Z JBL-em spotykamy się w AUDIO często, jednak już od paru lat są to zwykle testy i doniesienia w aktualnościach na temat słuchawek i głośników Bluetooth, a więc sprzętu generalnie przenośnego, kierowanego do młodego odbiorcy.
Pod szyldem JBL znajdziemy ponadto kilka niedrogich systemów kina domowego (w tym soundbary) i dwie niskobudżetowe serie kolumn (Arena i Studio), natomiast wyższej klasy konstrukcje, które audiofilom o dłuższym stażu zdecydowanie bardziej (i lepiej...) się kojarzą z JBL-em, przeniesiono do JBL Synthesis (kiedyś zarezerwowanego dla high-endowych systemów kina domowego) - to nie tylko inny "dział", ale nawet inna strona internetowa. Po co zawracać tym głowę młodzieży i po co niesmaczyć audiofilów Bluetoothem?
Od dawna brakowało jednak nowych konstrukcji ze "średniej półki", którą to lukę JBL częściowo wypełniał specyficznymi pozycjami – projektami nawiązującymi do bardzo starych modeli. JBL jak mało która marka może polegać na pamięci i wierności swoich wielbicieli, chętnie przyjmujących zaproszenie do sentymentalnych podróży, do dawnej estetyki, techniki i brzmienia.
W zeszłym roku testowaliśmy więc monitory JBL 4306 i JBL 4307 (z mieszanymi odczuciami), a także najlepsze z tej grupy L100 (wrażenia zdecydowanie pozytywne), ale czy takie pojedyncze i kontrowersyjne "strzały" wystarczą, aby dużo znaczyć na wciąż nieźle prosperującym rynku kolumn wyższej klasy? Czy też JBL ten segment już sobie definitywnie odpuścił?
Nowa seria HDI jasno pokazuje, że odpowiedź na obydwa pytania brzmi – nie. Oczywiście HDI nie jest pomysłem tegorocznym, będącym odpowiedzią na spadek sprzedaży sprzętu przenośnego, spowodowany ograniczeniami związanymi z pandemią.
Seria HDI została zapowiedziana już na początku 2019 roku, ale jej sprzedaż w Polsce faktycznie zaczęła się dopiero wiosną 2020 roku. W samą porę... Dlatego chociaż kolumn za kilkanaście tysięcy zwykle nie prezentujemy indywidualnie, tym razem postanowiliśmy nie budować kolejnego dużego testu porównawczego, ale "puścić" JBL HDI 3600 same, natychmiast.
Czytaj również: Czy kolumny trzeba ustawiać na kolcach?
JBL i seria HDI
Ale zanim napiszemy o HDI 3600, spójrzmy na całą serię HDI. Chociaż najtańsza w całej ofercie JBL Synthesis, jest przedstawiana na samym początku (na www.jblsytnhesis.com).
Przygotowano w niej pięć modeli o dość typowym spektrum możliwości, wystarczającym do uruchomienia zarówno różnych systemów stereofonicznych, jak i wielokanałowych. Kino domowe jest "docenione" zarówno subwooferem HDI 1200P (z 12-calowym przetwornikiem), jak i poważnym głośnikiem centralnym (HDI 4500) z czterema 14-cm przetwornikami nisko-/ nisko-średniotonowymi (w konfiguracji symetrycznej, dwuipółdrożnej).
Podstawkowy JBL HDI 1600 to konwencjonalny układ dwudrożny z przetwornikiem 17-cm, a obydwa wolnostojące - JBL HDI 3600 i JBL HDI 3800 – to układy dwuipółdrożne, z trzema nisko-/nisko- -średniotonowymi, odpowiednio: 18-cm i 22-cm. Wszędzie zastosowano zasadniczo ten sam typ wysokotonowego.
W symbolach modeli układów wielodrożnych zakodowano skład sekcji nisko-/nisko-średniotonowej (cztery pięciocalowe, jeden sześciocalowy, trzy sześciocalowe, trzy ośmiocalowe), symbol subwoofera jest tym bardziej czytelny (literka P oznacza oczywiście "Powered", czyli aktywny).
Czytaj również: Czy obudowa z membraną bierną to obudowa zamknięta?
HDI to skrót od High Definition Imaging, a zapowiedź "obrazowania o wysokiej definicji" wiąże się (wedle opisu producenta) z typem przetwornika wysokotonowego – najogólniej tubowego.
