - każdy z przetworników ma swoją oprawkę, jednak nie zmienia to zasady ich współpracy; projektant chciał jednak Callisto odróżnić od wszystkich pasywnych kolumn Dali (fot.1); Głośniki nisko-średniotonowe też wyglądają znajomo i charakterystycznie dla Dali - ich specyficzne, brązowe membrany wykonano z mieszanki celulozy i włókien drzewnych. Układy magnetyczne typu SMC obniżają zniekształcenia, a parametry zawieszenia dopasowano do zintegrowanego wzmacniacza (fot. 2); Na tylnej ściance zainstalowano dwa tunele bas-refleks, wyprowadzone z jednej komory - wspólnej dla obydwu nisko-średniotonowych. System aktywny pozwoliłby wprowadzić korekcję "rozciągającą" charakterystykę z obudowy zamkniętej, ale umiarkowana moc wzmacniaczy nie pozwoliła na takie rozwiązanie. (fot. 3)
Czy to możliwe, że obydwa, różne wysokotonowe, są podłączone do tego samego wyjścia, a więc wstęgowy także jest obciążony od 2,6 kHz? Nie byłoby to rozwiązanie dopieszczone (po co tak obciążać delikatny wysokotonowy), ale nie jest wykluczone (jeżeli jest mocny, to wytrzyma...). Lubię takie niedopowiedzenia - kombinując, można napisać znacznie więcej, niż tylko przepisując z oczywistych danych.
Wzmacniacz w każdej kolumnie ma mieć moc 250 W (ale nie jest jasne, jak ta moc dzieli się na "dwa kanały"), nie jest to jednak moc ciągła, może być dostarczana przez maksymalnie 5 s; moc ciągła jest wielokrotnie niższa, ale jak wskazuje Dali, na podstawie długich badań i prób z wieloma (ponad czterystoma) nagraniami, optymalny stosunek mocy w impulsie do mocy ciągłej powinien wynosić aż dziesięć - forsowanie mocy ciągłej, bez przygotowania aż takiego zapasu mocy chwilowej, nie zapewni właściwego zachowania w praktycznym działaniu, przy odtwarzaniu muzyki.
Z drugiej strony, deklarowana w jednym miejscu moc ciągła o wartości 30 W wydaje się deprymująco, niewysoka (zwłaszcza dla pary 18-ek), jednak w innym miejscu czytamy, że przy 30 W zniekształcenia w pasmie 20Hz - 20 kHz pozostają w zakresie 0,015% - 0,03%, a więc znacznie poniżej 1%, przy którym określa się moc znamionową (wedle powszechnie przyjętej normy).
Przed wzmocnieniem sygnał przyjmuje i obrabia DSP o szybkości 50 MIPS, a dalej 24-bitowy Burr-Brown PCM1796; konwersja I/U jest już prowadzona na wejściu samego wzmacniacza, bez potrzeby stosowania kondensatorów sprzęgających. Regulacja głośności jest również realizowana przed samym wzmacniaczem, zapewniając utrzymanie pełnej rozdzielczości 24 bit w domenie cyfrowej.
Sygnał do kolumn możemy dostarczyć "zwykłym" przewodem RCA, z urządzenia, które zapewnia regulację poziomu na wyjściu liniowym - a więc z przedwzmacniacza, choćby takiego, w jaki wyposażony jest dzisiaj wiele DAC-ów. Takie połączenie oznacza jednak, że sygnał musi zostać zamieniony na cyfrowy - w postaci analogowej nie może zostać poddany koniecznej obróbce w DSP.
Czytaj również: Dlaczego otwór bas-refleks nie promieniuje w fazie przeciwnej do fazy przedniej strony membrany?
Sound Hub przyjmuje sygnały cyfrowe i analogowe, wysyła cyfrowe (tylko bezprzewodowo) i analogowe, producent nie deklaruje jednak, aby mógł pełnić rolę
typowego DAC-a; taka rola nie jest zresztą wpisana w zasady jego współpracy z Callisto 6 C. Duża gałka to jedyny regulator i manipulator głośności. Wejście
jest wybierane automatycznie, po podaniu sygnału.
Wejście analogowe RCA jest oznaczone dość dziwnie, jako "ADC IN". Formalnie wszystko jest w porządku, to wejście na konwerter analogowo- cyfrowy, jednak nie brzmi to zachęcająco, bo i producent wcale do takiego podłączenia nie zachęca, zdecydowanie rekomendując zastosowanie Sound Huba, który pozwoli w pełni wykorzystać potencjał Callisto 6 C, w tym wykonać połączenie bezprzewodowe - a od tego się przecież wszystko zaczęło...
Sygnał z Sound Huba do Dali Callisto 6 C ma parametry 24 bit/96 kHz; otoczeni przetwornikami C/A o znacznie wyższej specyfikacji, w najlepszym razie wzruszymy ramionami, a w gorszym - uznamy, że to niewystarczające w systemie wysokiej klasy... Błąd.
Nie mam zamiaru odkręcać kota ogonem, ale co nieco odkręcić by się przydało - są bowiem całe rzesze kupujących tak nakręcone na wyżyłowane parametry sygnału cyfrowego, jak poprzednia generacja audiofilów, a może nawet dwie generacje wstecz, na liczenie miejsca po przecinku, na którym pojawiają się zniekształcenia THD.
