Najtańszy wzmacniacz Onkyo kosztuje nieco ponad 2 tys. złotych i w takie rejony Integra wciąż się nie zapuszcza. Integra DRX-2.4 kosztuje 6500 zł, co nie znaczy, że Onkyo tutaj kończy… Cena modelu TX-RZ70 sięga 15 000 zł.
Ostatecznie licytację wygrywa Integra DRX-8.4, chociaż jego specyfikacja i cena nie szokują (może jednak są rozsądne...), konkurenci odjechali bardziej, więc można się spodziewać, iż Integra też szykuje coś szalonego. Na razie referencją jest DRX-8.4 i prawdę mówiąc, mało komu do szczęścia potrzeba czegoś więcej.
Indeks 8.4, zwłaszcza przy wzmacniaczu AV, może się kojarzyć z potencjałem konfiguracyjnym i liczbą kanałów, jednak jest inaczej, a testowane urządzenie oferuje znacznie więcej, niż by to sugerował jego symbol.
Sama Integra określa DRX-8.4 mianem wzmacniacza formatu 11.4 i doprawdy nie wiem, dlaczego firma tak się z nami bawi, mogąc na tym dużo stracić – niejeden zainteresowany wzmacniaczem multikanałowym stwierdzi, że konkurencja za taką cenę oferuje więcej niż 8.4.
Tymczasem w tym urządzeniu zainstalowano aż jedenaście końcówek mocy i dopiero Denon AVC-X8500HA ma więcej – trzynaście, ale kosztuje 21 500 zł. Trzynaście czy jedenaście… Wystarczy w 99% systemów.
Integra DRX-8.4 prezentuje się godnie, ma słuszną masę 24 kg, front został urządzony z przepychem godnym klasycznego, referencyjnego "japończyka", co wskazuje na doskonałe wyposażenie.
Wyświetlacz nie jest wielki (ale obecnie nie pełni tak ważnej roli), jest multum przycisków, i chociaż zwykle wygodniej obsługiwać taką maszynerię zdalnym sterowaniem, to czasami przydaje się taki dostęp. Jest wejście na mikrofon kalibracyjny, wyjście słuchawkowe oraz gniazdo HDMI; jednym się przyda, innym nie, nikomu nie zaszkodzi.
Integra DRX-8.4 - złącza
Wyjść głośnikowych jest aż piętnaście par, ale cztery z nich są dedykowane dwóm dodatkowym strefom. Są też dwa komplety stereofonicznych wyjść niskopoziomowych dla stref dodatkowych; co ciekawe – z dodatkiem wyjść subwooferowych. Pozostałe wyjścia głośnikowe, podobnie jak wyjścia niskopoziomowe z procesora, odpowiadają formatowi 11.4.
Integra traktuje subwoofery poważnie, w głównej strefie są aż cztery takie wyjścia, w dwóch parach (konfiguracja jest niezależna dla każdej z nich, ale nie dla każdego pojedynczego wyjścia). Jest też oryginalny tryb wyjść głośnikowych przygotowany dla… subwooferów, co jednak wydaje się już pomysłem raczej na wyrost.
Warto rozważyć dodanie zewnętrznych końcówek mocy – zakładając oczywiście, że lepszych niż zainstalowane – dla kanałów przednich: lewego, prawego i centralnego.
Integra DRX-8.4 zachęca do tego wyjściami XLR. Jakość dźwięku w tych trzech kanałach możemy poprawić też w inny sposób – bi-ampingiem, czyli zaangażowaniem dwóch końcówek mocy do obsługi każdego z tych kanałów (pod warunkiem, że kolumny mają podwójne zaciski).
XLR-ami uhonorowano także jedno z wejść, przeznaczone dla odtwarzacza CD. Wewnętrzny układ jednak nie jest zbalansowany. Oprócz XLR-ów w sekcji przyłączy analogowych jest jeszcze pięć wejść RCA (w tym jedno gramofonowe – dla wkładek MM).
Ciekawostką są analogowe wejścia wideo… jedno komponent i dwa kompozyt przypominają stare (dobre?) czasy. Czy ktoś ma (i używa) wciąż VHS-a, LaserDisc (tu przydałoby się pewnie S-Video)? Tak, znam takich. Tradycyjne cyfrowe audio reprezentują para wejść S/PDIF i trzy Toslink.
Od dawna ważniejsze są HDMI, a takich wejść jest aż sześć (plus jedno z przodu) oraz trzy wyjścia (dwa dla głównej strefy, jedno dla zdalnej). Wszystkie oprócz jednego pracują z sygnałami 8K, a jedno obsługuje kanał zwrotny eARC. Jest jeszcze złącze USB dla nośników pamięci z muzyką.
Integra DRX-8.4 - połączenia sieciowe i sterowanie
Połączenie z siecią zapewnia oczywiście Wi-Fi i LAN. Bluetooth działa w formule dwukierunkowej, z bardzo dobrym kodowaniem aptX HD, ale tylko w przypadku wysyłania sygnału na zewnątrz (np. do słuchawek); ze źródeł DRX-8.4 przyjmuje standardy SBC i AAC.
Sterowanie DRX-8.4 może się odbywać aż na cztery sposoby: manipulatorami na froncie, klasycznym pilotem, aplikacją mobilną, przez przeglądarkę internetową.
Do dyspozycji mamy dwa główne systemy kalibracyjne:
- Pierwszy to Accu- EQ, firmowy system Onkyo (więc także Integry), wykorzystujący dostarczony w zestawie mikrofon. Tutaj procedura jest szybka i intuicyjna.
AccuEQ przeprowadzi nas przez wstępną konfigurację (ustawi poziomy, opóźnienia dla poszczególnych kanałów), a na końcu zajmie się korekcją akustyki pomieszczenia.
- Drugie narzędzie zapewnia większą precyzję – to system Dirac Live w wersji pełnopasmowej (przy czym jest to jedynie korekcja charakterystyk częstotliwościowych oraz impulsowych). Zazwyczaj Dirac Live wiąże się z koniecznością zakupu dodatkowej licencji, ale w przypadku DRX-8.4 jest w komplecie.
Prostszy wariant Dirac Live, obejmuje tylko niskie częstotliwości, do jego działania wystarczy dostarczony mikrofon. W drugim, eksperckim trybie pełnopasmowym, oferującym najwięcej korekt i najlepsze rezultaty, potrzebny jest dodatkowy mikrofon (ten musimy już dokupić) i komputer z odpowiednim oprogramowaniem.
DRX-8.4 dekoduje sygnały surround we wszystkich ważnych standardach. W praktyce liczy się Dolby Atmos, może z niewielkim wsparciem DTS:X. Integra obiecuje też przyszłą kompatybilność z systemem Auro-3D (miał się pojawić w wakacje na drodze aktualizacji oprogramowania), co jednak nie będzie miało większego praktycznego znaczenia.
Strumieniowanie
Niebagatelne są natomiast funkcje strumieniowe. Integra nie dorobiła się autorskich systemów, ale nie będzie to żadnym problemem dla użytkownika, skoro dostępne są "zewnętrzne" i świetnie działające rozwiązania.
Integra DRX-8.4 obsługuje Apple AirPlay 2, Google Chromecast, DTS Play-Fi, jest też Spotify Connect, ale serwis Tidal wymaga już "pomostu" firmowej aplikacji Integra, bez wsparcia dla najnowszego wariantu Tidal Connect. Niebawem (znów aktualizacja oprogramowania) powinien się też pojawić certyfikat Roon.
Integra DRX-8.4 - elektronika
W przedniej części obudowy umieszczono ekranowany zasilacz oraz aż cztery bloki radiatorów. Urządzenie ma w sumie jedenaście końcówek, więc trzy moduły są dokładnie takie same i zawierają po trzy kanały, a ostatni – już tylko dwa. Każda końcówka to para tranzystorów wyjściowych. Obwody cyfrowe (oraz cały przedwzmacniacz) znajdują się z tyłu. Zainstalowano tam dwa wentylatory, kolejne dwa są pod końcówkami mocy.
Sekcja przetworników cyfrowo-analogowych prezentuje się kapitalnie. Układy ESS Technology ES9026PRO widujemy w "rasowym" sprzęcie stereo, ale przedzierają się one również do wybranych urządzeń wielokanałowych.
