LECTOR
CDP-707 + VFI-700

Włoskie produkty mają w sobie coś wyjątkowego - wiedzą o tym wszyscy, niekoniecznie zainteresowani wysokiej klasy sprzętem audio. Ale i tutaj widać specjalny styl włoskich projektów, który oczywiście ma przyciągać uwagę i dodawać prestiżu. Na specjalne uznanie może też liczyć Lector, który rzadziej gości na "pierwszych stronach gazet", ale nie jest bynajmniej nowicjuszem - liczy sobie prawie 35 lat i od samego początku, aż do dnia dzisiejszego, utrzymuje produkcję we Włoszech.

Cena

14 000 zł CDP-707 12 000 zł VFI-700

Odtwarzacz CDP-707

To najlepszy odtwarzacz CD w ofercie firmy (nie licząc kombinacji dzielonych z transportem i przetwornikami C/A). CDP-707 też nie jest do końca zintegrowany, zasilacz został odseparowany. Główna obudowa została ozdobiona drewnianymi panelami bocznymi.

Front wykonano z grubego płata ciemnej pleksi, znajdują się na nim tylko trzy przyciski najważniejszych funkcji. Z prawej strony wycięto okienko, w którym osadzono duży i jasny wyświetlacz LED; informacje są jednak tylko podstawowe - czas i numer bieżącej ścieżki. To klasyczny odtwarzacz CD, nie dostarczymy sygnałów cyfrowych z zewnątrz do jego DAC-a.

Lector CDP-707 jest top-loaderem. Konstrukcje tego typu wyglądają najbardziej efektownie, gdy mają mechanizm umieszczony centralnie; tym razem znajduje się on jednak z lewej strony i jest osłonięty poruszającą się na prowadnicach płytką z pleksi. Płytę dociskamy magnetycznym krążkiem, odczyt może się rozpocząć po zamknięciu pokrywy.

Wyposażenie odtwarzacza jest bardzo skromne, ale w sumie typowe dla klasycznego "cedeka".

Wyposażenie odtwarzacza jest bardzo skromne, ale w sumie typowe dla klasycznego "cedeka".

Mniejszy panelik umieszczono po drugiej stronie. Wycięto w nim dwa otwory, które pomagają chłodzić - i zobaczyć - znajdujące się wewnątrz lampy. Ponadto panel ten przykręcono czterema śrubami, co pozwala na łatwy dostęp do lamp, gdy trzeba je będzie wymienić. CDP-707 stoi na znakomitych nóżkach z mimośrodowym tłumieniem drgań. W standardowej wersji odtwarzacza jest tylko jedno wyjście - analogowa para RCA.

W dostarczonym do testu egzemplarzu zainstalowano jeszcze wyjście cyfrowe, za które trzeba dopłacić 600 zł; tyle samo będzie nas kosztował każdy kolejny standard wejścia cyfrowego, jaki możemy sobie wybrać (optyczny, AES-EBU).

Z tylnej ścianki wyprowadzono na stałe gruby przewód zakończony wielopinowym, okrągłym wtykiem; trzeba go podłączyć do zewnętrznego zasilacza PSU-3T. Polakierowana na czarno, mała skrzyneczka wygląda niepozornie, ma trzy hebelkowe przełączniki - główny wyłącznik zasilania i niezależne wyłączniki do sekcji cyfrowej oraz analogowej.

PSU możemy też ozdobić drewnianymi panelami bocznymi (600 zł); w ofercie jest też model PSU-7T, od razu "w drewnie", z zestawem filtrów i dodatkowym gniazdem na wzmacniacz, ale taki upgrade kosztuje już ok. 5000 zł.

Wyjście cyfrowe jest opcjonalne, można wybrać standard, w jakim ma być przygotowane.

Wyjście cyfrowe jest opcjonalne, można wybrać standard, w jakim ma być przygotowane.

Lampy słowackiej marki JJ Electronic - dobre i łatwo dostępne

Lampy słowackiej marki JJ Electronic - dobre i łatwo dostępne.

Wewnątrz zasilacza zainstalowano dwa transformatory toroidalne; jeden odpowiada za układy analogowe, drugi - za sekcję cyfrową. Do odtwarzacza przesyłane są wciąż napięcia zmienne AC, dopiero w głównej obudowie pracują prostowniki i filtry.

Najjaśniejszą gwiazdą konstrukcji CDP-707 jest mechanizm. Wygląda na jeden ze “starych", najlepszych produktów Philipsa (pochodna CDM12), solidnie zmodyfikowanych na potrzeby modelu 707. Mechanizm zamontowano na wielowarstwowej ramie, usztywnionej blokami aluminium, tworzyw sztucznych, dołożono też ekrany dbające o optymalną pracę lasera oraz elementy gumowe odsprzęgające poszczególne sekcje. To jedna z ambitniejszych konstrukcji, jaka występuje w odtwarzaczach CD, niezależnie od ceny.

