Zetknięcie z Polkiem i Mordaunt-Shortem było spotkaniem po latach, spotkaniem ze zupełnie nieznanymi, nowymi produktami. Spotkanie z Mistralem - w ogóle pierwszym (i jakże interesującym!) kontaktem z tą przebojową firmą, spotkanie z KEF-em...
Choć już dosyć częste, to spotkania z KEF-em przynoszą nam wieści o ważnych i prawdziwych nowościach, a spotkania z Paradigmem...trochę się ich boję, bo znam je na wylot - i dlatego właśnie nie palę się do ich testowania, firma prowadzi strategię totalnej eksploatacji dawno opracowanych projektów poprzez ich powolne, systematyczne, udoskonalanie.
Dostajemy więc propozycje testowania kolejnych, zwykle niewiele różniących się wersji, konstrukcji w 90 procentach doskonale już znanych. I tym razem nie zanosiło się, że będzie zasadniczo inaczej, choć ucieszyło mnie przynajmniej to, że nie chodziło o następną wersję, lecz o wersję specjalną - na co zresztą wskazuje symbol SE 3, a więc Special Edition (3).
Intrygujące było tylko to, że przed SE nie ma żadnej "zasadniczej nazwy", poza nazwą firmy Paradigm; jakiej więc konstrukcji jest to edycja specjalna? I co oznacza "3"?
W estetyczno - cenowej równowadze
Okazało się, że SE jest nazwą własną specjalnej, wąskiej serii, na którą składają się (przynajmniej do tej pory) tylko cztery modele - wolno stojące SE 3, podstawkowe SE 1, centralny SE Center i subwoofer SE Sub.
Obecność tylko jednego modelu wolno stojącego a jednocześnie centralnego i subwoofera jasno wskazują, że potrzeby instalatorów kina domowego zostały wzięte pod uwagę z nieco większym zaangażowaniem; nie ma tu typowego wyboru różnej wielkości konstrukcji do systemów stereofonicznych, jaki możemy spotkać w innych seriach Paradigma; seria SE już choćby dlatego prezentuje się nietypowo, a więc... "specjalnie"?
Modele te mają jednak w sobie coś rzeczywiście specjalnego, co wyróżnia je na tle "niespecjalnej", standardowej oferty Paradigma. Proste, kanciaste skrzynki serii Monitor oklejone drewnopodobnym winylem, bez wielkiej atencji dla detali, nie są szczególnie ponętne; ma to swoje usprawiedliwienie w dewizie, żeby dostarczać jak najlepsze brzmienie za jak najniższą cenę, a wtedy nie ma już miejsca (pieniędzy) na zabiegi upiększające. Jednak wielu ludzi "kupuje oczami" i takich Monitory raczej nie skuszą.
Są Paradigmy ładniejsze, wręcz luksusowe, lecz należą one do znacznie droższych serii Studio i Signature. Firma postanowiła więc przygotować coś...specjalnego - ofertę dla klientów wymagających zarówno dobrego dźwięku, jak i elegancji. Wszystko oczywiście kosztuje, ale koniec końców okazuje się, że Paradigm SE 3 pod każdym względem dobrze prezentują się w swoim zakresie ceny.
Między Monitor a Studio
Technicznie i estetycznie plasują się pomiędzy seriami Monitor i Studio; porównując do konkretnych modeli, można znaleźć dwa bardzo podobne pod względem wielkości i układu - Monitor 7 i Studio 60.
Tak jak one, Paradigm SE 3 to dość charakterystyczny dla Paradigma, choć gdzie indziej rzadko spotykany, układ dwuipółdrożny z dwoma przetwornikami niskotonowymi (i oczywiście jeszcze nisko-średniotonowym i wysokotonowym).
Również średnice przetworników w trzech wspomnianych konstrukcjach są identyczne - zarówno niskotonowe, jak i średniotonowe to 15- tki, dzięki czemu konstrukcje te są smukłe; to również atut, który mógł być podstawą opracowania eleganckich Paradigm SE 3 właśnie na bazie takiej konstrukcji.
Jednocześnie, mimo swojej szczupłości (szerokość obudowy to tylko 16,5 cm), taka konstrukcja może wykazać się poważnym potencjałem basu i dynamiki. Już tylko dwie porządne niskotonowe 15-tki mogłyby wypracować dobry poziom, a tu - zgodnie z firmową koncepcją - przychodzi im w sukurs 15-cm nisko-średniotonowy.
Żeby wydobyć spójny, dynamiczny bas, wszystkie trzy jednostki pracują we wspólnej komorze bas-refleks, mimo że układ otworów na tylnej ściance może podpowiadać co innego - na górze znajduje się otwór o średnicy 5 cm, na dole - 7 cm, sugerując, że pierwszy z nich "obsługuje" głośnik nisko-średniotonowy, a dolny - dwa niskotonowe; jeżeli jednak wszystkie przetworniki znajdują się w jednej komorze, to bez względu na liczbę oraz wymiary otworów, powstaje jeden układ rezonansowy, o jednej podstawowej częstotliwości rezonansowej obudowy - tak jak tutaj.