ES9026PRO jest układem 8-kanałowym o dynamice aż 124 dB, obsługującym sygnały PCM 32 bit/768 kHz oraz DSD1024, chociaż aż takich wyżyn DRX-8.4 nie osiąga.
Są dwa takie przetworniki, co w sumie daje szesnaście kanałów, lecz to nie wystarczy, aby obsłużyć dodatkowe strefy; dla nich przygotowano Burr Browny PCM5101A o nieco słabszych parametrach (dynamika 106 dB). Przetwarzaniem sygnałów surround zajmuje się procesor Cirrus Logic CS49844.
Integra DRX-8.4 - odsłuch
Nasze relacje odsłuchowe w przypadku wzmacniaczy AV, jak i w ogóle wszystkich systemów wielokanałowych, zawierają spostrzeżenia zarówno ze sfery kina domowego, jak i muzyki.
Odzwierciedla to głównie bogatą funkcjonalność, bowiem już w odsłuchu stereofonicznym (a może zwłaszcza w nim) potrafimy uchwycić nie tylko ogólny charakter, ale też większość cech istotnych w każdej sytuacji, jakie wynikają z kondycji testowanego urządzenia, a nie innych elementów systemu i warunków zewnętrznych.
Dopiero później, już trochę dla dopełnienia formalności, przechodzimy do trybu wielokanałowego. Swoją drogą, warto poznawać możliwości również na podstawie pomiarów naszego Laboratorium – w odsłuchach nie doprowadzamy bowiem urządzeń do "zagotowania", więc dobrze wiedzieć, jak spada moc w trybie wielokanałowym…
DRX-8.4 to przedstawiciel dobrze znanej, japońskiej szkoły. Dźwięk jest lekko rozjaśniony, jeszcze niewyostrzony, przyjemnie chłodny, rześki, świeży. Co ciekawe – odrobinę zmiękczony, swobodny, płynny i lekki. Wokale i liderzy są bliscy, konkretni, ale uprzejmi, nienapastliwi, wysokie tony szczegółowe, często błyszczące, bez szpil i chropowatości.
DRX-8.4 swoim dźwiękiem nie otula, nie przymila się, ale też nie dokucza. Jego otwartość nie jest bezlitosna dla słabszych nagrań, nie wyciąga i nie przejaskrawia metaliczności, chociaż całkowicie ich nie eliminuje.
Grając "na bogato" przekazuje dużo informacji a także emocji, nie wprowadza romantycznego nastroju z byle powodu, lecz potrafi wciągnąć w nurt muzyki, pokazać głębsze warstwy, oddać siłę i barwę instrumentów akustycznych.
Bezpretensjonalna detaliczność nie wygrywa ze spójnością, dźwięk jest łatwy w odbiorze, jednocześnie efektowny i naturalny, nie zmusza do skupienia, wyraźnie i elegancko prowadzi wybrzmienia, niuansuje subtelności, ale też odważnie uderza.
Nie wnikamy w charakter basu w trybie wielokanałowym, bo kiedy podłączymy aktywny subwoofer, w tej sprawie możliwości amplitunera mają najmniejsze znaczenie – przekazuje tylko sygnał niskopoziomowy, jego końcówki mocy w tym nie uczestniczą.
Ale znowu warto sprawdzić w stereo. Niskie częstotliwości są delikatnie zaokrąglone, może stąd przesącza się odrobina miękkości w generalnie radosne, przejrzyste wyższe rejestry. Rytm jest prowadzony z dobrą sprężystością, bez twardych impulsów, DRX-8.4 chętnie rozwinie niskie zejścia, zagra obficie, nawet potężnie, ale nie przygniecie.
Dynamika sprawdza się zarówno w skomplikowanych akcjach, jak i prostych atakach, jednak nie wprowadza nerwowej atmosfery. To brzmienie rozrywkowe w dobrym tego słowa znaczeniu, ekspresyjne i co najmniej poprawne pod każdym względem.
Nie postawiłbym go za absolutny wzór neutralności i precyzji, ale nie do tego służą wzmacniacze AV, nawet najdroższe i najlepsze. Nie przeszkadza to cieszyć się zarówno muzyką, jak i bardzo dobrym dźwiękiem w kinie.
Za specjalność DRX-8.4 można uznać nagrania koncertowe; tworzy on wspaniałą atmosferę, ma rozmach i oddech. Jednocześnie, gdy to tylko możliwe, muzyków ustawia wyraźnie, często blisko. Filmowe dialogi są osadzone stabilnie, panorama dookólna jest płynna, przejrzysta i nasycona szczegółami, jesteśmy w środku akcji.
Integra DRX-8.4 - specyfikacja techniczna
• Końcówki mocy: 11
• Dekodery: Dolby Atmos, DD, DD Plus, Dolby Surround, Dolby TrueHD, DTS:X, DTS, DTS-ES, DTS HD, DTS 96/24
• Konwerter wideo: tak
• Skaler obrazu: 8K
• Wejścia wideo: 6 x HDMI
• Wyjścia wideo: 3 x HDMI
• Wej./wyj. analogowe audio: 6 x RCA/–
• Wej. podręczne: 1 x HDMI
• USB: 1 x przód
• Wej. gramofonowe: tak
• Wyj. na subwoofer: 4x
• Wej. wielokanałowe: –
• Wyj. na zewnętrzne końcówki mocy: 11.4
• Wej. cyfrowe: 2 x coax, 3 x opt.
• Wyj. cyfrowe: –
• Wyj. słuchawkowe: tak
• Zaciski głośnikowe: zakręcane
• Funkcje strumieniowe: Chromecast, Apple AirPlay 2, DTS Play-Fi, Spotify Connect, Roon Flac: 24/192
• DSD: x256
• Dodatkowe strefy: RCA, HDMI, wyj. głośnikowe Komunikacja Bluetooth, LAN, Wi-Fi
O impedancji teoretycznie i praktycznie
Producenci wzmacniaczy wielokanałowych od dawna muszą się mierzyć z problemem wysokiej temperatury urządzeń przy pracy z obciążeniami 4-omowymi.
Wynika on zarówno ze zjawisk fizycznych, jak i z regulacji unijnych, mających na względzie bezpieczeństwo użytkowników. Niestety, z bezpieczeństwem nie zawsze idzie w parze jakość brzmienia.
Rozwiązują ten problem różnie, ale ostatnio najczęstszym sposobem jest po prostu ograniczenie mocy przy 4 Ω (taka sama moc przy 4 i 8 Ω powoduje wyższą temperaturę przy 4 Ω ze względu na wyższy prąd nawet przy niższym napięciu).
Amplitunery nie mają jednak czujników impedancji, to sam użytkownik ma zadysponować odpowiedni tryb, uzależniony od (znanej mu) impedancji podłączonych kolumn. I w tym jest nasza szansa…
Ponieważ często kolumny 4-omowe są przez ich producentów przedstawiane jako 8-omowe, więc równie często może dochodzić do teoretycznego "niedopasowania". Dlaczego teoretycznego?
Bowiem w praktyce, jeżeli pozostawimy DRX-8.4 w trybie 8-omowym, w nieświadomości, że mamy kolumny 4-omowe, a nie 8-omowe, grozi nam wysoka temperatura, wyłączenie się urządzenia po przekroczeniu jej krytycznych wartości, ale w zamian wspaniała nagroda – bardzo wysoka moc, zwłaszcza w pracy stereofonicznej.
Jeżeli natomiast posłusznie bądź na wszelki wypadek włączymy tryb 4-omowy, urządzeniu na pewno nie zrobimy krzywdy, ale moc spadnie znacznie. Lepiej więc w ogóle się nie przejmować tą sprawą, pozostawić selektor impedancji w trybie 8-omowym (tak jest zwykle ustawiony fabrycznie) i korzystać. Dopiero gdyby urządzenie wyłączało się zbyt często, ewentualnie przełączyć w tryb 8-omowy, licząc się ze spadkiem mocy. Coś za coś.
Sami producenci wzmacniaczy w gruncie rzeczy liczą na to, że użytkownikowi nie będzie się chciało przeprowadzać śledztwa, nawet czytać instrukcji i gmerać w selektorze; zostawi tryb 8-omowy i wszyscy będą zadowoleni. Istnienie selektora i formalna rekomendacja jego użycia jest jednak wymuszona przepisami.