Co prawda nie wszystkie kolumny JBL są podobnie wyposażone, nawet legendarne monitory z lat 70. (do których odwołuje się np. L100) miały zupełnie inne ich rodzaje (nie mniej znane), jednak JBL postanowił dowartościować tubami nawet niskobudżetowe modele (seria Arena), widząc w tym najlepszy sposób zarówno na ich wyróżnienie "w tłumie" kopułek, jak też wykazanie pokrewieństwa z referencyjnymi modelami (serii Summit) i większością profesjonalnych kolumn JBL-a.
JBL konsekwentnie odmawia stosowania popularnego określenia "tubowy", nazywając ten typ przetwornikiem kompresyjnym, a samo tubowe wyprofilowanie – falowodem.
JBL jest w tej dziedzinie wybitnym specjalistą, głośniki kompresyjne tuby wciąż udoskonala, chwali się tym często i – jak się przekonamy również w tym teście (koniecznie zajrzyjcie do laboratorium) – ma do tego pełne prawo.
Czytaj również: Czy wąska obudowa kolumny jest akustycznie najkorzystniejsza?
Nowy model ma symbol 2410H-2, jednocalową, polimerową membranę i dość duży i głęboki profil falowodu. Relatywnie mała, lekka membrana (w porównaniu z membranami tubowymi przetworników średnio-wysokotonowych profesjonalnych konstrukcji JBL-a) jest więc dobrana pod kątem jak najlepszego przetwarzania najwyższych częstotliwości, natomiast duży falowód może efektywnie wzmacniać niższy podzakres wysokich tonów, pozwalając na ustalenie niskiej częstotliwości podziału.
Będzie też wpływał na charakterystyki kierunkowe, przy czym "naturalne" oddziaływanie tuby to skupianie wiązki, które jednak może zostać tak dopracowane, aby na różnych osiach uzyskać przyzwoicie wyrównane charakterystyki, chociaż różniące się między sobą poziomami. Po tak dużej tubie można się jednak spodziewać, że sam skraj pasma będzie już obarczony zarówno spadkiem na osi głównej, jak i wyraźnym zawężeniem promieniowania. Zobaczymy...
Wymiary wylotu tuby zostały dopasowane do szerokości obudowy, a ta oczywiście do średnicy głośników nisko-/nisko-średniotonowych. W ten sposób wszystko się zgadza, bo większe przetworniki nisko-średniotonowe w HDI 3800 wymagają niższej częstotliwości podziału (1800 Hz), a ta jest łatwiejsza do ustalenia przy większym falowodzie.
W JBL HDI 3600 podział zachodzi przy 2000 Hz, nie są to więc częstotliwości bardzo niskie, przy jakich nie byłoby w stanie pracować wiele kopułek. Często zastosowanie tuby jest "wymuszone" pewnymi założeniami, np. niskim podziałem lub wysoką efektywnością, z którą tutaj też nie mamy do czynienia, i obarczone jakimiś problemami w innych dziedzinach. Jednak tuba 2410H-2 okazuje się mieć charakterystyki, jakich może jej pozazdrościć wiele kopułek.
Zawdzięcza je głównie dopracowanemu falowodowi, który ma bardzo specyficzne, bogate wyprofilowanie – z wyraźnie widocznymi "garbami" na swoich czterech ścianach, zaczynającymi się tuż przed wlotem tuby i rozpłaszczającymi się przy wylocie (gdzie powstaje już prawie kwadratowe "okno").
Ponadto wylot jest lekko wygięty w płaszczyźnie poziomej i w ten sposób dopasowany do wypukłości przedniej ścianki, podobnie jak pierścienie zasłaniające mocowanie koszy przetworników nisko-średniotonowych.
Sekcja nisko-średniotonowa tworzy układ dwuipółdrożny (podobnie jak w większym H 3800), dwie 18-ki pracują jako niskotonowe, a jedna, oczywiście ta znajdująca się najbliżej wysokotonowego, jako nisko-średniotonowa. Od frontu wszystkie trzy wyglądają jednakowo i prawdopodobnie nic je nie różni w konstrukcji wewnętrznej – różne zakresy ich pracy wyznaczają tylko filtry.
Czytaj również: Co to są kolumny aktywne i jakie są ich odmiany?
Układ dwuipółdrożny z dwoma niskotonowymi nie jest niczym nowym w ogólnej perspektywie, chociaż JBL do tej pory takich nie stosował. Pozwala on na osiągnięcie dużej mocy i "wydajności" w zakresie niskich tonów, chociaż teoretycznie średnie tony nie mogą być tak wyrafinowane, jak z układów trójdrożnych.
Zwłaszcza w HDI 3800, gdzie przetwarza je głośnik dość duży (22-cm) i jednocześnie obciążony niskimi tonami. Tutaj z pomocą przychodzi niższa częstotliwość podziału, chociaż, jak już wspomnieliśmy, nie jest ona tak niska, aby uznać, że średnie tony zostały "przekazane" (w tym przypadku) przetwornikowi tubowemu.
Membrany 18-ek są aluminiowe, a ich układy magnetyczne wzbogacone o aluminiowe i miedziane pierścienie poprawiające rozkład pola w szczelinie, redukujące indukcyjność cewki i stabilizujące charakterystykę impedancji – w rezultacie zmniejszające zniekształcenia. JBL od dawna wie, jak to robić – przećwiczył to przede wszystkim w głośnikach profesjonalnych.
Zastosowanie membran aluminiowych w zakresie nisko-średniotonowym to u JBL-a coś nowego, dotąd w konstrukcjach z Northridge występowały membrany celulozowe (o charakterystycznych, koncentrycznych przetłoczeniach).
Czytaj również: Jaki jest związek między wielkością zespołów głośnikowych a wielkością odpowiedniego dla nich pomieszczenia?
Być może konstruktorzy firmy skorzystali z podpowiedzi kolegów z Revela, też należącego do koncernu Harmana i od dawna zajmujących się membranami metalowymi, a być może... są to ci sami konstruktorzy.
HBL HDI 3600 - obudowa
Obudowa jest jednokomorowa, bez żadnych podziałów, chociaż ze wzmocnieniami. Takie uproszczenie wewnętrznej struktury tak zaawansowanej konstrukcji może wydawać się technicznie mało eleganckie, ale nie należy zbyt pochopnie sądzić, że powodem jest oszczędność.
Są konstruktorzy, którzy z powodów ściśle akustycznych preferują pracę wszystkich przetworników przetwarzających niskie częstotliwości we wspólnym układzie rezonansowym; tylko taka sytuacja zapewnia idealną zgodność fazową (w zakresie niskich częstotliwości) i związaną z tym (chociaż nie tylko z tym) dynamikę.
Nawet podział na jednakowe komory, jednakowo dostrojone, co ma swoje zalety (redukcja fal stojących), może prowadzić do pewnego "rozmycia". Skądinąd są też konstruktorzy, którzy preferują zróżnicowanie charakterystyk i rezonansów w celu ich rozproszenia i uśrednienia charakterystyki wypadkowej (na pewno nie należy z tym przesadzać).
To, że komora jest jedna, podpowiada już usytuowanie otworów bas-refleks – chociaż są dwa, to zostały ulokowane blisko siebie, z tyłu, na dole. Taka pozycja otworów (często stosowana przez JBL-a) wskazuje, że bas ma ulec wzmocnieniu dzięki bliskości podłogi, a może też ściany za kolumnami. Co ciekawe, w większych HDI 3800 para otworów znajduje się wyraźnie wyżej.
Nie są to kolumny, które można stawiać bezpośrednio przy ścianie, a na pewno... nie są dla ludzi, którzy boją się takiego ustawienia, a są do niego zmuszeni. Ale może być i na to sposób.
Dwa otwory umożliwiają łatwe przestrajanie układu (i obniżanie poziomu basu) za pomocą zamykania jednego z nich, i chociaż w zestawie nie ma zatyczek, to zamknąć jeden otwór "czymkolwiek" (np. zwiniętym ręcznikiem) można we własnym zakresie.
Odsłuch
Ten dźwięk przedstawia się natychmiast. W krótkim odsłuchu nie poznamy wszystkich jego cech i możliwości, ale zdecydowaną większość. Jeżeli w pierwszym wrażeniu zupełnie nie przypadnie komuś do gustu, niech nie traci czasu, najwyraźniej szuka czegoś zupełnie innego.
Ale nie dlatego, że brzmienie JBL HDI 3600 jest szczególne i specyficzne. Wręcz przeciwnie – to ostoja zrównoważenia, proporcjonalności, wszystkich obiektywnie ważnych właściwości.
Jeśli chcemy jednak zostać zaczarowani, uwiedzeni, rzuceni w objęcia gorącej średnicy albo zasypani fajerwerkami wysokich tonów – to tego z HDI 3600 nie doświadczymy ani w pierwszej chwili, ani później.
Jeżeli nie potrzebujemy gwałtownych, natychmiastowych emocji, ale swoistego poczucia bezpieczeństwa i pewności, że dostajemy dźwięk prawidłowy, to obserwując jego "zachowanie" podczas kolejnych nagrań, systematycznie będziemy coraz bardziej przekonani, że właśnie z takim mamy do czynienia.
Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?
Nie jest to brzmienie dalekie od firmowej tradycji, chociaż takie sformułowanie niewiele wyjaśnia, bo JBL grywał bardzo różnie; nie jest to więc wytyczenie jakiejś zupełnie nowej drogi, bo i taką niektóre JBL-e już szły. Jest inny trop, który mógłby zasugerować ich wygląd, częściowo technika (aluminiowe membrany) i podejrzenie, że zajmują się nimi ci sami konstruktorzy, ale jestem pewny, że JBL HDI 3600 grają podobnie do Reveli.
Wyjątkowy wysokotonowy JBL-a na pewno wnosi ważne różnice, jednak dominujące jest znaczenie ustawienia całej charakterystyki. Jeszcze inną techniką posługuje się KEF, a i jego zaliczę do tej "szkoły".
Dynamika, mocny bas, spójność. Rzetelność i komunikatywność, czasami nawet dobitność, ale bez dodanej natarczywości. Nie ma tutaj ani wychodzenia pierwszego planu, ani kreowania ponadnaturalnej głębi. Wszystko na swoim miejscu, zgodnie z nagraniem. JBL HDI 3600 sprawnie podążają za materiałem, nie prowadzą muzyki własnymi, krętymi ścieżkami.
Kolejne płyty pokazywały dobrą rozdzielczość i różnicowanie, a zarazem ich brzmienie nie było zaskakujące. Do pewnego stopnia dźwięk jest "stabilizowany" gęstym, a przy tym dynamicznym basem.
Bas nie jest morderczo wyeksponowany, ale jego "wewnętrzna moc" jest wspaniała, przypomina działanie jeszcze większych kolumn. Niski, soczysty, wibrujący, też pokazuje różne faktury, chociaż z przewagą substancji nad artykulacją. Kontrola i czytelność są dobre, ale większe wrażenie robi swoboda i sytuacja, gdy potężnie uderza, jednocześnie trzymając klarowność i tempo.
JBL HDI 3600 to kolumny o basowym potencjale pozwalającym nagłaśniać duże pomieszczenia i do małych bym ich nie wpychał. A wysokie tony są najlepsze, jakie dotąd słyszałem z JBL-i.
Czyste, równe, bez podkolorowań i nalotów, połączone płynnie, idealnie dopasowane. Wszelkie obawy, że tubowy będzie grał zbyt jasno czy ostro, można odłożyć na zupełnie inną okazję. Nawet przez chwilę nie przyłapałem HDI 3600 na najmniejszych tego typu problemach, nie sprowokowało do nich żadne nagranie.
Jeżeli już bym miał coś lekko "przestroić", to raczej podniósłbym poziom wysokich, dosłownie o 1 dB, aby uwolnić ciut więcej blasku i w ten sposób dać odpowiedź na siłę basu. Ale to już szlifowanie wedle subiektywnych potrzeb. Wysokie tony i tak są doskonale czytelne dzięki swojej selektywności i przejrzystości, nie są obciążone dzwonieniem ani nie uciekają w eteryczność.
Całość jest ciężka, nasycona, kompletna i "dokończona" wybrzmieniami, dostatecznie otwarta. Wokale twarde, konkretne, dokładne, bez dodanego romantyzmu i ciepła, lecz znowu – kolejne próbki pokazują różne profile i barwy, trochę techniczna sygnatura JBL HDI 3600 dobrze służy różnicowaniu i ostatecznie wiernemu pokazaniu nagrania, i to wcale nie tylko w zakresie detali, ale też wolumenu dźwięków, pracy basu, dynamiki, przestrzeni...
Ta nie jest tak swobodna, jak z kolumn bardziej "kreatywnych" (a mniej dokładnych), za to lokalizacje są bardzo stabilne i czytelne. Bez magii i pieszczot, bardzo duża porcja bardzo dobrego dźwięku.