Testowane konstrukcje pochodzą z relatywnie nowej (wprowadzonej w zeszłym roku), drugiej edycji serii Reference Premiere, którą od poprzedniej wyróżnia w symbolu indeks II.
Nie ma mowy o nadawaniu tej serii zupełnie nowej nazwy (jak w przypadku Focala), bowiem mamy do czynienia z typowym udoskonaleniem pierwotnych projektów; jak sam producent deklaruje: z ewolucją, a nie z rewolucją.
Zmiany są jasno zdefiniowane, nie budzą wątpliwości co do ich przyczyn i celów, chodzi o poprawę brzmienia a także funkcjonalności. To drugie w przypadku kolumn brzmi dość tajemniczo, ale wyjaśnimy wszystko po kolei.
Wygląd nie uległ zasadniczej zmianie, różnice, jakie możemy dostrzec, wynikają z modernizacji elementów elektroakustycznych, a nie nowych pomysłów dizajnerskich.
Podobnie jak w wersji pierwszej, seria Reference Premiere przedstawia bogaty wybór kolumn głośnikowych różnej wielkości: od małych podstawkowych "monitorów" aż po duże kolumny podłogowe - tak duże, jakimi większość konkurentów nie może się (w tej cenie) pochwalić.
Widać to doskonale w naszym teście, w którym para Klipscha dominuje nad parą Focala, a spotkały się przecież największe (nie licząc specjalnych, atmosowych wersji) modele poszczególnych serii.
Wśród kolumn wolnostojących serii Reference Premiere jest jeszcze model RP-8060FA II (czyli RP-8000F II dozbrojony w moduł Atmos) i najmniejszy RP-5000F II.
Dwa podstawkowe to RP600B II i RP500B II, większość europejskich producentów dorzuciłaby do tego centralny i naścienny surround, ale tutaj to dopiero połowa listy.
Mamy do czynienia z firmą amerykańską, co już dostatecznie tłumaczyłoby znacznie większe zaangażowanie w systemy kina domowego, a to w dodatku Klipsch, który instalacje kinowe - i to te "prawdziwe" - ma w swoim rodowodzie.
Pojawiają się więc trzy różnej wielkości centralne, naścienny surround, surround atmosowy (sufitowy) i aż cztery subwoofery (największy z głośnikiem 16 cali!).
Czytaj również: Czy kolumny trzeba ustawiać na kolcach?
Tańsza seria Reference (bez Premiere) też niedawno doczekała się "aktualizacji", w niej jest nieco mniejszy wybór, ale warto o niej pamiętać, bowiem to konstrukcje podobnej wielkości, oparte na takich samych założeniach jak Reference Premiere, tylko z tańszymi komponentami. Klipsch trzyma wysoko gardę średniobudżetowymi konstrukcjami pasywnymi, chociaż coraz częściej uderza aktywnymi.
Klipsch Reference Prestige - układ głośnikowy
Wszystkie kolumny wolnostojące serii Reference Prestige prezentują taką samą konfigurację z parą nisko-średniotonowych (różnej średnicy, w ślad za tym w obudowach o różnej objętości) i wysokotonowym – oczywiście tubowym.
Nisko-średniotonowe najmniejszych 5000F II to 15-tki, 6000F II – 18-tki, 8000F II – 20-tki. Widząc dwa nisko-średniotonowe, podejrzewamy działanie układu dwuipółdrożnego, w którym są one różnie filtrowane – dolny niżej (jak niskotonowy), górny wyżej (jak nisko-średniotonowy).
Takie rozwiązanie stało się bardzo popularne w ciągu ostatnich dwóch dekad, rozpychając się między obowiązującymi wcześniej standardami dwudrożnymi i trójdrożnymi, marginalizując zwłaszcza te ostatnie.
