...Wszystkie urządzenia szwedzkiej firmy są budowane według tego samego "klucza": wykonany z płata aluminium panel frontowy nie łączy się bezpośrednio z korpusem głównym, a jest od niego oddzielony nieco węższą "szyją". Daje to dwojakie efekty - stylistyczny: urządzenia mają niebanalny wygląd, oraz techniczny: w przewężeniu, zaekranowane, umieszczane są układy sterujące - przyciski, wyświetlacz itp.
Cała obudowa wykonana jest z grubych blach aluminiowych. Detale w postaci przycisków, gałek itp. wykonane zostały z polerowanej stali. Całość została zaś posadowiona na trzech (dwóch z przodu i jednej z tyłu) nóżkach. Wyłączniki znajdziemy po lewej stronie, ale na dolnej ściance urządzenia.
Odtwarzacz Primare CD 21
Szufladę w odtwarzaczu CD umieszczono pośrodku, zaś pod spodem zielony wyświetlacz, który można wyłączyć. Na panelu przednim znajdziemy jeszcze tylko sześć przycisków. Ich działanie jest pewne i daje poczucie obcowania z wysokiej klasy urządzeniem. Żeby móc zrezygnować z wielu guzików, dwa z nich pełnią podwójną rolę - dwukrotne naciśnięcie "play" włącza pauzę, zaś dłuższe przyciśnięcie "stop" wysuwa szufladę.
Tył nie jest już w żaden sposób minimalistyczny - obok analogowych wyjść RCA znajdziemy tam jeszcze aż trzy wyjścia cyfrowe - koaksjalne, optyczne oraz zbalansowane AES/EBU. Na tym nie koniec, ponieważ Primare można zintegrować z systemami sterowania za pomocą łączy RS232 oraz CAT-5 (Ethernet). Można również podłączyć zewnętrzny odbiornik podczerwieni.
We wnętrzu odtwarzacza zaskakuje moduł napędu - to bowiem DVD-ROM, zbudowany z myślą nie o środowisku PC, a dla odtwarzaczy DVD. Jest to ultra-cichy model DSL-710A, firmy DVS. Podobnych używa również brytyjski Arcam.
Interesujące jest też to, że za napędem umieszczono płytkę ze sterowaniem. I chociaż największy układ jest zasłonięty radiatorem, to można przypuszczać, że jest to DSP Zorana (lub podobny), będący "sercem" odtwarzaczy DVD (w tym DVD-Audio), zajmujący się przetwarzaniem dźwięku oraz... obrazu. Za taką teorią świadczy zegar 27 MHz, stosowany w odtwarzaczach DVD (częstotliwość próbkowania dla zdekodowania luminancji wynosi 13,5 MHz, więc możliwy jest w ten sposób 2x oversampling).
Można by się zastanawiać, po co napędowi DSP, skoro jego sterowanie jest na osobnej płytce. Wydaje się, że - podobnie jak w odtwarzaczach Meridiana, które również wykorzystują napędy DVD-ROM - dane z płyty czytane są z kilkukrotnie wyższą prędkością niż w standardowych CD, i to czytane kilkukrotnie. Można je następnie porównać ze sobą i wyeliminować ewentualne błędy odczytu. Napędy DVD dają w ten sposób potężne "narzędzie", którego w przypadku napędów CD nigdy nie dostaniemy.
Sekcja analogowa, wraz z przetwornikami, znalazła się na tej samej płytce, ale po prawej stronie napędu. Dekodowaniem zajmują się ładne układy Burr-Browna PCM1738 (24 bity/192 kHz), pracujące w układzie różnicowym, charakteryzujące się wysoką dynamiką (rozdzielczość niemal 20 bitów) i niskimi zniekształceniami. Zanim sygnał do nich trafi, jest "obrabiany" przez układ DIR1703 tej samej firmy, który ma za zadanie zmniejszyć jitter, wprowadzany głównie przez układ DSP.
Obok widać dedykowany sekcji audio zegar. Filtracją zajmują się popularne układy Philipsa NE5532, zaś wzmocnieniem Burr- Browny OPA2134. Po lewej stronie napędu umieszczono wysokiej klasy zasilacz - jest on oparty o drogi transformator R-Core, z którego wyprowadzono osobne uzwojenia wtórne dla części cyfrowej, napędu i części analogowej (dual-mono).
Wzmacniacz Primare I21
Front wzmacniacza Primare I21 jest równie "czysty" jak odtwarzacza: tylko jedna gałka, pięć guziczków i wyświetlacz, na którym można odczytać poziom sygnału i wejście. Obsługując go, po krótkiej chwili okazuje się jednak, że wszystko to zupełnie wystarcza.
Wejść mamy cztery - trochę mało. Wyjścia niskopoziomowe są dwa - jedno ze stałym poziomem do rekordera (lub wzmacniacza słuchawkowego) oraz drugie, regulowane, do zewnętrznej końcówki mocy. Zaciski głośnikowe są pojedyncze, złocone, niezbyt wyrafinowane, ale wyglądają solidnie. Wydaje się, że umieszczono je trochę zbyt blisko siebie, przy korzystaniu z widełek należy więc uważać, żeby ich nie zewrzeć.
