Z PMC ani z liniami transmisyjnymi nie spotykamy się tak często, aby temat stał się już nudny. Nie będziemy jednak powtarzać wszystkich wątków, które dokładnie omówiliśmy dwa miesiące temu.
Każda linia w serii Prophecy działa w specyficzny, wyjątkowy sposób, i każda zasługuje na indywidualny pomiar, odsłuch i komentarz. Producent skupia naszą uwagę na elemencie, który moim zdaniem ma znaczenie drugorzędne w porównaniu z innymi rozwiązaniami i parametrami tych konstrukcji. To wylot nazwany LaminairX, który ma zapewnić laminarny przepływ powietrza i tym samym załatwić jakiś problem…
A tych, niezwiązanych z laminarnym przepływem w wylocie, jest w labiryncie kilka. Niektóre można wyeliminować, inne częściowo, pozostałych w ogóle, albo zamienić jedne na drugie. Jednak nie da się tej wiedzy przedstawić w skrótowy, zrozumiały dla laików sposób, więc zaawansowanie najnowszych projektów lansuje się hasłowo – laminarnie. Linia transmisyjna to coś znacznie bardziej skomplikowanego i trudniejszego niż sam jej wylot, i doskonale wiedzą o tym konstruktorzy PMC.
PMC Prophecy5 - wzornictwo
PMC Prophecy5 bardzo ładnie wyglądają. Nie napiszę, że niesamowicie lub luksusowo, ale mają przyjemne proporcje, są szczupłe, niezbyt głębokie i będą łatwe do ustawienia. Większe Prophecy9 są bardziej ekstrawaganckie, efektowne, ale też znacznie większe i dwa razy droższe.
W serii są trzy modele wolnostojące, jeden podstawkowy i centralny. Prophecy5 jest najmniejszym wolnostojącym, z nieco większym Prophecy7 łączy go zastosowanie tylko jednego głośnika niskotonowego (w Prophecy9 są dwa), a dzieli – brak średniotonowego.
PMC Prophecy5 - układ głośnikowy
PMC Prophecy5 to od strony układowej skromna konfiguracja dwudrożna, z 15-cm nisko-średniotonowym, jaki byłby właściwy w małym podstawkowym "monitorku" o objętości netto kilku litrów; nie jest to więc konstrukcja o dużym potencjale i zastosowanie linii transmisyjnej karty nie odwróci; chociaż jak wskazują próby odsłuchowe, PMC Prophecy5 radzi sobie bardzo dzielnie, pewnie również dzięki jej udziałowi, ale niewątpliwie na skutek dobrej jakości (relatywnie wysokiej mocy) samego przetwornika i dużej objętości obudowy.
Czytaj również: Co to jest obudowa z linią transmisyjną?
Stawiam kasztany przeciwko orzechom, że gdyby uruchomić w niej dobrze zestrojony system bas-refleks, możliwości byłyby podobne. Ale wrażenie o wiele gorsze… bowiem słyszymy nie tylko realne dźwięki i charakterystyki, ale też to, co podpowiada nam mózg – że gra linia transmisyjna… I wtedy brzmi to znacznie lepiej.
Większość konstrukcji serii Prophecy operuje jednym 15-cm głośnikiem niskotonowym/ nisko-średniotonowym. Do tej grupy należy też oczywiście podstawkowy Prophecy1. Każda z nich ma inną objętość, w przypadku Prophecy1 to oczywiste, ale różnica między PMC Prophecy5 a Prophecy7 jest trochę zastanawiająca.
PMC Prophecy5, mimo że w stosunku do Prophecy7 jest uboższy tylko o kopułkowy głośnik średniotonowy, który w obudowie nie wymaga własnej komory, ma też wyraźnie o ok. 30%, mniejszą objętość, którą z przejściem z układu trójdrożnego na dwudrożny trudno bezpośrednio powiązać. Prawdopodobnie postanowiono bardziej (niż to było konieczne z powodów akustycznych) zróżnicować obydwie konstrukcje, aby też bardziej rozsunąć ich ceny.
Czytaj rówież: Czy przetworniki koncentryczne wymagają zwrotnicy do podziału pasma?
Zmniejszenie objętości musiało odbić się na parametrach, chociaż – co trochę zaskakujące – producent dla obydwu podaje taką samą dolną częstotliwość graniczną – 40 Hz; dopiero w znacznie mniejszych Prophecy1 przesuwa się do 50 Hz. Pojawia się za to niewielka, ale jednak, różnica w czułości – 88 dB vs 87 dB (oczywiście na korzyść Prophecy7); to jednak tylko dane firmowe, a nie wyniki niezależnych pomiarów.