Ostatnio obserwujemy jednak inny trend – renesansu układów trójdrożnych, również w kolumnach wielkości typowej dla układów dwuipółdrożnych, czego dobrym przykładem są focalowe Theva. Ale Reference Prestige reprezentuje jeszcze inny układ – rzadziej spotykany, dwudrożny z parą nisko-średniotonowych, nie w aranżacji symetrycznej, lecz "klasycznej".
Czytaj również: Czy długość przewodów ma wpływ na pracę kolumn?
Jeżeli takie ustawienie głośników skłania większość konstruktorów do zastosowania filtrowania dwuipółdrożnego, dlaczego nie postępuje tak Klipsch? Raczej nie z oszczędności, lecz ze względu na pewne zalety, które ma taka prostsza konstrukcja.
Zasadniczym zadaniem niższego filtrowania jednego z dwóch głośników w układzie dwuipółdrożnym jest zapobieżenie zaburzeniom charakterystyki, które mogą powstawać na skutek przesunięć fazy między promieniowaniami dwóch głośników pracujących wspólnie w zakresie średnich tonów.
Jeżeli jednak częstotliwość podziału z wysokotonowym jest niska, czyli gdy obydwa nisko-średniotonowe kończą wspólnie przetwarzanie przy falach jeszcze nie bardzo krótkich, lecz poniżej 2 kHz, a dodatkowo kolumna jest pochylona lekko do tyłu… czyli właśnie tak, jak w Reference Prestige, to w dostatecznie dużym kącie (i obszarze odsłuchowym) przesunięcie fazy będzie niewielkie i charakterystyka nie będzie się załamywać.
Klipsch podaje częstotliwości podziału, i to bardzo dokładnie – 1770 Hz dla RP-6000F II oraz 1630 Hz dla RP-8000F II. Zatem wszystkie warunki prawidłowego działania tak skonfigurowanego systemu są spełnione, co nie znaczy, że inny konstruktor nie podszedłby do niego ze zwrotnicą dwuipółdrożną…
Czytaj również: Czy przetworniki koncentryczne wymagają zwrotnicy do podziału pasma?
Nie ma tutaj jednej jedynej dobrej recepty, warunki graniczne są odpowiednie dla obydwu rozwiązań. Tak niskie częstotliwości podziału były też właściwe i możliwe z powodu samych charakterystyk głośników.
Właściwe dlatego, że sztywne membrany nisko-średniotonowych niemal z pewnością rezonują w zakresie kilku kHz (im większa średnica, tym niżej na skali częstotliwości, a przecież w 8000F II pracują głośniki 20-cm), a możliwe przez zastosowanie tubowego przetwornika wysokotonowego, który łatwiej filtrować niżej (niż "zwykły" kopułkowy) bez zagrożenia przeciążeniem.
- Tubowe wysokotonowe
Klipsch jest wierny tubowym wysokotonowym. Obecnie przychodzi mu to o tyle łatwiej, że zarówno dociekliwi audiofile, jak też ogólnie zainteresowani zakupem dobrego sprzętu nie patrzą na tę technikę aż tak podejrzliwie jak kilkadziesiąt lat temu.
Z tubami oswoiła nas większa grupa producentów, również nowej generacji, innowacyjnych, wcale niestosującej tub "z rozpędu" i dla utrzymania znanego wizerunku. Krótkie falowody przetworników wysokotonowych, mające z tubami wiele wspólnego, widoczne są w co drugiej konstrukcji.
To ciekawe, że bardzo stary wynalazek został później zepchnięty na margines hi-fi, a teraz wraca, lecz nie jest to wcale przejaw kaprysów i braku konsekwencji (audiofilów i konstruktorów), tylko postępu.
Przez długi czas tuby rzeczywiście nie były odpowiednie, aby stosować je w systemach hi-fi, względem których wymagania jakościowe były zupełnie inne, niż wobec instalacji nagłośnieniowych, w których tuby zawsze dobrze się sprawdzały.