Program sterujący jest autorskim dziełem Lectora. Sygnał jest przesyłany na kolejną płytkę, zarezerwowaną dla przetworników cyfrowo-analogowych; w każdym kanale pracuje stereofoniczny przetwornik DAC Texas Instruments PCM1704, układ już nieco zapomniany (nieprodukowany), ale jeszcze kilka lat temu cieszący się ogromnym uznaniem (obsługuje sygnały 24/96). Para stereofonicznych układów nie służy jednak tworzeniu toru zbalansowanego. Dalej sygnał trafia do triody ECC81 (tym razem już z bieżącej produkcji słowackiej JJ Electronic). Przy wyjściach założono wysokiej jakości kondensatory marki ICEL.

Wyprowadzenie transformatorów zasilacza na zewnątrz pozwoliło w komfortowy sposób ulokować stopnie lampowe.

Wyprowadzenie transformatorów zasilacza na zewnątrz pozwoliło w komfortowy sposób ulokować stopnie lampowe.

Zewnętrzny zasilacz jest nieodłącznym towarzyszem odtwarzacza, niezależne wyłączniki wskazują, że sekcje układów analogowych i cyfrowych zostały odseparowane.

Zewnętrzny zasilacz jest nieodłącznym towarzyszem odtwarzacza, niezależne wyłączniki wskazują, że sekcje układów analogowych i cyfrowych zostały odseparowane.

Wzmacniacz VFI-700

Tylko najtańszy wzmacniacz Lectora (w serii R) jest konstrukcją w pełni półprzewodnikową, co ma swoje źródło w ograniczeniach natury budżetowej; tam gdzie tylko można, konstruktorzy firmy wprowadzają lampy, tworząc konstrukcje hybrydowe.

Lector VFI-700 jest najlepszym wzmacniaczem zintegrowanym Lectora. Trzeba tylko dodać, że dosłowna integracja nie obejmuje zasilacza - podobnie jak w konstrukcji odtwarzacza CDP- 707, jego część przeniesiono do oddzielnej obudowy. To też usprawiedliwia umiarkowaną masę głównego urządzenia, które uwolniono transformatorów. Zasilacz przypomina wprawdzie ten, który dołączono do odtwarzacza, jednak jest znacznie cięższy.

Pojedynczy hebelek pełni rolę głównego, mechanicznego wyłącznika zasilania, ponieważ - tak jak CDP- 707 - sam wzmacniacz nie ma tej funkcji. Na froncie właściwego wzmacniacza, oprócz klasycznego pokrętła głośności, znajdziemy cztery przełączniki hebelkowe; jeden z nich pozwala na szybkie wyciszenie, trzy pozostałe tworzą selektor wejść; pierwszy przełącza pomiędzy wejściem gramofonowym (MM) a wejściami liniowymi; drugi wybiera między liniowymi (są tylko dwa); ostatni odcina wszystkie powyższe źródła i aktywuje pętlę dla rejestratora. Jest też wyjście z przedwzmacniacza.

Niezależnie od wszystkich oryginalnych rozwiązań układowych, VFI-700 utrzymuje się funkcjonalnie w schemacie klasycznych wzmacniaczy analogowych.

Niezależnie od wszystkich oryginalnych rozwiązań układowych, VFI-700 utrzymuje się funkcjonalnie w schemacie klasycznych wzmacniaczy analogowych.

Z przodu widać jeszcze parę diod, dzięki którym zorientujemy się w działaniu podstawowych obwodów, o obecności napięcia zasilającego oraz aktywacji układu miękkiego startu, załączającego kolejne sekcje wzmacniacza z kilkudziesięciosekundową zwłoką. Wyjścia głośnikowe są pojedyncze. Wyjątkowo solidnymi, zakręcanymi złączami RCA wyróżniono wejścia na gramofon i odtwarzacz CD.

Układ elektroniczny Lectora VFI-700 wygląda na stosunkowo przejrzysty, ale kryje kilka niestandardowych rozwiązań. Hybryda ma tu klasyczną formę, przedwzmacniacz opiera się na lampach, końcówki mocy - na tranzystorach.

Tuż za gniazdami RCA sygnał (jeszcze bez kluczowania) jest przesyłany (dla każdego z wejść z osobna) w okolice przedniej ścianki i dopiero tam następuje selekcja źródeł. Wtedy może wrócić do wyjścia na rejestrator, a po regulacji wzmocnienia (w tej roli "niebieski" potencjometr Alps) również do gniazda Pre-Out. Stąd też deklaracja producenta o pasywnym charakterze tej sekcji przedwzmacniacza, mimo że dalej pojawią się lampy.