Tymczasem najczęściej parametrycznie fantastyczne przetworniki, już całkiem niedrogie, funkcjonują w systemach tak niskiej jakości (głównie za sprawą przeciętnych kolumn i słuchawek), że nie ma mowy o tym, aby usłyszeć jakiekolwiek różnice wynikające wprost z rozdzielczości na takich poziomach; zresztą nawet w high-endowych systemach możemy "niczego" nie usłyszeć, bowiem zjawiska te weszły w sferę leżącą już poza ludzką percepcją.
Z drugiej strony, płyty CD (16/44,1) mogą w dobrym systemie zabrzmieć znakomicie. Ostatecznie 24/96 możemy uznać za zupełnie wystarczające, a nawet bardzo rozsądne, zwłaszcza że mówimy o transmisji bezprzewodowej, w której nie mniej ważna, niż teoretyczna rozdzielczość, jest stabilność, i to potencjalnie więcej niż dwóch kanałów - a tę zapewnia komunikacja w pasmie 2,4 GHz albo 5,8 GHz (w zależności od lokalnych warunków.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Sound Huba można postawić na środku pokoju lub schować, tylko sterownik Bluetooth trzeba wtedy mieć pod ręką.
Przygotowanie dodatkowego pasma zasługuje na pochwałę), w protokole 30-bitowym "nadmiarowe" bity służą sygnałom sterującym, m.in. regulacji głośności i identyfikacji głośników, gdyż do Sound Huba możemy podłączyć więcej niż jedną parę Callisto 6 C (maksymalnie cztery pary), tworząc system strefowy; opóźnienie transmisji (latency) jest umiarkowane, w granicach 25 ms, co pozwala też zapewnić przyzwoitą synchronizację dźwięku i obrazu.
Dali Sound Hub
Do Sound Huba dostarczymy przewodowo sygnały cyfrowe i analogowe. Do dwóch wejść Toslink i jednego S/PDIF możemy podać maksymalnie 24/192, które Dali Sound Hub przekonwertuje przed wysłaniem na 24/96. Liniowy sygnał analogowy wejdzie przez parę RCA lub 3,5-mm mini-jack, po czym też zostanie przekonwertowany na cyfrowy 24/96.
Są analogowe wyjścia - para RCA z regulowanym poziomem, więc Sound Hub może pełnić w tym zakresie funkcje przedwzmacniacza, dostarczając sygnał czy to do końcówek mocy, czy też do... Dali Callisto 6 C, jeżeli z jakichś powodów transmisja bezprzewodowa nie jest stosowana. Jest wyjście subwooferowe (RCA), na którym wprowadzono "zgrubne" filtrowanie powyżej 100 Hz.
Jest wreszcie Bluetooth, i to w bardzo rozwiniętej formie, ze wsparciem dla wszystkich trzech, ważnych dzisiaj wariantów, zapewniając najwyższą jakość dźwięku, jaka może być w tym standardzie dostępna. Poza obowiązkowym już Apt-X, jest zaawansowany Apt-X HD, pozwalający na przesłanie sygnałów w rozdzielczości 24 bit/48 kHz, a także protokół AAC związany głównie ze sprzętem Apple.
Nie ma jednak żadnego przełącznika tych wejść - gdyż Sound Hub sam rozpoznaje włączone źródło, a wysyłanym sygnałem wybudza także Callisto 6 C. Sound Hubem możemy sterować (głównie będzie chodziło o regulację głośności) z pilota, a ponieważ i tutaj komunikacja opiera się na BT, więc Sound Hub nie musi stać "na widoku" (swoją drogą, jest dostatecznie estetyczny, aby się go nie wstydzić), lecz może zostać schowany tam, gdzie tylko znajdzie się dla niego miejsce. To by nam chyba naprawdę wystarczyło... Ale żyjemy w czasach Internetu, strumieniowania, automatyzowania i strefowania, więc jest coś jeszcze.
Czytaj również: Czy większość amplitunerów rzeczywiście nie jest zdolna do współpracy z 4-omowymi zespołami głośnikowymi?
Do bazowego, i tak już bogatego, zestawu wejść i wyjść będzie można dołożyć następne, wraz z opcjonalnymi modułami rozszerzeń, np. moduł BluOS dodaje wejście LAN pozwalające integrować system Callisto 6 C z siecią i systemami strefowymi. To dokładnie przemyślane, potencjalnie bardzo wszechstronne urządzenie, a nie tylko konieczny dodatek do Callisto 6 C.
Szczególną cechą Sound Huba są dwie zatoki, przygotowane na instalację modułów, które mogą znacznie rozszerzać funkcjonalność urządzenia; nie zamienią go we wzmacniacz, ale dodadzą znane i nieznane jeszcze opcje podłączeniowe, transferowe i sterujące. Na początek przygotowano moduł BluOS kojarzący się ze "środowiskiem" firmy NAD. Za jego pomocą przewodem LAN zintegrujemy Sound Huba z innymi urządzeniami "bluosowymi".
Na tym etapie wprowadzania nowego rozwiązania, chcąc zapewnić efektowną wszechstronność swojego systemu (w tym nowoczesny dostęp do sieci i systemów strefowych) Dali weszło w taki sojusz, ale opcjonalny sposób jego uruchomienia pozwala na dowolne zmiany i rozwiązania w przyszłości.
Dali Sound Hub jest "future proof", a ponadto nie zmusza użytkownika do obudowywania się funkcjami, których nie potrzebuje; już w wersji wyjściowej, bez żadnych dodatków, jest dostatecznie wszechstronny (szczególnie atrakcyjny jest pakiet Bluetooth).