Połączenie różnych zalet wymagało więcej pracy i kiedy została ona wykonana, tuby zaczęły grać co najmniej dobrze i "bezkonfliktowo". Sama ich obecność wciąż może wypłoszyć część klientów, ale w "ślepych testach" trudno byłoby te obawy potwierdzić.
Oczywiście są tuby lepsze i gorsze, tak jak inne typy przetworników. Udoskonaleniom nigdy nie będzie końca. W edycji II jedno z nich dotyczy właśnie wysokotonowego, i to dokładnie samej tuby.
Kwadratowy wylot tuby został nieco powiększony i rozciąga się teraz na całą szerokość frontu. Tak jak wcześniej, wielkość tuby jest dopasowana do wielkości nisko-średniotonowych (tym samym do szerokości obudowy), więc dla "obsłużenia" całej nowej serii wymagało to przygotowania trzech nowych profili. Wszystko jest szyte na miarę, wszystko do siebie pasuje jak elementy puzzle.
To nie jest tylko zbiór dobrych, umiejętnie połączonych przez konstruktora przetworników – od początku są one do siebie i do określonej obudowy dedykowane.
Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?
Wszystkie tuby mają jednak wspólną głębszą część, która z "wymiennym" profilem zewnętrznym łączy się w wyraźny sposób na okręgu zaznaczonym pierścieniem w kolorze miedzianym (korespondującym z kolorem membran nisko-średniotonowych).
Głębsza część tuby ma więc klasyczny przekrój okrągły, natomiast zewnętrzna - zmienia go płynnie z okrągłego w kwadratowy, realizując geometrię Tractrix zapewniającą (wg Klipscha) optymalne charakterystyki.
Jej właściwości chyba nazbyt skrótowo są przedstawiane jako "wzmocnienie kierunkowości", jednak na ich analizowanie i porównywanie różnych profili również tutaj nie ma dosyć miejsca…
O ile podstawową zaletą dawnych tub było zwiększenie efektywności, to nowoczesne konstrukcje mają bardziej wyrafinowane zadania. Głównie "uporządkowanie" rozpraszania, co niekoniecznie oznacza zawężenie lub rozszerzenie charakterystyk kierunkowych, lecz zapewnienie ich mniejszej zmienności w funkcji częstotliwości.
Ale sama wysoka efektywność też pozostaje zaletą - nawet gdy nie jest wykorzystana "wprost", bo głośnik wysokotonowy jest tłumiony w celu dopasowania do efektywności całego zespołu, to jego cewka mniej się wówczas grzeje, a to oznacza nie tylko bezpieczeństwo, ale też niższe zniekształcenia.
Czytaj również: Co to są kolumny aktywne i jakie są ich odmiany?
Częścią falowodu jest też korektor przed samą membraną, czyli 25-mm tytanową kopułką, za którą znajduje się komora wytłumiająca, pozwalająca uzyskać niską częstotliwość podstawowego rezonansu mechanicznego, ważną przy niskiej częstotliwości podziału.
- Głośniki nisko-średniotonowe
Głośniki nisko-średniotonowe mają membrany "cerametaliczne", ich kolor sugeruje zastosowanie miedzi, która została pokryta warstwą ceramiczną, częściowo tłumiącą rezonanse.
To pomysł już z pierwszej edycji serii Reference Premiere (seria Reference ma membrany, które tylko kolorem "udają" miedź), ale teraz zmieniono profil membran (ma być głębszy), a także udoskonalono układy magnetyczny (dodano do nich pierścienie Faradaya), jednak tym razem nie miedziane, lecz aluminiowe, mające znane właściwości redukcji indukcyjności i zniekształceń.
Ich duże, wklęsłe nakładki przeciwpyłowe są właściwe bardziej dla głośników niskotonowych niż nisko-średniotonowych, zwiększając sztywność i przy okazji masę, ale w związku z omówionym już niskim podziałem możliwe jest zastosowanie ich w takiej roli.
- Bas-refleks
Obydwa testowane modele wyglądają podobnie z przodu i z tyłu, ale tam zobaczymy kilka intrygujących elementów. Zacznijmy od wylotów tuneli bas-refleks, którym również nadano profile tractrix, tym razem o przekroju prostokątnym, ustawione pionowo.
Czytaj również: Czy obudowa z membraną bierną to obudowa zamknięta?
Producent przypisuje temu profilowi właściwości korzystne również dla transmisji fal najniższych częstotliwości; nawet jeżeli to lekkie nadużycie i tractrix nie ma przewagi nad innymi wyprofilowaniami, których zadaniem jest zapobiec w porcie bas-refleks turbulencjom na ostrych krawędziach, a nie kształtować charakterystyki kierunkowe (tak długie fale z tak małego źródła i tak rozejdą się wszechkierunkowo), to przecież nic nie szkodzi.
W każdej kolumnie są dwa wyloty, proporcjonalnie większe w 8000F II. I tutaj pojawia się poważna zmiana względem wcześniejszej serii Reference Premiere. Testowaliśmy pierwsze 6000F i był tam tylko jeden wylot (na dole, ponad gniazdem), ale większy (taki jak każdy z tuneli w 8000F II). Obudowy w poprzedniej wersji były więc jednokomorowe, ze wspólnym systemem bas-refleks dla obydwu głośników.
Dwa otwory nie oznaczają automatycznie, że obudowa musi mieć dwie komory… Wciąż mogłaby być jedna i wiele jest tego typu konstrukcji. W nowych Reference Premiere II są jednak rzeczywiście dwie komory, co producent pokazuje na przekrojach i podkreśla, że zmniejsza to rezonanse – chodzi zapewne o fale stojące wewnątrz obudowy.
Przegrodę wyznaczającą dwie komory poprowadzono w taki sposób, aby miały one jednakową objętość (dla takiego samego strojenia obydwu sekcji). Oprócz niej obudowę wzmacnia kilka wieńców. Tak jak poprzednio i podobnie jak w Thevach, obudowę pochyla do tyłu specjalny cokół, bardziej dyskretny niż w Focalach, ale też bardziej solidny, bo metalowy. Jedyne "ale" dotyczy tego, że w jego wąskie płozy nie wkręcimy żadnych kolców.
Czytaj również: Dlaczego otwór bas-refleks nie promieniuje w fazie przeciwnej do fazy przedniej strony membrany?
Uwagę zwraca też terminal przyłączeniowy – niespodziewanie rozbudowany, składający się z trzech par zacisków. Dwie dolne pary zostały połączone zworkami i tworzą typowy zestaw, pozwalający na bi-wiring. Trzecia para – na górze – jest "luźna" i w większości przypadków pozostanie niewykorzystana, bowiem służy do podłączenia kabla z sygnałem atmosowym…
Spokojnie, nie dostaliśmy do testu konstrukcji z takim modułem ani też nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, jak w pasywnych kolumnach "wmiksować" sygnał atmosowy do sygnałów kanałów lewego i prawego. Chodzi tylko o wygodę podłączenia opcjonalnego modułu RP-500SA II, który kładziemy na górnej ściance 8000F II, 6000F II albo 5000F II.
Na samej górze tylnej ścianki jest "wyjście" z tym sygnałem, a stamtąd do modułu będzie już niedaleko. Chodzi więc wyłącznie o to, aby kabel do modułu atmosowego nie wisiał na całej wysokości kolumny, lecz się w niej schował.
Swoją drogą, płytka z zaciskami prezentuje się solidniej niż w pierwszej edycji. Front jest polakierowany na czarno, pozostałe ścianki zostały oklejone folią drewnopodobną – czarną lub orzechową.
Cienka maskownica trzymana jest przez magnesy i zasłania cały front, ale nie będzie tak zupełnie enigmatycznie, bo i na niej umieszczono firmowe logo. Jak wiemy z pomiarów, maskownice obydwu modeli nie powodują w zasadzie żadnych wartych uwagi zmian na charakterystykach. Duże, porządne kolumny z charakterem.
