Odsłuch
Największa kolumna straszy konkurentów nie tylko objętością obudowy i siłą dwóch 20-cm głośników niskotonowych, ale też „tajną bronią” – koncentrycznym układem średnio-wysokotonowym, którego niekonwencjonalność z pewnością będzie miała wpływ na brzmienie.
To sytuacja, w której konstruktor konkretnego modelu przestaje być panem sytuacji, bo wrodzone, szczególne cechy stosowanych przetworników mocno ograniczają jego ruchy; np. wybór częstotliwości podziału.
Z drugiej strony "firmowe" przygotowanie samych przetworników pozwala dopasować do siebie ich charakterystyki, tak aby nie pojawiły się problemy, które potem trudno byłoby rozwiązać… W końcu rozliczamy kolumnę za jej ostateczne brzmienie, a to w przypadku Majorki jest nie tylko przyzwoite, ale bardzo interesujące i wielowątkowe.
Z jednej strony trochę przypomina… Dynaudio Excite X36 – przynajmniej bardziej niż pozostałe trzy kolumny testu; ryzykowne zestawienie, zarówno gdy odnosimy się do jakże różnych tradycji obydwu firm, jak też do opisu samych X36; mimo to przynajmniej siła basu i skala dynamiki stawiają te kolumny w jednym rzędzie, ale ciągnąć na siłę tego wątku też nie ma sensu, bowiem Cabasse MC40 MAJORCA gra na tyle inaczej, że takie wspólne elementy niewiele wyjaśniają.
Niekoniecznie od razu, raczej prędzej niż później, ale zauważymy cechę najważniejszą - wysoko rozłożoną scenę dźwiękową, będącą pochodną pozycji koncentrycznego modułu średnio-wysokotonowego; można to lubić albo nie, ostatecznych wzorców w muzyce "z natury" w tej sprawie nie ma, siedząc w dalszych rzędach dużej sali koncertowej słyszymy muzyków znajdujących się raczej niżej niż my, ale gdy stoimy przed estradą lub siedzimy w klubie, są oni wyżej.
Może właśnie w takim kontekście należałoby klasyfikować kolumny pod kątem muzyki, do odtwarzania jakiej są najlepiej predestynowane, zamiast snuć plany, że np. do rocka muszą mieć więcej basu – ale jakiego basu…
Prawdziwi miłośnicy muzyki symfonicznej – chociaż nie wszyscy - też lubią dużą dynamikę i nie obrażą się na wysoką szczegółowość, o którą trudno przy stłamszonych wysokich tonach, bo ta pozwala im "widzieć" wszystkie instrumenty na właściwych miejscach.
Mimo wysokiej sceny, co - jak uzgodniliśmy- nie do końca odpowiada wymaganiom realistycznego odtworzenia klasyki, inne umiejętności Majorki pozwalają jej dość wiernie odtwarzać wymagające, wieloplanowe, "strukturalne" nagrania.
Po pierwsze, wspomniana już duża skala dźwięku – pod tym względem to kolumny o największym potencjale w tym teście. Brzmi to trywialnie, bo pokrywa się z tym, co widać – to kolumny bardzo duże i nie zawiodą nikogo, kto będzie się tym sugerował. Z jednym zastrzeżeniem – mogą grać głośno, tupnąć niskim basem, warknąć wyższym, ale już na przejściu między tonami niskimi a średnimi nie grają masywnie.
Chociaż nie znajduje to potwierdzenia w kształcie zmierzonej charakterystyki przenoszenia, to średnica wydaje się nawet rozjaśniona – a przez to często wychodzi na pierwszy plan, tyle że nie z "brzuchem" męskich wokali, a prędzej z trąbką, skrzypcami, nie przechodzi to w prymitywną natarczywość, jednak nie można tu mówić o dość często stosowanym "wycieniowaniu", jakie mamy w pozostałych kolumnach – oprócz Dynaudio…
To jeszcze jeden moment łączący obydwie konstrukcje i można się nawet pokusić o wskazanie konstrukcyjnego źródła takiej sytuacji – małe głośniki średniotonowe i wysoka częstotliwość podziału między sekcją niskotonową a średniotonową (zwłaszcza w Dynaudio) tworzą skłonność do wzmocnienia wyższej części średnicy kosztem niższej; wpływa też strojenie w zakresie drugiej częstotliwości podziału, jednak o ile nie pojawi się tu wycofanie, odbierzemy jasny, bezpośredni, homogeniczny strumień dźwięków, nawet jeżeli sam zakres tonów wysokich nie został wyeksponowany.
Taki profil daje coś ekstra, a czegoś innego już nie – powściągliwość "niższego środka" powstrzymuje ciepło, które pojawia się wraz z nim, z kolei na wierzch wychodzą podbarwienia wyższego basu – i znowu jest tu zbieżność z X36, podczas gdy pozostałe kolumny, chociaż mniejsze, grają bardziej miękko.
Czytelność sytuacji na scenie nie idzie w parze z nadzwyczajną głębią planów, chociaż nie można powiedzieć, że Cabasse MC40 MAJORCA brzmi płasko – buduje przestrzeń w sposób umiarkowany a jednocześnie trochę niespodziewany, po swojemu oddając pogłosy i akustykę.
Basowy akompaniament jest stabilny, raczej twardy i konturowy niż pogrubiony, trzyma się tempa. To kolumny głównie do dużych pomieszczeń, ale wcale nie uduszą się na dwudziestu metrach. Ich zaskakującą cechą jest nie masa basu, lecz jego dynamika, chociaż wspominając wcześniejsze spotkania z Cabasse, nie jest to aż tak dziwne.
Andrzej Kisiel