We wnętrzu wzmacniacza Primare I21, bliżej przedniej ścianki, znajduje się spory transformator toroidalny, oddzielony od płytki z układami dwoma niewielkimi radiatorami, do których przykręcono tranzystory końcowe, komplementarne pary bipolarów Toshiby 2SA1943+2SC5200.
Taka aranżacja wydaje się jak najbardziej na miejscu, ponieważ można zrezygnować z połączeń kablami, a sygnał przebywa bardzo krótką drogę, tym bardziej, że duża część układu została zbudowana w technice SMD.
Wejścia kluczowane są układami scalonymi, podobnie jak regulacja głośności, przeprowadzana w układzie Sanyo LM1972. Przedwzmacniacz najwyraźniej jest pasywny, zaś widoczne tam układy scalone Burr-Browna OPA2134 (takie same jak w CD) służą prawdopodobnie do buforowania wyjść do nagrywania i do końcówki. Tuż przy nich umieszczono drogie kondensatory polipropylenowe Vishay.
Końcówka jest zbudowana z tranzystorów, z wyłączeniem układu Burr- Browna OPA134 w sprzężeniu zwrotnym.
Trzeba podkreślić, że budowa urządzeń Primare, zarówno mechaniczna jak i elektryczna, jest wyjątkowo "dopieszczona".
Odsłuch
Primare zdążył nas przyzwyczaić do swojego firmowego dźwięku. Zestaw z serii "21" nie jest wyjątkiem. Jego dźwięk jest gęsty, skupiony i pełny, scena zaś przybliżona w kierunku słuchacza. Przekaz zawsze był więc przyjemny i nigdy nie brakowało wypełnienia niskich rejestrów.
Nagranie "Życie to nie surfing" (Myslovitz) miało więc dużą, mocną stopę, a wyostrzenie w głosie Rojka (tak został zarejestrowany) nie irytowało, a nawet przyczyniło się do ożywienia przekazu.
Podobnie zostały pokazane inne instrumenty, jak kontrabas z płyty Madeleine Peyroux "Careless Love" (Rounder 11661-3192-2), który zabrzmiał dobitnie i mocno, zaś lekko wyeksponowany średni i wyższy zakres dał wrażenie "gęstego" dźwięku.
W tej estetyce mieszczą się również wysokie tony, delikatne i jednocześnie pełne, perliste, bez wyraźnego ataku. I nie chodzi o to, że zakres ten jest wycofany - wręcz przeciwnie, jest zawsze na wierzchu, nigdy go nie brakuje. Równocześnie całe brzmienie jest podparte mocnym basem. Natomiast średnica nie jest szczególnie kultywowana.
Najczęściej, jak np. przy płycie Stana Getza S.G. Plays Jobim: "The Girl From Ipanema" (Verve 8 94142), głosy są pełne, ładne, nie mają jednak specjalnej "głębi", wtapiając się w tło. Można używać kolumn, które ten zakres nieco podkreślają, jednak nie doda to szczegółowości. Podkreślenie wyższego basu powoduje również, że głosy męskie są nieco pogrubione. Rzecz nie jest specjalnie dominująca, jednak w połączeniu z "ciepłymi" kolumnami może zostać nadmiernie podkreślona.
Tak gra zestaw. I trzeba powiedzieć, że w dużej mierze jego dźwięk jest zdominowany przez brzmienie odtwarzacza. Odtwarzacz "solo", chociaż znakomicie współgra ze wzmacniaczem, jednak trochę spowalnia przekaz, w porównaniu z CD Agile jest nieco "misiowaty".
Nie jest to ciężki zarzut, jako że na tym pułapie cenowym gra idzie o odpowiedni kompromis, wybierając jednak urządzenia do swojego systemu, trzeba mieć na uwadze, że Primare CD21 i Audio Agile Step to dwa przeciwstawne bieguny - pierwszy ciepły i pełny, drugi szybki i czysty.
Agile jest obiektywnie dokładniejszy, jednak nie można nie docenić tego, ze Primare udaje się efektywnie ominąć "cyfrowość" medium i podać dźwięk mniej szczegółowy, jednak przyjemniejszy i bardziej "analogowy". Brzmienie Primare CD21 przypomina to, co prezentował Unison Research Unico CD, gdzie na wyjściu pracują lampy.
Ze szwedzkiej "sałatki" bardziej neutralny jest jednak wzmacniacz. Ma on mocny bas, dokładną górę i wyraźniejszy środek. I dlatego właśnie połączenie odtwarzacza i wzmacniacza tej firmy w zestaw jest krokiem logicznym. W końcowym rezultacie mamy płynny i przyjemny dźwięk, który, jestem przekonany, niejednego słuchacza oczaruje.