Pierwszy aktywny stopień wzmocnienia znajduje się dopiero za regulacją głośności. Oparty jest on na podwójnej triodzie ECC82 (słowacki JJ Electronic). W sekcji przedwzmacniacza gramofonowego pracują ECC81 o znacznie wyższym współczynniku wzmocnienia.

Lector ma wyjścia niskopoziomowe - jedno na rejestrator, drugie z regulacją napięcia.

Lector ma wyjścia niskopoziomowe - jedno na rejestrator, drugie z regulacją napięcia.

Regulacja wzmocnienia jest realizowana w układzie pasywnym, z nieśmiertelnym Alpsem.

Regulacja wzmocnienia jest realizowana w układzie pasywnym, z nieśmiertelnym Alpsem.

Kolejnym i ostatnim już stopniem wzmocnienia są umieszczone na niewielkim radiatorze końcówki. Każdy kanał ma do dyspozycji jedną parę tranzystorów typu Mosfet. Takie elementy nie są wprawdzie zbyt często widywane we wzmacniaczach, ale mają swoich zdeklarowanych zwolenników.

Oryginalnym - aby nie powiedzieć, że brawurowym - posunięciem Lectora jest aplikacja wszystkich stopni wzmocnienia niemal bez sprzężenia zwrotnego (przedwzmacniacz pracuje w czystej klasie A bez żadnego sprzężenia zwrotnego, końcówki w bardzo płytkim.

Jak na wzmacniacz zintegrowany, perforacje na górnej ściance są dość oszczędne, ale można to wytłumaczyć relatywnie niewysoką mocą wyjściową. Producent deklaruje 50 W przy 8 Ω i 80 W przy 4 Ω, co jednak znowu jest dość zaskakujące, biorąc pod uwagę zarówno wielkość całego urządzenia, jak i wyprowadzenie części zasilacza na zewnątrz - taka forma mogłaby przysłużyć się przygotowaniu znacznie większego potencjału.

Przypomnijmy, że lampy nie wprowadzają tutaj ograniczeń, bo pracują w przedwzmacniaczu, a końcówka jest tranzystorowa. To trochę przerost (dwupudełkowej) formy nad (mocową) treścią, ale konstrukcja jest nasycona audiofilskimi smaczkami - lampy, pasywna regulacja wzmocnienia, płytkie sprzężenie zwrotne, boczki i hebelki. Made in Italy. Pizza na cienkim cieście, ale z dobrego, starego, oryginalnego włoskiego pieca. Ma być smacznie.

Czego tutaj brak? Ponownie transformatorów zasilacza.

Czego tutaj brak? Ponownie transformatorów zasilacza.

Podstawowy, dołączony do zestawu zasilacz nie ma wprawdzie drewnianych boczków, ale można je dokupić.

Podstawowy, dołączony do zestawu zasilacz nie ma wprawdzie drewnianych boczków, ale można je dokupić.

Odsłuch

Kilka testów urządzeń Lectora, jakie przeprowadziliśmy w ciągu ostatniego roku, pokazało wyraziste oblicze tego producenta, zarówno pod względem stosowanej techniki, jak i proponowanego brzmienia. Testowanie kolejnych wzmacniaczy, odtwarzaczy i systemów Lectora zachowuje oczywiście sens, bowiem są między nimi pewne różnice, ważne też w sferze funkcjonalnej i parametrycznej.

Nie można też wykluczyć, że kiedyś pojawi się brzmienie wyraźnie inne, chociaż wcale nie sądzę, abyśmy na to czekali z utęsknieniem - raczej polubiliśmy i zrozumieliśmy to brzmienie, którym Lector nas od jakiegoś czasu raczy. "Raczy" to wyjątkowo dobre słowo w tym przypadku, bowiem właśnie ze względu na specjalny, nieco arystokratyczny charakter brzmienia Lectora, słowa "gra" czy "brzmi" są zbyt prostackie i "techniczne".

Oczywiście zaraz będziemy zmuszeni ich użyć, ale zacznijmy w analogicznym stylu - Lector raczy nas muzyką, nastrojem, wrażeniami specjalnymi, przygotowanymi w jego własnej kuchni. Oczywiście takie określenia pasują do brzmienia raczej łagodnego, ciepłego, nasyconego, niż suchego i ostrego, jednak możliwości akurat tego systemu wykraczają nieco poza schemat.

Top-loader to rozwiązanie coraz bardziej ekskluzywne, odejdzie do historii wraz z płytą CD

Top-loader to rozwiązanie coraz bardziej ekskluzywne, odejdzie do historii wraz z płytą CD.