W dodatku okazuje się, że głośniki Paradigma są wyposażone w imponująco silne układy magnetyczne, co oczywiście też ma znaczenie dla jakości basu; niskotonowe mają magnesy o średnicy 10 cm i ponadstandardowej grubości (ferrytowego pierścienia) 2,5 cm, a nisko- średniotonowy o średnicy aż 11,5 cm - dla "piętnastek" to naprawdę sytuacja wyjątkowa; taki magnes ledwo przechodzi przez otwór w obudowie!
Pewnymi walorami technicznymi kolumn Paradigm SE 3 zbliżają się do droższego modelu Studio 60. Membrany głośników niskotonowych są polipropylenowe a nisko-średniotonowego - aluminiowa. Cewki głośników Studio 60 mają 38 mm, a Paradigm SE 3 - 25 mm.
Kosze również są zapożyczone z serii Monitor, a nie Studio, gdzie są nadzwyczajne (z radiatorami i systemem mocowania izolującym od wibracji obudowy), ale należą wciąż do bardzo solidnych (zresztą muszą takie być przy ciężkich magnesach). Głośnik wysokotonowy ma kopułkę jak w Studio - pozłacaną, aluminiową, tyle że znowu bez radiatora i izolacji mechanicznej.
Podawane przez producenta parametry wskazują na przewagę modelu Studio 60 przede wszystkim pod względem rozciągnięcia basu (29 Hz vs 40 Hz), ale pracuje na ten rezultat większa objętość obudowy droższej konstrukcji.
Obudowa
Pora więc na samą obudowę - generalnie prostopadłościennym kształtem jest ona podobna do obudowy Monitora 7, ale deklasuje ją jakością wykonania: zastosowano naturalny fornir (palisander), położono go z największym kunsztem, pięknie polakierowano, a przedtem delikatnie, ale wyraźnie zaokrąglono wszystkie krawędzie.
Paradigm trochę przesadza twierdząc, że do tej pory nikt nie słyszał o naturalnym fornirze w tym zakresie ceny (nawet w tym teście mamy jeszcze dwa inne tego przykłady), ale faktycznie, nie jest to regułą i jest się czym chwalić.
A jeżeli dodamy do tego fakt, że dostępna jest też wersja w lakierze fortepianowym, to szczęście wielu klientów będzie tuż za progiem. A ci, którzy myślą o systemie kina domowego, niech już szykują większą kwotę i wcale niedużo miejsca, bo Paradigm szczyci się, że subwoofer SE Sub jest u niego najmniejszy wśród tego typu urządzeń.
Odsłuch
To jest to, co od jakiegoś czasu bardzo mi smakuje. Brzmieniowa strawa musi być dość pikantna, ale jeżeli jej zasadniczy smak też jest mocny i soczysty, to przekaz staje się harmonijny, przekonujący, naturalistyczny, choć zdecydowanie po stronie silniejszych emocji niż subtelnego klimaciku.
Oczywiście po kolumnach Paradigm SE3 spodziewałem się mocnego basu, zaznaczonego detalu, dynamiki i ekspresji, ale że aż tak...
Chwileczkę, nie podniecam się jakimś wynaturzonym, dziko wykonturowanym (z wyeksponowanymi skrajami pasma) młóceniem. Charakter i siłę przekonywania kolumn Paradigm SE 3 można przedstawić zarówno opisem poszczególnych podzakresów, jak i całości.
Góra pasma wcale nie jest specjalnie wyeksponowana, jest trochę szorstka, jednocześnie bogata i selektywna - nie można jej zwekslować standardowym określeniem "ostra, metaliczna" ani też stwierdzić, że nie ma z tym nic wspólnego, że jest delikatna i jedwabista - bo na pewno taka też nie jest i bliżej jej do mocnego ataku niż do zaokrąglonej słodkości czy generowania "powietrza".
Bas też nie jest wywalony, czasami nawet wydawał się oszczędny, daje popis dynamiki, uderzenia, nie jest przy tym jednostajny, choć ze swoją spójnością świetnie trzyma się rytmu.
Środek...nie, wystarczy - naprawdę ważniejsza jest koherencja całego pasma, nadzwyczajne połączenie gęstości z detalicznością i szybkością - gęstość zwykle spowalnia i zamula, rzadko kiedy podkręca dynamikę, tutaj żywość i siła są ściśle związane z jędrnością i spoistością. Słychać też stabilność i kontrolę - nie uwięzienie, lecz nasycenie dźwięków przy ich dokładnym obrysowaniu.
Doskonale zabrzmiała gitara - soczyście, dźwięcznie, trochę metalicznie, z szarpnięciem struny, które miało o wiele więcej energii i treści niż zwykle. Czy ten dźwięk może też szarpać...nerwy? Na pewno nie jest on kojący. Żadnej kotary, łagodzenia, trochę uproszczeń, ale tylko na rzecz naturalności wpisanej w imponującą dynamikę. Żywioł. I piękne skrzyneczki.
Andrzej Kisiel