Już przy pierwszym kontakcie czuje się, że to przyjazna konstrukcja, wykonana z materiałów wysokiej jakości. Delikatna tkanina, aluminiowa wstawka wokół grilla czy matowy tył nie będą ujawniać kurzu ani odcisków palców.
Zgodnie z obowiązującym trendem, sam dock nie jest eksponowany, czeka schowany na moment, gdy będzie nam potrzebny - wystarczy naciśnięcie logo JBL i wyjeżdża z wnętrzności, elastycznie zamocowany, 30-stykowy, mieszczący iPody/ iPhone’y/iPady.
Duże, wygodne, rozpoznawalne dotykiem przyciski na górnej krawędzi obejmują funkcje: Bass (podbija bas), Movie/ EQ (poszerza scenę podczas oglądania filmów i uwypukla dialogi lub w czasie słuchania muzyki przełącza w jeden z 5 trybów EQ), Źródło (Bluetooth, Dock, Aux), Power i Volume, a do tego trzy diody pokazują, które źródło jest aktualnie wybrane.
JBL OnBeat Venue został zaprojektowany jako typowe urządzenie "na krótki dystans", o czym najlepiej świadczy brak pilota i podręczna lokalizacja wzmiankowanych przycisków. Swoimi rozmiarami i formą też pasuje na biurko lub nocny stolik. Jeżeli coś dziwi, to obecność wyjścia wideo w wersji komponentowej (3 x RCA) - po co to komu w takim urządzeniu?
Z wejść dla sygnału, poza dockiem, mamy jeszcze Bluetooth i mini-jacka 3,5 mm. W komplecie dostajemy zewnętrzny "laptopowy" zasilacz. Obecnie każda firma musi "wylegitymować się" własną dedykowaną aplikacją dla iOS i/ lub Androida - nie jest inaczej i w tym przypadku, pojawia się JBL OnBeat.
Według danych producenta, system akustyczny tworzy wzmacniacz 2 x 15 W i dwa głośniki szerokopasmowe. Bliższa inspekcja ujawniła, że jest lepiej - każdy kanał obsługuje 7,5-cm nisko-średniotonowy i kopułka.
Odsłuch
Firmowe, koncertowe brzmienie - raczej nie tym razem. Nie jest to dźwięk "podkręcony", choć nie jest też wygładzony - nieco żwawiej poczyna sobie średnica, skraje pasma są o pół kroku w tyle, ogólnie brzmienie jest spokojne i "towarzyszące", muzyka nie jest oddawana energetycznie i emocjonalnie, lecz z uprzejmością i łagodnością.
JBL OnBeat Venue system dobry do niewielkich pomieszczeń, nie zastąpi tego "prawdziwego" i nawet nie próbuje oszukać efekciarskim dźwiękiem, że potrafi więcej, niż może. Używanie Bluetooth nie wpływało na jakość dźwięku.
Uwaga - jest już nowa wersja urządzenia - Venue Lightning.
AirPlay vs. Bluetooth
Najważniejsza różnica pomiędzy tymi dwoma systemami przesyłania muzyki sprowadza się do tego, że AirPlay do działania wymaga istnienia sieci domowej, posiadającej przynajmniej router - włączony, gdy chcemy słuchać.
Bluetooth komunikuje się bezpośrednio, więc nic poza nadajnikiem (iPod/ iPhone/iPad, smartfon z Androidem, komputer itp.) i odbiornikiem (dedykowane: głośniki, słuchawki, amplitunery) nie jest mu potrzebne.
Bluetooth korzysta z nadajników znacznie mniejszych mocy (jest więc energooszczędny), co jednak ogranicza zasięg działania do ok 10 metrów, ale i nie naraża nas na zbędne dawki promieniowania elektromagnetycznego.
Nie ma Apple, nie ma zabawy
OnBeat to poręcznie napisana aplikacja, która - poza ułatwieniem dostępu do zasobów muzycznych (tworzenie własnych list odtwarzania, modyfikacja ustawienia dźwięku i wyświetlanie okładek albumów) - pozwala na pełniejsze wykorzystanie systemu. Gdy aplikacja jest włączona, przycisk Movie, zamiast poszerzania sceny, uruchamia jeden z pięciu predefiniowanych trybów EQ (Movie, Jazz, Rock, Basic, Gaming).
Prawy ekran pokazuje możliwość zmiany położenia słuchacza względem muzyków. OnBeat umożliwia również wgrywanie najnowszych wersji firmware`u. A co, jeśli nie posiadamy iPoda/iPada ani iPhone`a i używamy Bluetooth? Nie ma Apple - nie ma firmware`u...