Obydwie konstrukcje Reference Prestige to bas-refleksy z dwoma niezależnymi, takiej samej objętości komorami (a więc i tunelami) dla każdego z nisko-średniotonowych, dostrojonymi tak samo.
W celu ustalenia zasadniczego kształtu charakterystyk obydwu sekcji (i wynikającej z nich charakterystyki wypadkowej całego zespołu) wystarczy więc zmierzyć składowe jednej sekcji, chociaż sekcje mogą się między sobą różnić rozkładem rezonansów pasożytniczych (fal stojących w obudowie), wpływających zarówno na charakterystykę ciśnienia z głośników, jak i z tuneli – ale bez wpływu na podstawową częstotliwość rezonansową.
Nietypowe jest to, że mniejszą konstrukcję dostrojono niżej niż większą: Klipsche RP-6000F II do 36 Hz, Klipsche RP-8000F II do 40 Hz. W pierwszym przypadku ciśnienie z otworu jest wysokie, ale przy częstotliwości rezonansowej (36 Hz) charakterystyka wypadkowa ma już kilkudecybelowy spadek.
W drugim – bardzo wysokie, sięgające szczytu ciśnienia z samego głośnika, dzięki czemu charakterystyka wypadkowa utrzymuje się na wysokim poziomie w szerokim zakresie, chociaż nachylenie poniżej częstotliwości rezonansowej (40 Hz) szybko się zwiększa.
Na charakterystyce wybranej do pomiaru sekcji RP-8000F II widać silne rezonanse pasożytnicze z obudowy i tunelu (100–700 Hz), na charakterystyce RP-6000F II są one znacznie słabsze.
Czytaj również: Co jest układ dwuipółdrożny?
Reference Premiere RP-6000F II / RP-8000F II - odsłuch
RP-6000F II zastąpiły RP-6000F, testowane przez nas 3 lata temu, i chociaż nie mieliśmy ich do bezpośredniego porównania, wcale nie było to konieczne, aby uchwycić i opisać zmianę. Zwykle odżegnujemy się od wyciągania ostatecznych wniosków na podstawie odsłuchów przeprowadzonych w różnych miejscach i czasie, ale tym razem nie będzie to nadużyciem.
W sukurs przychodzą też pomiary, które w pełni potwierdzają wrażenia z sesji odsłuchowych. To duży atut naszych testów, że nie musimy wierzyć tylko własnym wspomnieniom, a Czytelnicy tylko naszym opisom – jedno i drugie weryfikują pomiary. Nie mówią o brzmieniu wszystkiego, lecz w takich przypadkach są wiarygodnym świadectwem obiektywnych różnic. W nowej wersji – RP-6000F II – zrezygnowano z wyeksponowania wysokich tonów, co zasadniczo zmienia całą perspektywę brzmieniową.
Na lepszą? Nie będziemy krytykować poprzedniego brzmienia, miało inne priorytety, miało swój sens – dobrze zbilansowane podbicie niskich i wysokich tonów dawało dźwięk mocny i efektowny, ale wcale nie karykaturalny, spójny i dynamiczny. Nowe RP-6000F II mniej błyszczą górą, jednak nie ujęło im to żywości i wyrazistości.
Czytaj również: Co to jest główna oś odsłuchu?
Scena jest ustawiona blisko, jej centrum duże i stabilne, dźwięki nabierają kształtów, a muzyka zdrowych rumieńców. Brzmienie soczyste, witalne, plastyczne… Takie określania pojawiły się też w opisie Thevy No.2. Rzecz jasna Focale grają inaczej, ktoś powie, że zupełnie inaczej, i o to nie ma się co spierać, jednak jest wspólny mianownik, zdecydowanie pozytywny.