W katalogu są także rekomendacje poszczególnych modeli do pomieszczeń różnych wielkości. Tutaj również producent jest ostrożny w szacowaniu możliwości Prophecy7 powyżej Prophecy5, na graficznej skali obydwie zajmują niemal taką samą pozycję.
PMC podaje długości (efektywne, akustyczne) linii transmisyjnych wszystkich modeli, możemy więc je porównać – dla PMC Prophecy5 to 1,8 m; dla Prophecy7 – 1,9 m. Taka różnica mogłaby się przełożyć na kilka herców niższej częstotliwości granicznej, ale przy 30% różnicy w całkowitej objętości oznacza, że kanał w Prophecy7 ma większy przekrój poprzeczny (co też może prowadzić do obniżenia częstotliwości granicznej albo podniesienia efektywności), albo że większe są "ślepe uliczki" i dodatkowe komory – pułapki antyrezonansowe.
Czytaj również: Co to jest głośnik dipolowy? Jakie są jego właściwości?
Nie znamy przekroju obudowy Prophecy5, ale znamy Prophecy7, i przynosi on jeszcze jedną podpowiedź – wydzielono tam na górze kompletnie zamkniętą komorę (co prawda nie zajmuje ona 30%), jakby objętość tej obudowy była "nadmiarowa". Dlaczego w takim razie nie jest niższa? Pewnie dlatego, że wysokość 96 cm jest trochę lepsza dla pozycji samych głośników, niż 90 cm PMC Prophecy5.
W ślad za większym przekrojem kanału w Prophecy7, większy (wyższy) jest też laminarny wylot linii, pełniący rolę cokołu. Wykonany ze stali stanowi jednocześnie wystarczający balast, tak obniżający środek ciężkości, że kolumna nie wymaga już dodatkowej podstawy, mimo że poprzeczny przekrój kolumny jest niewielki. "Nie wymaga" nie jest stwierdzeniem kategorycznym, oczywiście cokół jeszcze lepiej zabezpieczyłby ją przed upadkiem, ale mówiąc potocznie, "sama" się nie przewróci.
Zasadnicza część obudowy jest izolowana od cokołu warstwą korka. Bryła obudowy, wraz z cokołem, jest prostopadłościanem bez żadnych ścięć i zaokrągleń. Wszystkie powierzchnie wykończono naturalnym fornirem w trzech wariantach: dębowym, orzechowym i czarnym (fornir orzechowy lakierowany na czarno).
Obydwa głośniki objęto wspólnym panelem w kształcie stadionu, tworzącym wyraźne wyprofilowanie (falowód) dla głośnika wysokotonowego. Mimo że kopułka jest tekstylna (27 mm), dodano przed nią metalowy gril mający nie tyle zabezpieczyć ją przed uszkodzeniem, ile poprawić charakterystykę i być inspirującą, techniczną ozdobą. Efekty sprawdzimy w Laboratorium.
Chociaż Prophecy5 nie jest "naj" ani nawet "vice" w serii Prophecy, konstrukcja podoba mi się ze względu na jej racjonalność. Na razie nie oceniam rezultatów, ale założenia konstrukcyjne. Dokładanie kosztownego kopułkowego średniotonowego do tylko jednego 15-cm niskotonowego (który może pełnić rolę nisko-średniotonowego) wydaje mi się w Prophecy7 zbytnim luksusem; nabiera większego sensu dopiero w Prophecy9, gdzie niskotonowe są już dwa (chociaż swoją drogą, układ dwuipółdrożny na dwóch 15-tkach też byłby nie od rzeczy).
Natomiast najmniejsze Prophecy1 mają za małą objętość, aby osiągnąć dobre parametry przez linię transmisyjną (kanał jest tak samo długi jak w Prophecy5, ale w związku z tym ma dwa razy mniejszy przekrój poprzeczny). Tym razem stawiam już orzechy przeciwko dolarom, że w obudowie wielkości Prophecy1 system bas-refleks dałby niższą dolną częstotliwość graniczną niż linia transmisyjna.
Czytaj również: Jakie właściwości mają magnesy neodymowe?
PMC Prophecy5 - odsłuch
Zwykle nie jestem bardzo chętny, aby szczegółowo porównywać brzmienia kolumn czy innych sprzętów, których nie słyszałem w jednym miejscu i czasie. Jednak większe Prophecy9 testowałem niedawno, dwa miesiące temu, i pamiętam je bardzo dobrze, zwłaszcza że grały u mnie dość długo.
