Ostatniej jesieni w kilku miastach Polski odbyły się gorąco oklaskiwane koncerty Branco, portugalskiej mistrzyni fado, na których artystka wykonywała repertuar z poprzedniej płyty "Kronos". Jej najnowszy tytuł autorski na rynek portugalski to "Nao ha so tangos em Paris", co oznacza: "Tango jest nie tylko w Paryżu". W wersji międzynarodowej zmieniono tytuł kompaktu na "Fado/ Tango", co bezsprzecznie lepiej opisuje charakter zawartej na nim muzyki.
Cristina Branco jest na tle innych przedstawicielek portugalskiego stylu fado postacią szczególną. Wystartowała na profesjonalnej scenie późno, bowiem w swej młodości nie myślała o śpiewie jako sposobie na życie i nawet jej bliscy nie zdawali sobie sprawy, że ma talent. Studiowała dziennikarstwo i dała się namówić na występ telewizyjny, który doceniono przypadkowo w … Holandii. Tam też w 1996 r. wydała pierwszą własną płytę "Live in Holland", która odniosła niespodziewany sukces. Obecnie, po wydaniu dziesięciu albumów, Cristina Branco jest zaliczana do najściślejszej czołówki mistrzów wykonania fado. Cristina Branco ma swój styl, który lekko wychodzi poza ramy klasycznego.
Zanim, dzięki dziadkowi, zetknęła się ze spuścizną legendarnej interpretatorki fado, Amalii Rodrigues, chłonęła wokalizę jazzową, bluesową i bossa novę. Spowodowało to, że względem portugalskiej tradycji zachowała należyty szacunek, ale też udało jej się spojrzeć na tę piękną historię z innej perspektywy. W ostatnich latach w kręgu zainteresowań Branco pojawiło się tango i inne formy muzyczne z Ameryki Południowej.
Porównując głosy np. Marizy czy Misi z głosem Branco, odnajdujemy u tej ostatniej mniej tak typowego wewnętrznego rozdarcia duszy i ostrości, a więcej rzewności i ciepła. Rozwibrowany głos Cristiny Branco emanuje zmysłowością, ma dużą siłę i wyjątkową czystość, jak na artystkę z tego kręgu kulturowego. To ciekawe, że akompaniament na jej płytach, a szczególnie na ostatniej, nabierał jakby podobnych cech do tembru jej głosu.
W swych licznych podróżach Cristina Branco zetknęła się z różnymi stylami wokalnymi, co przy jej otwartości zaowocowało niniejszym albumem, w którym fado stanowi tylko jeden z elementów. W jej wyobraźni zarysował się trójkąt Lizbona - Buenos Aires - Paryż i w wybranych piosenkach, związanych z tymi miastami - a więc w fado, tango i chanson - udało się odnaleźć wspólny mianownik w postaci wszechogarniającej nostalgii, a także melodyki i rytmu. Cechą wiążącą te formy jest to, że w swych narodzinach reprezentowały kulturę ubogich, a więc wyrażały podobne życiowe rozterki i dramaty.
Na płycie "Fado/Tango" Cristina Branco wykonuje ambitne utwory tak znanych kompozytorów i poetów jak Maria Joao, Mario Laginha, Jaques Brel czy Vasco G. Moura. Śpiewa poetyckie teksty nie tylko po portugalsku, ale też po francusku i hiszpańsku. Rozpoczyna tematem fado "Se nao chovesse", w którym leciutka taneczna skoczność bierze górę nad melancholią; i dzięki temu zabiegowi - obleczenia fado promykami słońca - pojawia się w piosence promyczek nadziei.
Drugi utwór otwiera charakterystyczny paryski akordeon, lecz w rytmie dominuje już tango, melodyjnie śpiewane przez Branco, nie z taką pasją jak czynią to Argentyńczycy, ale uroczo. Kompozycja "Um Amor", wprawdzie portugalskiego autorstwa, przynosi delikatny powiew brazylijskiej bossa novy.
W „L’invitation au voyage" Cristona Branco wyraża całą lekkość paryskiej piosenki, a w utworze tytułowym cudownie łączy melodykę fado, rytmikę tanga i pewną zwiewność chanson. Przypominając francuski przebój "Les desesperes" nadała mu sporą dozę śpiewności przy zachowaniu wymaganej dramaturgii. Wszystkie kolejne piosenki w pięknie wyważonych aranżacjach otrzymały akuratną oprawę instrumentalną, a nagranie, może nie w pełni audiofilskiej klasy, oddaje wszystkie zalety głosu Branco.
Cezary Gumiński
EMARCY / UNIVERSAL