Zarówno Focal, jak i Klipsch mają w swoich "genach" dynamikę, mocny bas i detaliczność, potrafią tę tradycję kontynuować również w kolumnach umiarkowanej wielkości. Theva No.2 i RP-6000F II są tego doskonałym przykładem, ale która ma przewagę?
Klipsche grają mocniej, dobitniej, szczegółowo, z dokładnymi lokalizacjami, a basem potrafią uderzyć mocno, głęboko i szeroko. Generują energię, wibracje, duży wolumen, unikając nachalnego tupania, męczącego dudnienia, a także spowalniającego rozmiękczenia. W takiej konfrontacji Focale są bardziej okrągłe, kleiste, łagodniejsze, mimo że wysokie tony mają nawet bardziej połyskliwe.
Klipsche mają więcej animuszu i wyjątkową kondycję niskich rejestrów. Dzięki temu brzmią jak znacznie większe kolumny i nie jest to tylko imponujące, ale przede wszystkim przyjemne i przekonujące do słuchania praktycznie wszystkiego, również tego, co na innych kolumnach grało płasko i chudo. Pochodną wysokiej mocy i efektywności jest możliwość wejścia na wysokie poziomy głośności.
O ile uspokojenie wysokich tonów wyszło RP-6000F II na dobre, o tyle również stwierdzone w pomiarach wklęśnięcie charakterystyki w ogóle nie robi wrażenia. Jeżeli już czegoś się czepiać… to właśnie tylko wyników pomiarów, bo nie samego brzmienia. Tego jednak nie wiedziałem, gdy robiliśmy pomiary – przed próbami odsłuchowymi.
Dlatego widząc lepiej ułożoną charakterystykę większego modelu RP-8000F II, spodziewałem się, że będzie on miał przewagę pod każdym względem nad mniejszym - zagra mocniej i jeszcze naturalniej.
Jednak mniej więcej powtórzył się scenariusz znany z Focali, z tym że tutaj, biorąc pod uwagę wyniki pomiarów, niespodzianka była większa. Ale RP-8000F II też mają swoje "argumenty". Dosłownie mocne.
Klipsch RP-8000F II grają jeszcze swobodniej, basem już definitywnie potężnym, szerszą sceną, będą zdolne nagłośnić bardzo duże pomieszczenia. Chyba nie ma innych kolumn w tej cenie, które miałyby taki potencjał.
Czytaj również: Czy wąska obudowa kolumny jest akustycznie najkorzystniejsza?
Mogą stanąć w szranki z niedawno testowanymi, a przecież droższymi Polkami R700 i Emotivami T3+, dynamiką i siłą basu ani trochę im nie ustąpią, a przy tym wcale nie dają ciała w żadnym innym względzie. Zrównoważenie, zasadnicza neutralność, a przede wszystkim rozdzielczość i przejrzystość szerokiego zakresu średnio-wysokotonowego są dobrze zabezpieczone.
Wokale czyste, wyraźnie zakreślone, niezmulone; wysokie selektywne, nieskrępowane, wychodzące ze średnicy płynnie i żywo, bez "cieniowania". Blachy są nasycone w niższym podzakresie i bogato wybrzmiewające, zróżnicowane i z oddechem, dobrze słychać wysokotonową drobnicę.
Na basie pojawia się umiarkowane dudnienie, ale nie zwraca to uwagi nieustannie i uciążliwie, raczej okazjonalnie, mimo to wspominam o tym, bo RP-6000R II takiego "nalotu" nie miały.
To duży, kompletny, wielowątkowy dźwięk, w którym nie brakuje niczego zasadniczego, muzycznie uniwersalny, w pewnych aspektach spektakularny, jednak nie ma tego klimatu, który wnoszą mniejsze RP-6000F II – spójności, bliskości i żywego pulsu. Jeżeli nie musimy z naszego domu robić estrady, wystarczą nam 6000. I wcale nie chodzi o oszczędność kilkuset złotych.