Powtórzę (i nie dla kurtuazji, ale dla lepszego uwypuklenia cech Prophecy5), że PMC Prophecy9 całkiem, całkiem… mi się podobały, miały swój firmowy charakter, który wcale nie w każdym przypadku trafia w mój gust, lecz "Dziewiątki" miały wszystko proporcjonalnie poukładane, basu nie żałowały, trochę nim przytupywały, ale bez wielkiej przesady – ostatecznie padł wniosek, że to kolumny do większych pomieszczeń, a do średnich i mniejszych pewnie lepsze będą "Siódemki" i "Piątki".
Przypuszczenie to sprawdziło się w pełni, i to w sposób zarówno przyjemny, jak i efektowny. Napiszę bez ogródek, zdając sobie sprawę z kontrowersyjności i subiektywności tej oceny – bardziej podoba mi się bas z PMC Prophecy5 i wcale nie dlatego, że jest go mniej; jest go wciąż dużo, ale tym razem jego charakter jest łagodniejszy, lekko zaokrąglony, a przy tym… wydaje się nanawet niżej rozciągnięty niż z Prophecy9.
"Wydaje się", bo ustalenie obiektywnej częstotliwości granicznej pozostawiam pomiarom w Laboratorium, w każdym razie proporcje są korzystniejsze dla niższego basu, bowiem wyższy nie jest utwardzony ani podbarwiony.
Czytaj również: Co to jest główna oś odsłuchu?
Będąc już pod wrażeniem świetnego dostrojenia basu, wciąż wątpiłem, aby mógł utrzymać taką formę przy wysokich poziomach – w takich warunkach jedna 15-tka miała już skapitulować, zwłaszcza że niskie rozciągnięcie basu bardziej obciąża (każdy) głośnik. Już szykowałem się, żeby znowu napisać, że "coś za coś"…
Musiałem jednak zagrać naprawdę bardzo głośno, aby usłyszeć jakiekolwiek problemy. Ostatecznie Mozarty zagrają głośniej (i zejdą niżej), a Revele potężniej, jednak małe PMC Prophecy5 grały zupełnie bez kompleksów, nie bojąc się żadnego sprawdzianu.
Może być to kluczowe dla decyzji wielu zainteresowanych, którzy po kolumnach w tej cenie oczekują nie tylko elegancji, ale też wszechstronności wymagającej przynajmniej przyzwoitej mocy. PMC Prophecy5 oczywiście nie grają jak bestie, ale potrafią więcej, niż można się spodziewać.
W Monachium słyszałem Prophecy7, które też operują na basie jedną 15-tką, i dawały tam radę w pomieszczeniu kilkudziesięciometrowym, o czym wspomniałem już w recenzji Prophecy9, sugerując, że może "Siódemki" wystarczą… A teraz przekonałem się, że również "Piątki".
Profil tonalny jest podobny do Prophecy9 (i trzyma się w ogólnym firmowym schemacie), skraje pasma są więc podkreślone, ale jest to lekkostrawne, a nie agresywne. Dźwięk nie jest ani zdudniony, ani agresywnie rozjaśniony; tak jak nie huczy basem, tak też nie atakuje ostrymi detalami.
Wysokie tony są czyste, gładkie, ale wyraziste, z właściwą dawką metaliczności; chociaż kopułka wcale nie jest metalowa, to przecież blachy perkusji czy struny (chociaż nie wszystkie) są metalowe, więc nie ma się co obrażać, lecz wypada tylko się cieszyć z tego, że usłyszymy więcej i bardziej prawdziwie, niż mniej i łagodniej.
Czytaj również:
A co ze średnicą? PMC Prophecy5 są "tylko" dwudrożne i nie mają kopułki średniotonowej, która tak wiele znaczy w konstrukcji większych "Siódemek" i "Dziewiątek". Faktycznie, średnica z większych Prophecy jest klarowniejsza, co wraz z bardziej energetycznym basem, i oczywiście detaliczną górą, tworzy dźwięk bardziej rozdzielczy i kontrastowy.
PMC Prophecy5 nie są aż tak "monitorujące", ale też witalne i szczegółowe; tak jak tam bez ocieplenia i masywności, lecz z przyzwoitym nasyceniem, co słychać w skupionych, czytelnych wokalach. Pierwszy plan jest trochę cofnięty, lecz dźwięk zachowuje spójność, płynność i porządek.
Patrząc na PMC Prophecy5, można mieć wątpliwości, czy skromna dwudrożna kolumienka z jedną 15-tką ma potencjał zapewniający muzyczną uniwersalność. I nawet tak dobre wrażenia, jakie były moim udziałem, nie przekonają każdego… Jednak Prophecy5 robi wszystko, aby skusić, zadziwić, a nawet lekko oszołomić.
Autor: Andrzej Kisiel