Chociaż owoce działania tandemu Lector CDP-707 +VFI-700 spotkają się prędzej z aplauzem tych, których poszukiwania idą w kierunku wzmacniaczy lampowych, to jego ostatecznie unikalny zestaw cech jest wart uwagi znacznie szerszego grona. Dla jednych będzie to strzał w dziesiątkę, dla innych nieporozumienie, ale dla bardzo wielu - coś intrygującego i ciekawego, co warto rozważyć, nawet gdy początkowe zamiary były zupełnie inne. Ale dla nikogo nie będzie to zestaw grający nijako i zbyt podobnie do wielu innych.

Każde nagranie zostaje uplastycznione, zagęszczone, ustabilizowane mocnym fundamentem basowym. Średnica i wszystkie jej ważne treści mienią się bardzo bogatą paletą barw, brzmienie nie zostało wciśnięte w gorset, co wręcz wyzwolone - również z rygorów neutralności.

Lector różnicuje, ale na swój sposób, nagrania nie zostają przerobione na jedną modłę, lecz nie są też pokazywane dokładnie takimi, jak przez system neutralny; każde coś od Lectora dostaje, co zmienia głównie jego barwę, mniej organizację przestrzeni, ale wcale niełatwo jest ustalić wspólny mianownik i zasady tych "interwencji", poza najbardziej ogólnymi.

Za panelem z pleksiglasu czeka na płytę doskonały napęd Philipsa

Za panelem z pleksiglasu czeka na płytę doskonały napęd Philipsa.

Jednak wcale nie zawsze zostaje przesunięte w stronę niższych częstotliwości - czasami nagranie ożywia się bardziej w górnych rejestrach, jednak nawet wówczas trudno temu brzmieniu zarzucić natarczywość, nawet trudno mu odmówić ciepła. Udało mi się nawet wykrzesać z systemu Lectora szorstkie gitarowe riffy, chociaż na początku zdawało się, że jego miękkość będzie temu konsekwentnie stała na przeszkodzie.

Nie należy tylko oczekiwać, że Lector zawsze zagra tak, jak się tego spodziewamy, ani tak, jak system referencyjny. Częściej jest słodki niż ostry, ale najważniejsze, że pomiędzy tymi biegunami jest cała skala, na której porusza się zwinnie, chociaż po swojemu.

Lector gra ciekawie, oryginalnie, nie monotonnie, a przy tym dobrze sprawuje się na dłuższą metę; wciąga swoją elastycznością w odkrywanie, jak zabrzmi kolejne nagranie, i nie męczy.

Ponadto dysponuje dobrym zakresem dynamiki, nie gra piorunująco, ale czuć swobodę oddawania silniejszych impulsów, które zostają trochę zaokrąglone, ale nie spłaszczone.

Przykręcona obok mechanizmu płytka jest związana z żarzącymi się w środku lampami; chłodzi je, ułatwia też wymianę

Przykręcona obok mechanizmu płytka jest związana z żarzącymi się w środku lampami; chłodzi je, ułatwia też wymianę.

Laboratorium
Laboratorium Lector VFI-700

VFI-700 może dostarczyć 49 W przy 8 omach (zarówno przy jednym, jak i dwóch kanałach pracujących jednocześnie), 83 W przy 4 omach (jeden kanał pracujący) oraz 2 x 78 W przy takim obciążeniu w trybie stereo.

Czułość urządzenia jest tylko nieznacznie niższa od standardu, wynosi 0,26 V. Odstęp od szumu nie jest tak wysoki, jak w przypadku Hegla, ale jak na konstrukcję z lampami – całkowicie satysfakcjonujący, S/N wynosi 82 dB. W związku z umiarkowaną mocą, dynamika też nie osiąga szczytów, jednak równe 100 dB też należy uznać za przyzwoity.

Pasmo przenoszenia (rys.1) nie zdradza najmniejszych problemów przy 10 Hz, powyżej 10 kHz następuje jednak wyraźny spadek, punkt -3 dB pojawia się przy ok. 16 kHz.

Spektrum zniekształceń (rys. 2) pokazuje obecność niemal wszystkich harmonicznych od drugiej (-68 dB) aż do dziewiętnastej. Wysoko, w okolicach -60 dB znajduje się trzecia, a przy -70 dB czwarta i piąta.

Korzyść (wyrażoną niższym poziomem THD+N) wynikającą ze stosowania obciążeń 8-omowych przedstawia rys. 3.; w takim wypadku obszar THD+N poniżej 0,1 % rozciąga się od 4 W do 36 W; dla 4 omów zakres tak niskich zniekształceń jest już bardzo wąski (30–63 W).

LECTOR testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio wrzesień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu